Panie z grupy ZDolna Orunia odczarowują dzielnicę, gotując. Wydały też kalendarz z przepisami

Na zdjęciu: warsztaty kulinarne w Stacji Orunia (fot. Agnieszka Haponiuk)

W audycji „Gotuj się na Weekend” Magda Szpiner zaprosiła naszych słuchaczy na opowieść o niezwykłych kobietach, ich wspomnieniach i smakach z dzieciństwa. W Stacji Orunia z inspiracji Agnieszki Haponiuk powstał kalendarz okraszony historiami i przepisami, które przekazały panie: Danuta, Irena, Bożena, Lucyna, Brygida i Jolanta. Te orunianki z urodzenia i wyboru dały namówić się naszej dziennikarce na wspomnienia dziecięcych lat, zapachu pastowanych podłóg i smaku wiejskiej śmietany.

Przysłowie „Przez żołądek do serca” w przypadku pań z grupy ZDolna Orunia sprawdziło się w nietypowy sposób: orunianki zaprzyjaźniły się, gotując. – Mamy tak zgraną „paczkę”, że po prostu nie wyobrażam sobie sytuacji, w której mogłybyśmy nie przychodzić. Spotykamy się tutaj raz w tygodniu, ale oprócz tego poza Stacją w różnych sytuacjach, bo lubimy się i naprawdę jest fajnie. Jesteśmy jak rodzina – mówiły.

Niektóre z członkiń grupy urodziły się na Oruni, inne zostały jej mieszkankami z wyboru. – Jestem orunianką dopiero od dwudziestu lat. Przywiozłam od rodziców z Wałcza Zachodniego przepis na kukurydziankę, czyli zupę z kukurydzy. Zaczęłam ją tu gotować, przypominając sobie rodziców, a zwłaszcza tatusia, który mnie jej nauczył – opowiadała jedna z pań.

Orunianki zauważały, że charakterystyczny dla PRL-u brak dostępu do wielu produktów wyzwolił w ówczesnych gospodyniach ogromne pokłady kreatywności. – Starało się zrobić z jednego produktu kilka potraw; wymyślało się tak, że codziennie było coś innego – wspominały.

Posłuchaj całej audycji:

MarWer

 

 

 

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj