Szczęście, wyrachowanie, motywacja czy umiejętności – co było kluczowym elementem w grze Lechii w spotkaniu z Rakowem Częstochowa? Gdańszczanie przełamali złą serię, zdobyli cenne punkty na trudnym terenie. Nasi dziennikarze szczegółowo przeanalizowali to spotkanie. Już w drugiej minucie Lechia prowadziła po bramce Jarosława Kubickiego. Bramce nieco przypadkowej, ale będącej też efektem zaangażowania. Środkowy pomocnik do końca poszedł za akcją, a dzięki temu był najbliżej piłki odbitej przez bramkarza. Ten gol okazał się decydujący. Znakomity początek spotkania zapewnił trzy punkty. – Bardzo dużo szczęścia miała Lechia w tym meczu, szczególnie w drugiej połowie. Gdańszczanie zaczęli dobrze, świetnie wyglądali w pierwszych 20 minutach. To powiew optymizmu, na którym można budować – komentował Paweł Kątnik.
FLAVIO ROZCZAROWAŁ
Mecz z Rakowem dał sporo powodów do optymizmu, ale nie wszyscy spełnili oczekiwania. Dalej formą rozczarowuje choćby główna „strzelba” biało-zielonych. – Kolejny słaby mecz rozegrał Flavio Paixao. Krzepiące jest to, że wynik nie zależał od niego, bo w przeszłości było wiele takich meczów, choćby derby, a tutaj obyło się bez jego gola – tłumaczył Kątnik.
– Flavio wykonał kilka rzeczy, które mi się podobały. Kiedy Lechia była mocno okopana, wracał do tyłu, utrzymywał piłkę, potrafił wywalczyć rzut wolny. To było takie cwaniactwo w stylu Łukasza Trałki. Rywale się frustrowali takimi sytuacjami, a gdańszczanom dawało to oddech. Oczywiście, nie jest to tak ważne i efektowne, jak np. bramki strzelane przez Pekharta w Legii, ale nie byłbym dla niego zbyt surowy. Bardziej Flavio pracował dla drużyny niż drużyna dla Flavio – skomentował z kolei Tymoteusz Kobiela. – Jasne, ale wszystko to można mu wybaczyć dlatego, że Kubicki zdobył bramkę. Flavio jest przeraźliwie wolny, choć rzeczywiście wyglądał jednak trochę lepiej niż w poprzednich meczach – zaznaczył Paweł Kątnik.
Posłuchaj analizy naszych dziennikarzy: