Politycy komentują sprawę odszkodowania dla Gdańska za Westerplatte

(Fot. Radio Gdańsk/Rafał Korbut)

Sprawa terenu na Westerplatte, przejętego przez poprzedni rząd, oraz odszkodowania dla Gdańska za zabranie tej nieruchomości, była tematem audycji „Strefa Politycznie Kontrolowana”.

Wojewoda pomorska Beata Rutkiewicz wydała decyzję, zgodnie z którą Gdańsk ma otrzymać odszkodowanie za utraconą działkę na terenie Westerplatte, w wysokości prawie 14 milionów złotych. Zapłacić tę kwotę ma Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku, gdyż na Westerplatte powstaje oddział placówki. Czy to dobrze, że były wojewoda Dariusz Drelich nie wypłacił odszkodowania pomimo, że taki był nakaz sądu? Te kwestie skomentowali goście Agnieszki Michajłow: poseł KO Jacek Karnowski, poseł PiS Marcin Horała oraz senator klubu Lewicy Anna Górska.

MARCIN HORAŁA: „TEREN WESTERPLATTE BYŁ ZANIEDBANY”

– To jest kwestia techniczna, której po prostu nie znam. Czy to były grunty należące w stu procentach do miasta, czy też grunty Skarbu Państwa w zarządzie prezydenta miasta jako starosty sprawującego funkcję administracji rządowej w terenie? Generalnie takie decyzje trzeba wykonywać. Ale zastanawiający jest sam fakt, że w ogóle się o takie odszkodowanie ubiegano. Każdy „normalny” samorząd, gdyby przyszedł do niego rząd i powiedział: „macie tu historyczny obiekt, my w to włożymy pieniądze, zagospodarujemy, to będzie miało wreszcie swój wymiar, będzie ogólnoświatową atrakcją, będzie przyciągać gości, turystów” i trwałby przetarg między samorządami, to jeden powiedziałby „my damy działkę za darmo”, drugi „my damy działkę i jeszcze coś sfinansujemy” itd. Nie było żadnej woli rozmowy. Ten teren był przez lata skandalicznie zaniedbany. Niedawno odkryliśmy tam szczątki obrońców Westerplatte, leżące płytko pod ziemią, gdzieś pod chodnikiem, w krzakach. Powstanie duża placówka, która będzie mieć walor turystyczny, która będzie to miejsce odpowiednio upamiętniała. Wszyscy powinniśmy się z tego cieszyć – argumentował Horała.

JACEK KARNOWSKI: „RZĄD NIE CHCIAŁ WSPÓŁPRACOWAĆ”

– Gdyby państwo chciało wówczas współpracować z samorządem, to pewnie doszłoby do porozumienia. Pamiętam żenujące sceny: podczas rocznicy wybuchu wojny na Westerplatte nagle odtrącony został harcerz, który miał czytać Apel Poległych. Dlaczego? Bo „trzeba” było odczytać też nazwiska tych, którzy zginęli w katastrofie smoleńskiej. Do głosu nie był dopuszczony też prezydent Gdańska, nie było żadnych ustaleń co do przebiegu uroczystości z prezydentem miasta. W normalnym kraju, czy są tu dwie różne siły polityczne, czy nie, dochodzi do porozumienia. A tu nie. Przypomnę, że na siłę, wbrew mieszkańcom, zmieniano nazwy ulic. Wojewoda na siłę zmienia nazwę ulicy, bo miał taki rozkaz partyjny z PiS-u, czy też wojewoda zabiera grunt tak, jak Plac Zwycięstwa w Warszawie. I powstaje koszmarny pomnik upamiętniający ofiary katastrofy smoleńskiej, ale jednocześnie niszczy zabytkową przestrzeń. Powinien powstać, ale nie taki. Niestety, rząd nie chciał współpracować, znam to od podstaw. Muzeum, jakie powinno być w Gdańsku, powinno być rządowo-samorządowe – powiedział Jacek Karnowski.

ANNA GÓRSKA: „GDAŃSKOWI NALEŻY SIĘ ODSZKODOWANIE ZA GRUNT”

– Dziwię się, że poseł Horała jest zaskoczony, że domagamy się odszkodowania. Jeśli ktoś stosuje politykę siłową wobec samorządu, zresztą nie tylko w tych kwestiach, to powinien się z tym liczyć. Wiele decyzji zapadało ponad głowami lokalnych samorządów. Dążyliście do centralizacji, decyzyjności i odebrania samorządom tej decyzyjności. Pozbawiliście samorządy dochodów i jeszcze postanowiliście po prostu odebrać Gdańskowi majątek w postaci tego kawałka ziemi. Nie będę dywagowała, czy ten teren powinien być bardziej zadbany, bo powinien, natomiast normalną kwestią jest, że gdy rząd podejmuje decyzję na zasadzie „nie liczymy się ze zdaniem nikogo” lub jest to decyzja strategiczna, podejmowana siłowo, ponad głowami samorządowców, to odszkodowanie po prostu się należy. Czy to była decyzja strategiczna z punktu widzenia państwa? Nie sądzę. Wymagany byłby zatem dialog z samorządem, a go nie było. Płaci się odszkodowania ludziom, których własność wykupuje się pod inwestycje, jakie realizuje rząd, albo wywłaszcza. Tak samo Gdańskowi należy się odszkodowanie za ten grunt. Chciałam zauważyć, że ta kwota została ustalona nie przez obecną wojewodę, ale przez rzeczoznawców za czasu poprzedniego wojewody Dariusza Drelicha. On przez dwa lata nie wydawał decyzji o wypłacie tych pieniędzy – argumentowała Anna Górska.

raf

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj