2 maja, 2021



Trener sięga po posiłki – żywa legenda Arki na boisku

Jedna zmiana w ekipie Arki – weteran Marcus da Silva zmienia Juliusza Letniowskiego. W zespole Rakowa też jedna roszada – Marko Poletanović zmienia Igora Sapałę. Na początku drugiej połowy sędziowie VAR sprawdzali, czy w polu karnym żółto-niebieskich nie było zagrania ręką. Rzutu karnego Rakowowi jednak nie przyznano i wciąż mamy 0:0.

Koniec pierwszej połowy: bez fajerwerków, bez goli, bez faworyta

Koniec pierwszej połowy w finałowym meczu o Fortuna Puchar Polski. Na wyróżnienie zasługują na pewno osoby zasiadające na sektorze VIP Arki, które przez 45 minut głośno wspierały swój zespół. Na boisku starcie dwóch równorzędnych rywali. Oby druga połowa przyniosła gole i większe emocje.

Nadal bez bramek w Lublinie

W ostatnich pięciu minutach pierwszej połowy Arka i Raków spróbowały szczęścia, ale do zdobycia bramki wciąż daleko. Najpierw Luis Valcarce uruchomił Mateusza Żebrowskiego, ale ten po minięciu bramkarza miał już zbyt ostry kąt, by posłać piłkę do siatki. Po chwili bardzo niecelnie zza pola karnego odpowiedział Juliusz Letniowski, a w 42. minucie czujność Kacpra Krzepisza sprawdził Ben Lederman. Bramkarz Arki jednak

Na razie klasyczny „mecz walki”

Stojące na umiarkowanym poziomie, nieobfitujące w gole spotkania, w których gra zwykle toczy się w środku boiska, zwykło się określać „meczami walki”. I to jest właśnie „mecz walki”. Nie przekłada się ona na razie ani na gole, ani na kartki. Jak dotąd jedynym „żółtkiem” napomniany został Arkadiusz Kasperkiewicz. 

Gorąco pod bramką Arki, choć temperatura meczu – raczej letnia

W 20. minucie serca kibiców Arki pierwszy raz zadrżały. Z prawej strony dośrodkowywał Fran Tudor, a w polu bramkowym nogę dostawiał Marcin Cebula. Nie był jednak w stanie skierować piłki w światło bramki strzeżonej przez Kacpra Krzepisza. To jak dotąd najgroźniejsza sytuacja stworzona przez Raków. Po 20 minutach trudno stwierdzić, który z zespołów gra w pierwszej lidze, a który okupuje podium Ekstraklasy.

W Lublinie bez bramek, za to… ze słońcem

Już w 3. minucie Arka miała znakomitą okazję do objęcia prowadzenia w tym spotkaniu. Mateusz Żebrowski groźnie uderzał, ale piłka po rykoszecie minęła lewy słupek bramki Rakowa. W co ciężko aktualnie uwierzyć w Trójmieście – w Lublinie wyszło słońce. Dla której z drużyn? Po 10 minutach nie da się tego stwierdzić.

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj