Klarę Łojko można spotkać w Kukówce. To jej świat i mała manufaktura sera. Od 17 lat zgłębia sztukę serowarstwa domowego. Jej sery zyskały już grono wielbicieli, ale mimo całego serca jakie, wraz mężem i dziećmi, wkłada w prowadzenie siedliska wciąż jest to produkcja na granicy opłacalności. Klara zbiera fundusze w Internecie na kocioł serowarski.
Ktoś powie, że sery domowej roboty mają dość wysoką cenę! Problem polega na tym, że koszt utrzymania pastwisk, naturalnego karmienia bez soi i GMO, wytwarzania sera bez pasteryzacji mleka, co byłoby ze szkoda dla jego jakości, oraz nie używanie środków chemicznych i do tego naturalny proces dojrzewania, codziennej pielęgnacji sera okazuje się przedsięwzięciem mało opłacalnym. Sery robią tylko tacy ludzie jak Klara, którzy je po prostu kochają.
– Nad zwykłym kotłem, takim bez płaszcza wodnego i automatycznej regulacji temperatury, trzeba stać nawet 3 godziny i pilnować subtelnego procesu – mówi Klara i zamiast rezygnować z produkcji, a taka decyzja była blisko, próbuje znaleźć osoby, które zainwestują w jej marzenia o idealnym serze.
DORZUĆ GROSZ DO KOCIOŁKA KLARY >>> KLIKNIJ TUTAJ