– Dziękujemy za każdą parę skarpet, która ogrzała ich przemarznięte stopy i każdy gest, który rozgrzał ich przerażone serca – piszą rodzice harcerzy z obozu w Suszku w pełnym emocji liście do mieszkańców wsi Lotyń i Nowa Cerkiew.
Pamiętnej sierpniowej nocy spadł deszcz, a już po dwóch minutach zaczęły się łamać drzewa – mówili świadkowie tamtych wydarzeń reporterowi Radia Gdańsk. Wychowawcy biegali od namiotu do namiotu, budzili harcerzy, tłumaczyli im, co się dzieje.
Wtedy jeszcze nikt nie wiedział, że doszło do tragedii. Okazało się, że zginęły dwie harcerki, a ponad 20 uczestników harcerskiego obozu zostało poszkodowanych.
LAS STAŁ SIĘ PUŁAPKĄ
W ewakuacji dzieci strażakom pomagali okoliczni mieszkańcy. Kataklizm zaskoczył wszystkich. Harcerze spodziewali się złej pogody, ale nie huraganu. Las stał się pułapką. Dzieci wyprowadzono z obozu i przewieziono do wsi Nowa Cerkiew.
Po blisko miesiącu od tamtych wydarzeń na stronie internetowej gminy Chojnice ukazał się list skierowany do ludzi dobrej woli, którzy – mimo że również zostali poszkodowani – pośpieszyli z pomocą harcerzom z obozu w Suszku.
List chwyta za serce, publikujemy go w całości.
Do mieszkańców wsi Lotyń i Nowa Cerkiew
Nie dalej jak miesiąc temu uczestniczyliśmy w Mszy Świętej w Kościele w Nowej Cerkwi. Staliśmy dumni z naszych dzieci – harcerzy ZHR, o których ksiądz wypowiadał się w tak ciepłych słowach, wyrażając wdzięczność za ich postawę podczas pobytu w tej pięknej okolicy.
Dziś, my, rodzice, nie możemy znaleźć słów, które wyrażą wdzięczność dla Was, Mieszkańców wsi Lotyń i Nowa Cerkiew, za pomoc, którą nieśliście harcerzom nocą, kiedy wraz z lasem zawalił się ich bezpieczny i spokojny świat…
Dziękujemy, iż mimo kataklizmu, który dotknął również Was, nie pozostaliście w swoich domach, ale pytając „Co z naszymi harcerzami?”, ruszyliście w ciemność, niosąc im ratunek i nadzieję, że nie są sami. Wasi harcerze to nasze dzieci, którym nie mogliśmy wtedy pomóc. Spaliśmy spokojnie w swoich łóżkach, nie wiedząc, że oni walczą o życie.
Dziękujemy, że byliście wtedy przy nich…
Dziękujemy za każdą parę skarpet, która ogrzała ich przemarznięte stopy i każdy gest, który rozgrzał ich przerażone serca…
W ich wspomnieniach pozostają Wasze zatroskane twarze, kubki gorącej herbaty, ciasto, które o poranku po dramatycznej nocy smakowało najlepiej na świecie…
To miejsce na zawsze pozostanie w naszych sercach i sercach naszych dzieci, nie tylko ze względu na wydarzenia, które miały tu miejsce, ale przede wszystkim z powodu dobrych ludzi, których tu spotkali.
Dziękujemy!
Rodzice i harcerek i harcerzy z obozu w Suszku
puch