We Wrzeszczu powstała świetlica dla dzieci z Ukrainy. Pierogi sposobem na jej utrzymanie

(Fot. Radio Gdańsk/Marta Włodarczyk)

Gdańska wspólnota Ruchu Solidarności z Ubogimi Trzeciego Świata Maitri zorganizowała świetlicę dla mam z dziećmi z Ukrainy. Obywatelki tego kraju prowadzą tam zajęcia z najmłodszymi. W ofercie są też kursy języka polskiego.

Wspólnota udostępniła pieniądze na pierwszy miesiąc działalności, ale potrzeby są duże. Aby pomóc w utrzymaniu obiektu, Ukrainki postanowiły lepić pierogi.

Świetlica znajduje się przy parafii Najświętszego Serca Jezusowego przy ulicy Zator-Przytockiego w Gdańsku. Ukrainki i ich dzieci mogą korzystać tu z zajęć prowadzonych przez panie pochodzące z ich kraju. Jednak potrzebni są wolontariusze, a szczególnie psychologowie.

– Od samego początku postawiliśmy na zatrudnianie osób z Ukrainy. Zajęcia prowadzą dwie panie, Maria i Halina, które w ostatnich tygodniach uciekły z Ukrainy. Maria jest instruktorką tańca, a Halina pracowała jako księgowa. Szukały zajęcia. Dobrze się złożyło, że chcieliśmy uruchomić taką świetlicę, uznając, że jest taka wielka potrzeba. Matki z dziećmi nie mają się gdzie podziać. Chcemy pomóc im w opiece – wyjaśnia Tadeusz Makulski z gdańskiej wspólnoty Ruchu Maitri.

SZEROKA OFERTA

Program realizowany jest z myślą o dzieciach – mogą one skorzystać z zajęć tańca i rysunku, gier planszowych, zewnętrznego placu zabaw dostępnego w godzinach od 12:00 do 17:00 oraz z wyżywienia. Dostępny jest także internet oraz telewizja w języku ukraińskim.

– 4 kwietnia rozpoczyna się kurs języka polskiego. Mamy dziesięcioosobową grupę. Zajęcia odbywać się będą trzy razy, a plastyczne i taneczne – dwa razy w tygodniu. Harmonogram znajdzie się na naszej stronie internetowej – wylicza Makulski.

– W tym tygodniu odbędą się pierwsze bezpłatne zajęcia. Jest wielu zainteresowanych. Ludzie dzwonią i pytają, czy, czekając na dzieci, będą mogli porozmawiać z ludźmi z Ukrainy – mówi animatorka Maria Moroszczuk.

POTRZEBA PIENIĘDZY

Wspólnota na razie sama utrzymuje świetlicę, ale potrzebne są kolejne środki. Panie z Ukrainy, które pracują w świetlicy, próbują zbierać fundusze. Własnoręcznie wykonują pierogi, które kupić można w cenie 15 złotych za dziesięć sztuk.

– Sprzedają się błyskawicznie, liczba chętnych przekroczyła nasze oczekiwania. Współpracujemy z bistrem, które dostarcza nam składniki do produkcji. Mamy zamiar zatrudniać też wolontariuszy. To są pierwsze dni świetlicy, więc obserwujemy. Nasze możliwości finansowe są dość ograniczone, dlatego szukamy różnych źródeł przychodów – mówi Tadeusz Makulski.

– Pierogi nie sąruskie, a ukraińskie. W ofercie są też z mięsem. Jaki mamy farsz, takie zrobimy pierogi. Do tej pory ulepiłam 390 sztuk, a dziennie powstaje ich łącznie nawet 300. Wczoraj udało mi się sprzedać wszystkie. Na Ukrainie zostały moje dzieci i wnuk, nie mogli tutaj przyjechać. Oby wszystko się skończyło – dodaje Halina Czyżyszyn.

Świetlica jest czynna od poniedziałku do piątku w godzinach od 10:00 do 17:00

Marta Włodarczyk/MarWer

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj