341. dzień inwazji Rosji na Ukrainę. Z Karoliny Południowej wyruszyła do Ukrainy pierwsza partia wozów Bradley

(Fot. EPA/OLEG PETRASYUK)

Kolejni cywile ponoszą śmierć w wyniku rosyjskiej napaści na Ukrainę. Agresor kontynuuje ataki przy pomocy rakiet, które uderzają również w budynki mieszkalne. Inwazja Rosji na Ukrainę trwa 341. dzień.

23:21 Pentagon: Z Karoliny Południowej wyruszyła do Ukrainy pierwsza partia wozów Bradley

Z portu North Charleston w Karolinie Południowej w ubiegłym tygodniu wyruszyła pierwsza partia 60 bojowych wozów piechoty Bradley – poinformowało w poniedziałek dowództwo sił transportowych USA (TRANSCOM). Waszyngton zapowiedział przekazanie łącznie 109 takich pojazdów.

– Dostarczając tę pierwszą przesyłkę Bradley Fighting Vehicles, sprawność logistyczna TRANSCOM pozostaje na pełnym widoku – oznajmiła na Twitterze szefowa jednostki, gen. Jacqueline Van Ovost.

Jak podano w komunikacie, 60 wozów M2A2 odpłynęły z portu w North Charleston w ubiegłym tygodniu i drogą morską zostaną przetransportowane do Europy. Od drugiego tygodnia stycznia w niemieckim Grafenwoehr trwa szkolenie ukraińskich sił z użycia wozów i połączonych operacji wojskowych.

– Mamy nadzieję, że to zwiększy ich [Ukraińców] zdolności do czynienia postępów na polu walki i odzyskania utraconych terenów, dzięki sprzętowi, który dorównuje lub przewyższa to, co mają Rosjanie – powiedziała ppłk sił lądowych Rebecca D’Angelo.

W ramach trzech ostatnich pakietów pomocy wojskowej dla Ukrainy wartych prawie 6 mld dolarów USA zadeklarowały przekazanie Ukrainie m.in. 109 wozów Bradley, 90 kołowych transporterów opancerzonych Stryker i 31 czołgów M1A2 Abrams.

21:51 Minister obrony Ukrainy: w 2023 roku wydamy 550 mln dolarów na drony

Ukraina planuje w 2023 roku przeznaczyć 550 mln dolarów na drony – powiedział w poniedziałek ukraiński minister obrony Ołeksij Reznikow, cytowany przez agencję Reutera.

Z ukraińskimi producentami podpisano już 16 umów na dostawy – powiedział szef ukraińskiego resortu obrony.

W wojnie, którą 11 miesięcy temu rozpętała Rosja, najeżdżając sąsiednią Ukrainę, siły zbrojne obu państw wykorzystują szeroki wachlarz bezzałogowych statków powietrznych do celów rozpoznawczych i bojowych – napisała agencja Reutera.

Agencja przypomniała, że Ukraina otrzymała dużo dronów od zagranicznych partnerów, od wyposażonego w rakiety tureckiego Bayraktar TB2 do wyprodukowanego w Norwegii drona zwiadowczego Black Hornet, który waży mniej niż 33 gramy.

Kijów stara się teraz zwiększyć produkcję krajową, by zbudować coś, co urzędnicy określają jako „armię dronów” – podkreśliła agencja.

– Niezależność kompleksu wojskowo-przemysłowego jest jednym z czynników zdolności obronnej kraju – napisał minister Reznikow na Facebooku.

Siły Zbrojne Ukrainy ogłosiły w zeszłym tygodniu, że zainicjują powstanie firm produkujących drony szturmowe. Ministerstwo Obrony otrzymało 75 zgłoszeń od ukraińskich firm produkujących drony, z których wybrano 16.

20:48 Szef NATO: Putin szykuje nowe ataki na Ukrainę, a jego cel pozostaje niezmienny

Putin szykuje nowe ataki, mobilizuje więcej żołnierzy i pozyskuje więcej broni i amunicji, a cel, jakim jest opanowanie Ukrainy, pozostaje niezmienny – powiedział w poniedziałek w stolicy Korei Południowej Seulu sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg.

– Nikt nie jest w stanie dzisiaj powiedzieć, kiedy ta wojna się skończy. (…) Putin może dziś zakończyć tę wojnę. Widzimy jednak, że (Rosjanie – przyp.red.) przygotowują się do większej wojny, że mobilizują więcej żołnierzy, ponad 200 tysięcy, a potencjalnie nawet więcej. Aktywnie pozyskują nową broń, więcej amunicji, zwiększając własną produkcję, ale także pozyskując więcej broni od innych autorytarnych państw, takich jak Iran i Korea Północna – powiedział Stoltenberg na konferencji prasowej w Instytucie CHEY w Seulu.

Dodał, że cel Putina pozostaje niezmienny – kontrola nad sąsiednią Ukrainą. – Niezwykle ważne jest, by prezydent Putin nie wygrał tej wojny. Sprawiłoby to, że świat będzie bardziej niebezpieczny – dodał szef NATO. Powiedział, że ważne jest dalsze wspieranie Ukrainy.

– Z zadowoleniem przyjmuję wsparcie ze strony sojuszników NATO, partnerów, a także Republiki Korei – podkreślił. Powiedział, że większość wojen kończy się przy stole negocjacyjnym i tak zapewne będzie też w tym przypadku, lecz jeśli NATO chce, by Ukraina zwyciężyła, musi udzielać jej jak największego wsparcia.

– Wsparcie militarne dzisiaj umożliwia osiągnięcie porozumienia pokojowego jutro – powiedział Jens Stoltenberg. – Paradoks polega więc na tym, że tak naprawdę wsparcie militarne dla Ukrainy jest najlepszą drogą do osiągnięcia pokojowego, wynegocjowanego rozwiązania – spuentował.

20:12 Rosyjscy agenci skazani na 8 i 10 lat więzienia za przekazywanie informacji o dyslokacji wojsk ukraińskich

Wyroki 8 i 10 lat więzienia otrzymali agenci, którzy przekazywali Rosjanom informacje o pozycjach ukraińskiego wojska w obwodzie donieckim na wschodzie kraju – poinformowała w poniedziałek Służba Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU).

Przestępcy zbierali i przekazywali agresorowi informacje wywiadowcze na temat lokalizacji i ruchu jednostek armii ukraińskiej na terenach frontowych obwodu donieckiego. Interesowały ich przede wszystkim pozycje ukraińskich obrońców w Słowiańsku i Kramatorsku. Ponadto przekazywali przeciwnikowi lokalizacje i informacje o stanie technicznym obiektów infrastruktury krytycznej w regionie, a Rosjanie wykorzystywali te informacje do przeprowadzania celnych ataków rakietowych na ukraińskie miasta – napisała SBU.

Funkcjonariusze SBU zatrzymali obu przestępców w marcu i październiku ubiegłego roku w obwodzie donieckim. Obaj są mieszkańcami obwodu donieckiego. Jeden z nich przekazywał informacje wywiadowcze poprzez komunikatory swojemu ojczymowi, który był w szeregach sił okupacyjnych i współpracował z rosyjskimi służbami specjalnymi. Drugi wysyłał „raporty” o lokalizacji ukraińskich wojsk do specjalnie stworzonego przez Rosjan chatbota „policji ludowej Donieckiej Republiki Ludowej” (samozwańczego bytu państwowego, uznawanego jedynie przez Rosję i kilka sprzymierzonych z nią krajów – PAP). Dla konspiracji używał kobiecego imienia.

Na podstawie zebranego materiału dowodowego sąd uznał oskarżonych za winnych z dwóch artykułów kodeksu karnego Ukrainy: pierwszy przewiduje udział w grupie lub organizacji terrorystycznej, drugi – nieuprawnione rozpowszechnianie informacji o przemieszczaniu lub rozmieszczeniu sił zbrojnych Ukrainy.

20:07 Minister obrony Wielkiej Brytanii: czołgi dla Ukrainy trafią na front przed latem

Brytyjski minister obrony Ben Wallace potwierdził w poniedziałek, że przekazane Ukrainie czołgi Challenger 2 trafią na linię frontu przed latem, ale nie sprecyzował, kiedy dokładnie to nastąpi. Przyznał natomiast, że siły zbrojne wymagają pilnego dofinansowania.

– To będzie przed latem, albo w maju – to będzie w pobliżu okresu wielkanocnego – mówił Wallace, zapytany w Izbie Gmin, kiedy 14 czołgów, których przekazanie ogłosił w połowie stycznia premier Rishi Sunak, trafi na Ukrainę. Wyjaśnił też, że ze względów bezpieczeństwa nie może przedstawić harmonogramu szkoleń ukraińskich żołnierzy w zakresie ich obsługi i serwisu.

W czwartek jeden z jego zastępców Alex Chalk mówił, że celem jest, by Challengery dostarczone zostały na Ukrainę przed końcem marca.

Wallace pytany był także o doniesienia stacji Sky News o potężnym niedoinwestowaniu sił zbrojnych, w tym zwłaszcza wojsk lądowych. Według cytowanych przez nią rozmówców, po dekadach cięć dokonywanych przez kolejne rządy, brytyjskie siły zbrojne nie byłyby w stanie skutecznie bronić kraju, a jeden z amerykańskich generałów miał jesienią zeszłego roku powiedzieć Wallace’owi, iż brytyjskie wojska lądowe nie stanowią już siły bojowej najwyższej klasy.

Do tej kwestii w Izbie Gmin bardziej konkretnie ustosunkował się inny wiceminister obrony James Heappey, który przyznał, że siły zbrojne potrzebują dofinansowania.

– Myślę, że wszyscy mają jasność. Minister mówił wiele razy, podobnie jak ja i inni koledzy z ministerstwa, że seryjne niedoinwestowanie armii przez dziesięciolecia doprowadziło do punktu, w którym armia jest w pilnej potrzebie dofinansowania. Minister finansów i premier to rozumieją i nadchodzi budżet – powiedział Heappey.

Wallace później w rozmowie ze Sky News również zgodził się co do potrzeby dodatkowych środków dla sił zbrojnych, ale wskazał, że rząd już inwestuje 34 mld funtów w plan wyposażenia armii w okresie od teraz do 2033 roku. Jak wyjaśniał, krytyka, że nie dzieje się to teraz jest nieuzasadniona.

– Na ziemi są mniej więcej tylko dwa kraje, które mogą utrzymać linie produkcyjne niemal ciągle – to Chiny i Stany Zjednoczone. Oczywiście możemy starać się kupować z zagranicy, ale wtedy nie będzie brytyjskiego przemysłu obronnego i lotniczego i niekoniecznie będziemy mogli dać naszym żołnierzom sprzęt, którego dokładnie chcą, więc zawsze musimy to zbalansować – powiedział.

19:47 Kraje Ameryki Łacińskiej nie chcą przekazywać broni Ukrainie

Kraje Ameryki Łacińskiej nie chcą przekazywać broni Ukrainie i odrzucają w tej kwestii zarówno propozycje Stanów Zjednoczonych, jak i namowy kanclerza Niemiec Olafa Scholza, który odbywa podróż po Argentynie, Chile i Brazylii – podaje w poniedziałek agencja Reutera.

Prezydent Meksyku Andres Manuel Lopez Obrador, tak jak wcześniej przywódcy Kolumbii i Brazylii, odrzucił propozycję przekazania rosyjskiej broni Ukrainie, jaką złożyły mu USA, które obiecały zastąpić to uzbrojenie sprzętem amerykańskim – pisze w poniedziałek ukraiński portal Militarnyj.

Szefowa Dowództwa Południowego USA gen. Laura Richardson ujawniła w ubiegłym tygodniku, że Waszyngton prowadzi negocjacje z sześcioma krajami Ameryki Łacińskiej, aby nakłonić je do przekazania Ukrainie rosyjskiego uzbrojenia, które mają w posiadaniu.

W piątek prezydenci Kolumbii i Brazylii, Gustavo Petro i Ignacio Lula da Silva odrzucili tę ofertę; Militarnyj podaje, że skrytykował ją również zdecydowanie Lopez Obrador.

Kanclerz próbował w poniedziałek zmobilizować swoich gospodarzy do wsparcia Ukrainy bronią; jednak podczas wspólnej konferencji z Scholzem w Buenos Aires prezydent Alberto Fernandez zdecydowanie domówił.

– Argentyna i Ameryka Łacińska nie planują wysłania broni na Ukrainę, ani do żadnej innej strefy konfliktu – powiedział Fernandez.

W niedzielę, podczas wizyty kanclerza w Chile, tamtejszy prezydent Gabriel Boric nie odniósł się w ogóle do wojny na Ukrainie.

W poniedziałek Scholz udaje się do Brazylii; będzie pierwszym zachodnim przywódcą, który spotka się z prezydentem Lulą da Silvą po jego inauguracji.

Przedstawiciele niemieckiego rządu oceniają, że jest rzeczą zrozumiałą, iż kraje Ameryki Łacińskiej inaczej postrzegają inwazję Rosji na Ukrainę niż Europejczycy, podkreślają jednak, że ważne jest, by przedstawiać im nadal perspektywę Berlina.

19:36 Ukraińska deputowana: około 30 proc. terytorium kraju jest pokryte minami i materiałami wybuchowymi

Około 30 proc. terytorium Ukrainy jest pokryte minami i materiałami wybuchowymi, a nieusunięcie ich może wywołać „efekt domina” w Europie i Afryce – powiedziała deputowana do Rady Najwyższej Ukrainy Łesia Wasylenko w wystąpieniu skierowanym do Rady Europy, zrelacjonowanym w poniedziałek przez ukraiński parlament na Twitterze.

Wasylenko, która jest członkiem stałej delegacji ukraińskiej Rady Najwyższej do tej instytucji powiedziała, że miny są na polach uprawnych, w lasach, a także w miastach i wsiach.

– Największe zagrożenie jest na terytoriach wyzwolonych spod okupacji – powiedziała Wasylenko. Dodała, że do szpitali codziennie przyjmowani są pacjenci z ranami od materiałów wybuchowych, a dużą część poszkodowanych stanowią dzieci.

Wasylenko powiedziała też, że problem rozminowywania Ukrainy jest obecnie zagadnieniem globalnym i jeśli odpowiedni sprzęt (do rozminowywania) nie zostanie na czas dostarczony i nie przeszkoli się odpowiednio personelu, pola nie będą gotowe, aby rolnicy mogli je obsiać.

– To doprowadzi do efektu domina, ogromnych problemów, sięgających daleko poza terytorium Ukrainy, daleko poza terytorium Europy, do Afryki i na Bliski Wschód, które potem jak bumerang wrócą do Europy – powiedziała Wasylenko. Problemami tymi będą, według deputowanej, „głód, masowa migracja i wszystko, co z tego wynika”.

18:02 Raport: rośnie liczba Polaków o opiniach zbieżnych z rosyjską propagandą

Rośnie liczba Polaków o opiniach zbieżnych z rosyjską propagandą, szczególnie w kwestii postaw dotyczących Rosji i wojny w Ukrainie – wynika z raportu opublikowanego przez Warsaw Enterprise Institute. „Wojna nie toczy się tylko na polu bitwy, ale także w ludzkich umysłach” – wskazują eksperci.

„Kryzys czy propaganda? Postawy Polaków wobec wojny w Ukrainie” to druga edycja badania przeprowadzonego przez firmę Maison&Partners dla Warsaw Enterprise Institute.

We wrześniu 2022 r. i w styczniu 2023 r. firma badawcza poprosiła Polaków o określenie swojego stosunku do ośmiu wybranych tez, które uznano za spójne z ogólnym celem narracji eksportowanych przez Kreml za granicę. Jak podkreślają autorzy badania, narracja ta ma osłabić poparcie dla pomocy Ukrainie w zachodnich społeczeństwach oraz wywołać napięcia społeczne w państwach, do których napłynęli uchodźcy wojenni. Część z tych tez – jak zauważono – wprost pojawia się w wypowiedziach rosyjskich propagandystów.

Wyróżnione w badaniu tezy to: „Wojna to spisek liberalny elit Zachodu, tych samych, które zaplanowały pandemię”, „Gdyby nie ekspansja NATO na Wschód, Putin nie zaatakowałby Ukrainy i Ukraińców”, „Uchodźcy z Ukrainy to tak naprawdę imigranci ekonomiczni”, „Nie powinniśmy pomagać Ukrainie, dopóki nie pokaja się za Wołyń i nie potępi Bandery”, „Polski nie stać na uchodźców”, „Nie należy drażnić Rosji, gdyż posiada ona broń nuklearną”, „Powinniśmy promować pokój za wszelką cenę – nawet za cenę ustępstw terytorialnych Ukrainy wobec Rosji”, „Powinniśmy zaprzestać dostarczania broni, bo to podpala dalej konflikt, który nie ma z nami żadnego związku”.

Wyniki badania zaprezentowano na poniedziałkowej konferencji w Warszawie.

Według raportu 41 proc. badanych „zdecydowanie się zgadza” bądź „raczej się zgadza” z co najmniej czterema prezentowanymi w badaniu tezami, podczas gdy we wrześniu było to jeszcze 34 proc. badanych. To wzrost o 7 punktów procentowych. Przy czym – jak zauważono w raporcie – większą skłonność do wyznawania tez zbieżnych z rosyjską propagandą mają ludzie młodzi (25-34 lata), relatywnie częściej korzystający z social mediów.

Podczas debaty pułkownik Sławomir Łazarek z Rządowego Centrum Bezpieczeństwa wskazywał, że „obecnie znajdujemy się pod atakiem Federacji Rosyjskiej w połączeniu z Republiką Białorusi”.

– Kreml metodycznie zbudował sieć wpływu. Jak to się robi? Wypycham ludzi, którym odbieram możliwość normalnego życia (…) Zobaczmy, co się dzieje na Białorusi, tam nie ma ludzi, którzy sami do tej Białorusi przyszli, to służby ich tam ściągnęły. I później w kraju zaatakowanym, na przykład w takiej Polsce, poprzez media, polityków, antagonizuje się społeczeństwo – powiedział Łazarek.

– My na szczęście mamy dużą grupę uchodźców z Ukrainy i to jest przypadek, gdzie jesteśmy bardziej skłonni do pomocy, jest trudniej wpłynąć na antagonizmy pomiędzy tymi dwoma grupami. Operacja przymusowej migracji prowadzi do tego, że „szczujemy” jedną grupę na drugą i doprowadzamy do tego, że mówimy „oni nam zabierają pracę, chleb, opiekę zdrowotną”. Tłumaczymy, że są źli – wskazał ekspert.

Podkreślił, że człowiek świadomy jest odporny na metody manipulacji.

Pułkownik Adam Jawor, oficer rezerwy polskich służb specjalnych, zwrócił uwagę, że propaganda i dezinformacja jest w Rosji elementem nauki wojennej.

– Wojna współczesna toczy się nie tylko na polu bitwy, ale i w umysłach ludzkich – powiedział.

Jak dodał, Rosjanie przegrywają wojnę w ujęciu kinetycznym, ale osiągają postępy w dziedzinie wojny informacyjnej. Zaznaczył, że nie bez powodu grupą najbardziej narażoną na dezinformację są młodzi ludzie, korzystający z mediów społecznościowych.

– Media społecznościowe są bardzo wdzięcznym teatrem działań wojennych. W 2015 r. Szojgu (minister obrony Rosji) powiedział, że smartfon, mikrofon, kamera jest taką samą bronią jak kałasznikow, a wręcz bardziej skuteczną – wskazał ekspert.

Podkreślił, że fałszywe informacje rozchodzą się siedem razy szybciej, niż informacje prawdziwe. Przekonywał, że najłatwiejszym celem propagandy jest polaryzacja społeczna i konflikt na gruncie polityki i ideologii.

Prezes Warsaw Enterprise Institute Tomasz Wróblewski ocenił, że w początkowej fazie wojny państwo polskie poradziło sobie z tym zagrożeniem, tylko dzięki pozostawieniu ludziom przestrzeni do działania.

– Ludzie sami gościli Ukraińców, mogli posłuchać tych historii i stali się częścią tego. To jest doświadczenie, z którego cała Europa powinna się uczyć. Tego się nie da zrobić bez emocjonalnego i aktywnego udziału własnego społeczeństwa – zauważył.

Jak dodał, „wojny nie da się wygrać bez poparcia społecznego”.

– Tę wojnę wygraliśmy. Na dziś – zaznaczył.

Eksperci wskazywali ponadto, że poparcie Ukrainy leży w interesie Polski w wielu wymiarach.

Ekonomistka Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek z Uniwersytetu Warszawskiego zwróciła uwagę, że według danych ZUS w Polsce pracuje 700 tys. osób z Ukrainy.

– To prawie 5 proc. aktywnych zawodowo osób. (…) Mamy dzisiejsze dane GUS, z których wynika, że Polska gospodarka wzrosła o prawie 5 proc. Przyzwoicie wygląda też wkład do wzrostu gospodarczego konsumpcji gospodarstw domowych – podała ekspertka.

Podkreśliła, że w głównej mierze jest to zasługa napływu uchodźców z Ukrainy.

– Dzięki temu nasza gospodarka ma się naprawdę dobrze – dodała Starczewska-Krzysztoszek.

Według ekspertów, aby zapobiec dezinformacji, klasa polityczna musi stanąć ponad podziałami. Przekonywali, że ważna jest także edukacja społeczna ukierunkowana na poszczególne grupy wiekowe.

– Budowanie świadomości społecznej to priorytet – powiedział pułkownik Sławomir Łazarek.

Badanie Enterprise Institute zostało przeprowadzone metodą CAWI(Computer Assisted Web Interview) na ogólnopolskiej, reprezentatywnej próbie 1061 Polaków.

17:16 Francja i Australia wspólnie będą produkować 155-milimetrowe pociski dla Ukrainy

Francja i Australia zgodziły się na współpracę przy produkcji 155-milimetrowych pocisków dla Ukrainy – poinformowała w poniedziałek agencja Reutera.

Francuski minister obrony Sebastien Lecornu powiedział w poniedziałek po spotkaniu ze swoim australijskim odpowiednikiem Richardem Marlesem, że Francja i Australia zgodziły się na współpracę w celu wyprodukowania „kilku tysięcy” 155-milimetrowych pocisków dla Ukrainy – napisała agencja.

Były to pierwsze rozmowy dotyczące współpracy wojskowej na tak wysokim szczeblu od czasu, gdy dwa lata temu Canberra odstąpiła od porozumienia obronnego z Paryżem na rzecz umowy z Wielką Brytanią i Stanami Zjednoczonymi.

– Kilka tysięcy pocisków kalibru 155 mm zostanie wyprodukowanych wspólnie – powiedział Lecornu, cytowany przez agencję Reutera. Marles dodał, że „wielomilionowy projekt” wpisuje się we wsparcie, jakiego Francja i Australia udzielają Ukrainie, aby „zapewnić, że Ukraina będzie w stanie przetrwać ten konflikt i zakończyć go na własnych warunkach”.

17:16 Niemiecki minister obrony: kanclerz powiedział już wszystko w sprawie dostaw samolotów myśliwskich dla Ukrainy

Minister obrony RFN Boris Pistorius nie chce się angażować w debatę na temat przekazania myśliwców Ukrainie po decyzji o dostarczeniu czołgów – pisze w poniedziałek agencja dpa. „O ile wiem, kanclerz powiedział wszystko, co trzeba powiedzieć” – stwierdził minister. Scholz przestrzegł niedawno przed „licytowaniem się” na systemy uzbrojenia.

Rozważania o tym, czy Bundeswehra powinna przekazać samoloty, to „hipotetyczne pytania”, na które nie będę odpowiadał – powiedział Pistorius w poniedziałek podczas wizyty w dowództwie operacyjnym Bundeswehry w Schwielowsee koło Poczdamu.

– A przy okazji, o ile wiem, kanclerz powiedział wszystko, co trzeba (w tej sprawie) powiedzieć – stwierdził Pistorius, cytowany przez dpa.

Scholz skrytykował trwającą dyskusję o ewentualnej dostawie myśliwców dla Ukrainy i ostrzegł przed przystępowaniem do dalszego 'licytowania się” na systemy uzbrojenia.

15:55 Reuters: grupa prorosyjskich aktywistów w Niemczech przekazała pieniądze na sprzęt dla rosyjskiego wojska

Grupa prorosyjskich aktywistów z Niemiec przekazała 500 euro na zakup sprzętu łączności dla jednej z dywizji rosyjskiego wojska walczącej na Ukrainie – informuje w poniedziałek agencja Reutera. Liderzy tego środowiska to osoby, które wcześniej prowadziły kampanię domagającą się od niemieckiego rządu zaprzestania dostarczania broni Ukrainie.

– Przekazaliśmy 500 euro dla 42. dywizji strzelców zmotoryzowanych Federacji Rosyjskiej na zakup radia, słuchawek i radiotelefonów – brzmiała treść wiadomości wysłanej w październiku 2022 r. przez Jelenę Kołbasnikową na prywatnej grupie na WhatsAppie.

– Rozmawialiśmy z nimi w Doniecku. Zostali wysłani na linię frontu. Mój mąż służył z jednym z nich – napisano dalej w wiadomości, do której dotarł Reuters.

Pochodząca z Ukrainy i mieszkająca w Niemczech Kołbasnikowa i jej mąż Max Schlund to jedni z liderów organizowanych po agresji Rosji na Ukrainę protestów w Kolonii, podczas których żądano od niemieckiego rządu zaprzestania przekazywania broni Ukrainie. Na początku stycznia Reuters opisał kluczowe postacie tej kampanii, zwracając uwagę na ich ukryte związki z państwem rosyjskim i niemiecką skrajną prawicą.

Schlund, którego oryginalne imię to Rostisław Tesluk, to były oficer rosyjskich służb powietrznych. Kołbasnikowa zyskała status celebrytki w niektórych anty-establishmentowych kręgach w Niemczech w 2022 roku po tym, gdy ogłosiła, że została zwolniona z pracy pielęgniarki z powodu rzekomej rusofobii – pisze Reuters dodając, że nie udało mu się niezależnie zweryfikować oskarżenia kobiety.

Nowe informacje pokazują, że para jest zaangażowana we wspieranie rosyjskiej kampanii na Ukrainie badziej niż sądzone – podkreśla Reuters. Opisuje, że Kołbasnikowa i Schlund przekazali zebrane wśród swoich zwolenników pieniądze oficerowi rosyjskiego wojska Dmitrijowi Tkaczewowi w Rostowie nad Donem, gdy wracali z podróży do zajętej przez Rosjan części Donbasu.

Tkaczew powiedział Reutersowi, że przyjął pieniądze i na polecenie swojego dowódcy kupił za nie sprzęt łączności, który wysłał żołnierzom na froncie. Rosyjskie ministerstwo obrony nie skomentowało sprawy. Oficer prasowy 42. dywizji potwierdził, że Tkaczew jest odpowiedzialny za zakupy sprzętu dla jednostki.

Kołbasnikowa i Schlund pochwalili się swoją pomocą na grupie na WhatsAppie, do której dopuszczają tylko najbardziej zaufane osoby. Kobieta zaznaczyła, że chce, by jej zwolennicy wiedzieli, na co idą ich datki i opublikowała m.in. paragony za krótkofalówki i nagranie głosu mężczyzny, który w imieniu 42. dywizji dziękuje za przekazany sprzęt.

W ostatnim czasie para poleciała też do Moskwy na konferencję, na której głównym mówcą był Putin. Za bilety lotnicze zapłaciła jedna z rosyjskich rządowych instytucji kulturalnych – dodaje Reuters.

Unia Europejska 25 lutego ub.r. zakazała dostarczania lub finansowania zakupu określonych towarów dla rosyjskiego wojska. Na liście znajduje się m.in. sprzęt radiowy. Niemieckie prawo za naruszenie tych sankcji przewiduje karę do pięciu lat pozbawienia wolności.

Niemieckie ministerstwo spraw wewnętrznych, sprawiedliwości, służby skarbowe oraz Urząd Ochrony Konstytucji odmówiły Reutersowi komentarza w sprawie działalności Kołbasnikowej i Schlunda.

15:55 Doradca prezydenta Podolak: MKOl jest promotorem wojny, morderstw i destrukcji

Międzynarodowy Komitet Olimpijski jest promotorem wojny, morderstw i destrukcji – napisał w poniedziałek na Twitterze doradca prezydenta Ukrainy Mychajło Podolak.

– MKOI przygląda się z przyjemnością niszczeniu Ukrainy przez Rosję, oferuje Rosji platformę do promocji ludobójstwa i zachęca do popełniania kolejnych zabójstw – napisał Podolak.

– Oczywiście rosyjskie pieniądze płacące za hipokryzję Komitetu nie pachną ukraińską krwią, zgadza się Panie Bach? – dodał, zwracając się do przewodniczącego MKOI Thomasa Bacha.

Podolak odniósł się do decyzji Komitetu dotyczącej rozważenia sposobów na dopuszczenie rosyjskich sportowców do igrzysk olimpijskich w 2024 roku. W ubiegłym tygodniu MKOI poinformował, że „silnie przywiązuje się do jednoczącej misji Komitetu, a żaden sportowiec nie powinienem być powstrzymywany przed wzięciem udziału w igrzyskach jedynie ze względu na swój paszport”.

14:33 Prezydent Zełenski i premier Danii odwiedzili Mikołajów; miasto ma być odbudowane z pomocą Duńczyków

Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski i premier Danii Mette Frederiksen odwiedzili w poniedziałek rannych żołnierzy w szpitalu w Mikołajowie. Latem ubiegłego roku Dania zadeklarowała swój udział w odbudowie tego portowego miasta na południu Ukrainy.

– Razem z premier Danii Mette Frederiksen odwiedziłem rannych ukraińskich żołnierzy w jednym ze szpitali w Mikołajowie – powiadomił Zełenski na Telegramie.

Prezydent podziękował Danii za pomoc okazywaną Ukrainie, w tym konkretnie miastu Mikołajów, które od początku wojny jest ostrzeliwane przez rosyjską armię i poniosło duże straty.

– Od pierwszych dni pełnoskalowej inwazji Dania pomaga miastu i wspiera je. Dzisiaj w ramach duńskiego patronatu nad odbudową Mikołajowa odwiedziliśmy z premier Frederiksen Mikołajowski Morski Port Handlowy – napisał Zełenski w oddzielnym komunikacie.

Na załączonym nagraniu widać m.in. zniszczone przez rosyjskie rakiety i drony zbiorniki na ropę naftową.

Zełenski poinformował również, że przeprowadził naradę z władzami regionu na temat bieżącej sytuacji, w tym skutków rosyjskich ostrzałów, stanu infrastruktury energetycznej i odbudowy.

14:17 „NYT”: najemnicy-przestępcy z Grupy Wagnera wracają do Rosji, mogą stanowić zagrożenie

Ponad pół roku temu prywatna firma wojskowa Grupa Wagnera zaczęła rekrutować więźniów na skalę niewidzianą od II wojny światowej, aby wesprzeć rosyjski atak na ukraińskie miasto Bachmut, a w tym miesiącu ci, którzy przeżyli, zaczęli powracać do Rosji, stawiając społeczeństwo przed wyzwaniem reintegracji tysięcy mężczyzn z kryminalną przeszłością – pisze w poniedziałek dziennik „New York Times”.

Od kwietnia ok. 40 tys. więźniów dołączyło do rosyjskich sił walczących na Ukrainie – wynika z zachodnich informacji wywiadowczych, danych ukraińskiego rządu oraz zebranych przez organizację Ruś Siedząca, która broni praw więźniów w Rosji. Ukraina twierdzi, że blisko 30 tys. z nich zdezerterowało, zostało zabitych lub rannych w walce, jednak ta liczba nie mogła zostać niezależnie zweryfikowana.

– Decyzja prezydenta Władimira Putina o zezwoleniu prywatnej firmie wojskowej na rekrutowanie do armii rosyjskich skazanych w celu wsparcia słabnących wysiłków wojennych wyznacza przełom w jego 23-letnich rządach – pisze „NYT”.

– Powrót niektórych brutalnych przestępców do domów z decyzją o ułaskawieniu grozi wywołaniem w społeczeństwie fali przemocy, co podkreśla cenę, jaką Putin gotów jest zapłacić, aby uniknąć przegranej – stwierdzono w artykule.

Większość więźniów walczących w Grupie Wagnera odsiadywało wyroki za drobne przestępstwa, takie jak kradzieże, ale z danych z jednej z rosyjskich kolonii karnych, do jakich dotarł amerykański dziennik, wynika, że znaleźli się wśród nich także ludzie skazani za gwałty i wielokrotne morderstwa.

– Nie istnieją już zbrodnie ani kary – powiedziała Olga Romanowa, dyrektorka organizacji Ruś Siedząca.

– Wszystko jest teraz dozwolone i coś takiego przyniosłoby bardzo daleko idące konsekwencje dla jakiegokolwiek kraju – dodała.

Liczba byłych więźniów powracających z wojny na Ukrainie do Rosji prawdopodobnie zwiększy się wraz z końcem 6-miesięcznych kontraktów, co sprawi, że rosyjskie społeczeństwo zmierzy się z wyzwaniem reintegracji tysięcy straumatyzowanych, przeszkolonych wojskowo mężczyzn z przestępczą historią i marnymi perspektywami zatrudnienia – ocenił „NYT”.

– To złamani psychicznie ludzie, którzy powracają (do kraju) z poczuciem słuszności, z wiarą, że zabijali w obronie ojczyzny – skomentowała Jana Gielmel, rosyjska adwokat działająca na rzecz praw więźniów.

Kampania rekrutowania więźniów rozpoczęła się w lipcu 2022 r., kiedy szef Grupy Wagnera Jewgienij Prigożyn zaczął pojawiać się w więzieniach w Petersburgu z propozycją dla skazanych: mogą odpłacić swój dług społeczeństwu, dołączając do jego prywatnej armii na Ukrainie. Prigożyn obiecał więźniom 100 tys. rubli miesięcznie, czyli około 1700 dolarów według ówczesnego kursu. Zaoferował także „premie za odwagę”, wypłatę 80 tys. dolarów rodzinie rekrutów w przypadku ich śmierci, a jeśli przeżyją sześciomiesięczny kontrakt, ułaskawienie. Dezerterom, osobom nadużywającym alkoholu i narkotyków groziła – wedle słów Prigożyna – śmierć.

– Sam, będąc byłym więźniem, Prigożyn rozumiał kulturę więzienną, umiejętnie łącząc zagrożenie karą z obietnicą nowego, godnego życia – napisał „NYT”.

– Więzienne wizyty Prigożyna natychmiast wywołały wątpliwości prawne. Rekrutacja najemników w Rosji jest nielegalna, a jeszcze do zeszłego roku Prigożyn zaprzeczał istnieniu Grupy Wagnera – dodał.

Oficjalnie więźniowie nigdy nie poszli na wojnę, a jedynie zostali przeniesieni do rosyjskich więzień przy granicy z Ukrainą – zgodnie z informacjami, jakie przekazano krewnym rekrutów.

Aby zwiększyć spadającą liczbę rekrutów, Grupa Wagnera zaczęła ostatnio publikować filmy pokazujące powracających do krajów więźniów. W niektórych filmach więźniowie otrzymują dokumenty opisane jako ułaskawienie lub anulowanie wyroków skazujących. Jednak żaden z tych dokumentów nie został upubliczniony, co budzi wątpliwości co do ich legalności – podkreślił „NYT”.

Zgodnie z rosyjską konstytucją tylko prezydent może dokonać ułaskawienia, a Kreml nie opublikował takich dekretów od 2020 roku. Zgodnie z oficjalnymi informacjami w 2021 roku Putin ułaskawił tylko sześć osób.

Obrońcy praw więźniów twierdzą, że niejednoznaczny status prawny powracających więźniów podważa autorytet rosyjskiego wymiaru sprawiedliwości i uzależnia dalsze losy rekrutów od Grupy Wagnera.

13:32 Ukraiński wojskowy: Wuhłedar to obecnie kluczowy bastion naszej obrony w Donbasie

Położone na południu obwodu donieckiego miasteczko Wuhłedar to obecnie kluczowy bastion naszej obrony w Donbasie; utrata kontroli nad tą miejscowością zmusiłaby nas do przeorganizowania całej linii frontu – powiadomił w poniedziałek rzecznik ukraińskiej 68. samodzielnej brygady strzelców Jewhen Nazarenko.

W jego ocenia Wuhłedar znajduje się na wyniesieniu terenu, relatywnie bardzo wysoko i tę miejscowość widać ze wszystkich pozycji.

Jeżeli Rosjanie zdobyliby Wuhłedar, oznaczałoby to poważne problemy dla ukraińskiej armii, ponieważ wróg kontrolowałby stamtąd nasze szlaki logistyczne. Przeciwnik widziałby z Wuhłedaru wszystko to, co dzieje się na pozycjach naszych wojsk, dlatego musielibyśmy wycofać się niemal do Kurachowego, czyli ponad 20 km na północ – wyjaśnił Nazarenko w rozmowie z niezależną rosyjską telewizją Nastojaszczeje Wriemia.

– Obecnie sytuacja w Wuhłedarze ustabilizowała się. W ciągu ostatnich czterech dni agresorzy próbowali nacierać na miasto i okrążyć je od strony Pawliwki. Nie udało im się to – powiadomił rzecznik.

Ukraiński wojskowy zaznaczył, że pod Wuhłedarem najeźdźcy walczą w zupełnie inny sposób, niż np. pod Bachmutem, na północy obwodu donieckiego. Podczas gdy na kierunku bachmuckim i sołedarskim Rosjanie posyłali w bój tysiące rezerwistów i więźniów z zakładów karnych, nie licząc się z własnymi stratami, w pobliżu Wuhłedaru siły inwazyjne atakują głównie dobrze wyszkolonymi oddziałami regularnej armii, w tym piechoty morskiej i wojsk powietrznodesantowych.

– Działają tam absolutnie zgodnie z zasadami sztuki wojennej. Mają czołgi, pojazdy opancerzone oraz wsparcie artylerii i lotnictwa. (…) Cenią swoich ludzi znaczniej bardziej, niż widzimy to w Grupie Wagnera. (…) Pod Wuhłedarem (wróg) zdołał osiągnąć niewielkie sukcesy, ale poważniejszych już nie. Dotarli do wiosek na obrzeżach miasteczka i tam się zatrzymali – relacjonował Nazarenko.

Rzecznik powiadomił, że ukraińskie wojska na tym odcinku frontu dysponują niezbędnym uzbrojeniem i „mają czym walczyć”, lecz te zasoby nie są wystarczające do przeprowadzenia operacji ofensywnych. – Posiadamy i zachodni sprzęt, i sowiecki, i ukraiński. Jeśli jednak mamy podejmować się również bardziej poważnych zadań, a nie tylko przez cały czas się bronić, to te dostawy należy w znaczący sposób zwiększyć – oznajmił rozmówca opozycyjnych rosyjskich mediów.

Wuhłedar liczył przed inwazją Kremla około 14 tys. mieszkańców. W ocenie władz w Kijowie w zniszczonym mieście może obecnie pozostawać kilkuset cywilów.

13:00 Wojsko: pomiędzy zmasowanymi atakami rakietowymi Rosji możliwe pojedyncze uderzenia

Pomiędzy zmasowanymi atakami rakietowymi Rosji, do których przeciwnik przygotowuje się około 10-12 dni, możliwe są pojedyncze uderzenia – powiedziała rzeczniczka Sił Obrony na południu Ukrainy Natalia Humeniuk.

– Obecnie, nawet pomiędzy zmasowanymi atakami, gdy wszyscy już przywykliśmy, że można liczyć na pewną przerwę 10-12 dni, gdy oni się przygotowują, wróg nie śpi i zaczął terroryzować nas takimi niewielkimi atakami powietrznymi – powiedziała Humeniuk na antenie telewizji ukraińskiej. Cytuje ją portal RBK-Ukraina.

Rzeczniczka zwróciła m.in. uwagę, że na Morzu Czarnym Rosja utrzymuje okręty, mogące przenosić pociski manewrujące Kalibr.

– Obecnie jest tam 11 okrętów, ale liczba okrętów przenoszących rakiety jest stała – trzy jednostki i 20 rakiet Kalibr. To mówi o tym, że oni utrzymują presję na ludność (Ukrainy) i absolutnie nie są wykluczone punktowe ataki rakietowe – zaznaczyła Humeniuk. Dodała, że pogoda nie sprzyja wykorzystaniu dronów, „ale nie można tracić czujności, bo czasami w nocy wiatr słabnie i właśnie noc oni (Rosjanie) wykorzystują do ataków Szahedami (irańskimi dronami kamikadze)”.

Ponadto, jak wskazała Humeniuk, armia agresora wykorzystuje ataki dronami do rozpoznania i osłabienia ukraińskiej obrony powietrznej. Dlatego ataki bezzałogowców poprzedzają ostrzały rakietowe.

– Szukają taktyki, która pozwoli obniżyć skuteczność naszej obrony powietrznej. Tańsze Shahedy wysyłają na początku, żeby zlokalizować i zniszczyć zasoby obrony powietrznej i obciążyć systemy wykrywania, a dopiero potem rozpoczynają ataki rakietowe – mówiła rzeczniczka.

12:33 Szef biura prezydenta: pozytywne sygnały z Polski na temat dostaw samolotów F-16

Ukraina otrzymuje pozytywne sygnały z Polski na temat przekazania jej myśliwców wielozadaniowych F-16 – oświadczył w poniedziałek szef biura (kancelarii) prezydenta Wołodymyra Zełenskiego Andrij Jermak.

– Działania na rzecz uzyskania myśliwców F-16 są kontynuowane. Mamy pozytywne sygnały z Polski, która gotowa jest przekazać je nam w koordynacji z NATO – napisał na Telegramie.

– Czołgi, myśliwce – to wspaniała ekipa, by przerobić rosyjskich wrogów na nawozy – dodał, umieszczając przed tym zdaniem flagi Ukrainy i Polski.

Wcześniej w poniedziałek premier Mateusz Morawiecki oświadczył, że wszelkie działania Polski dotyczące wzmocnienia siły obronnej Ukrainy uzgadniane są z partnerami w NATO. Szef rządu wraz z wicepremierem, ministrem obrony narodowej Mariuszem Błaszczakiem wizytował tego dnia 18. Dywizję Zmechanizowaną im. gen. broni Tadeusza Buka w Siedlcach.

Na konferencji prasowej premier i szef MON byli pytani, czy na wzór presji polskiego rządu na arenie międzynarodowej w sprawie przekazania Ukrainie czołgów, będą podejmowane podobne działania dotyczące myśliwców F-16 i broni dalekiego zasięgu.

– Wszelkie działania o charakterze wzmocnienia siły obronnej Ukrainy uzgadniamy z naszymi partnerami w NATO, także i ściągniecie na Ukrainę Patriotów, także zorganizowanie potężnej siły czołgowej w postaci Leopardów i nowoczesnych czołgów. Wszystko to były z naszej strony naciski, ale także uzgodnienia ze Stanami Zjednoczonymi – wskazał szef rządu.

– Podobnie jak było to kilka miesięcy temu, w kontekście MIG-ów, tak samo i jakakolwiek inna siła powietrzna będzie w uzgodnieniu z państwami NATO realizowana i ewentualnie przekazywana. Będziemy działali w pełnej koordynacji – zaznaczył Morawiecki.

11:52 Portal wojskowy: rosyjscy okupanci rozpoznają możliwości przejścia przez pola minowe, wysyłając tam cywilów

Rosyjscy żołnierze dopuszczają się zbrodni wojennych w obwodzie zaporoskim; najeźdźcy wysyłają tam cywilów, by przechodzili przez pola minowe i sprawdzają w ten sposób możliwości poruszania się po zaminowanym terenie – poinformował w poniedziałek portal Centrum Narodowego Sprzeciwu, utworzony przez Siły Operacji Specjalnych armii Ukrainy.

Wróg wysyła lokalnych mieszkańców, by przedostawali się na pozycje zajmowane przez ukraińskich wojskowych i przekazywali im rzekome rosyjskie propozycje negocjacji w sprawie zabrania ciał poległych żołnierzy. Jest to podstęp i cyniczne wykorzystywanie ludności cywilnej do własnych celów, ponieważ siły wroga nie zamierzają podejmować w tej sprawie żadnych rozmów – ostrzegł rządowy serwis.

Portal przypomniał, że podobne, choć mniej drastyczne praktyki odnotowywano już na początku grudnia na pograniczu Ukrainy z Białorusią. Władze w Mińsku miały wtedy wysyłać na granicę nielegalnych migrantów, głównie z Pakistanu i Iranu, próbując w ten sposób rozpoznać możliwości reagowania strony ukraińskiej i znaleźć „słabe miejsca” w ochronie granicy.

Według Centrum Narodowego Sprzeciwu takie działania stanowiły wówczas element przygotowań do przerzucania na Ukrainę wrogich grup dywersyjnych.

11:43 Media: Ukraina chce myśliwców z Zachodu, ale Niemcy przeciwne

Premier Ukrainy Denys Szmyhal powiedział w rozmowie z Politico, że Kijów spodziewa się wkrótce otrzymać myśliwce z Zachodu. Przeciwny temu jest jednak kanclerz Niemiec Olaf Scholz – wskazuje portal.

Szmyhal oświadczył, że wie, że szkolenie ukraińskich pilotów do obsługi zachodnich myśliwców może zająć „sześć miesięcy lub dłużej”, dlatego „powinno rozpocząć się od razu lub tak szybko, jak to możliwe”.

Zdaniem Politico wezwanie Szmyhala – tuż po obietnicy Waszyngtonu i Berlina wysłania czołgów na Ukrainę – jest echem podobnych próśb bałtyckich członków NATO, w tym litewskiego ministra spraw zagranicznych Gabrieliusa Landsbergisa, który powiedział w Davos, że bardziej martwi go spowolnienie pomocy Zachodu dla Ukrainy niż ryzyko eskalacji z Rosją.

Według nieoficjalnych informacji, część amerykańskich wojskowych „po cichu naciska na Pentagon, aby zatwierdził wysłanie myśliwców F-16 na Ukrainę”.

Jednak – jak podaje Politico – kanclerz Niemiec Olaf Scholz ponowił swój sprzeciw wobec wysłania myśliwców na Ukrainę. „Kwestia samolotów bojowych w ogóle się nie pojawia” – powiedział Scholz w opublikowanym w niedzielę wywiadzie dla „Tagesspiegel”.

Na początku tego miesiąca holenderski minister spraw zagranicznych Wopke Hoekstra oznajmił, że jest gotów rozważyć dostawę myśliwców F-16 na Ukrainę. Ale zaapelował o ostrożność. – Ostatecznie decyzja należałaby do ministra obrony – wskazał.

Przed piątkowym szczytem UE-Ukraina Szmyhal powiedział również Politico, że Kijów dąży do pełnego członkostwa w UE do 2026 r. Ten harmonogram z pewnością zaniepokoi wielu urzędników UE, ponieważ pomimo decyzji o przyznaniu Kijowowi statusu kraju kandydującego w czerwcu ubiegłego roku, perspektywa przystąpienia Ukrainy w najbliższym czasie pozostaje odległa.

Jednym z celów piątkowego szczytu będzie „zarządzanie oczekiwaniami”, choć oczekuje się pewnych postępów w obszarach takich jak bezcłowy dostęp dla ukraińskiego eksportu, roaming mobilny i włączenie do jednolitego obszaru płatności w euro.

10:54 Ekspert: styczeń to miesiąc największych rosyjskich strat pod względem liczby żołnierzy

Kończący się styczeń był dla Rosji najgorszym miesiącem inwazji na Ukrainę, jeśli chodzi o liczbę zabitych i rannych żołnierzy; od początku 2023 roku zginęło ponad 20 tys. najeźdźców, a łącznie z rannymi i wziętymi do niewoli straty wroga wynoszą około 60 tys. – ocenił w poniedziałek ukraiński ekspert ds. wojskowości Ołeksandr Kowałenko.

Taki stan rzeczy jest uwarunkowany trzema głównymi czynnikami: nadejściem mrozów, co umożliwiło zwiększenie intensywności działań na froncie; dużą liczbą słabo wyszkolonych rezerwistów i więźniów z zakładów karnych, walczących w rosyjskich oddziałach oraz niewystarczającym wyposażeniem sił wroga w lekkie i średnie pojazdy opancerzone – wyjaśnił Kowałenko na Telegramie.

Jego opinię przytoczyła też w poniedziałek agencja UNIAN.

– Stracić w styczniu 60 tys. żołnierzy i przynieść Putinowi na tacy tylko jakiś Sołedar (niewielkie miasteczko w Donbasie, opanowane w połowie miesiąca przez rosyjskie wojska – PAP)… Za coś takiego Stalin rozstrzelałby kilku generałów, a może nawet więcej. Ale jeśli chodzi o taktykę i strategię, (rosyjski) strach i brak myślenia i tak niczego by (wówczas) nie zmieniły – ocenił Kowałenko.

Według szacunków ukraińskiego sztabu generalnego, od 24 lutego 2022 roku, czyli początku rosyjskiej inwazji, przeciwnik stracił już ponad 126 tys. żołnierzy, a także m.in. 3,2 tys. czołgów, blisko 6,4 tys. pojazdów opancerzonych, 293 samoloty bojowe i 284 śmigłowców.

09:33 Regionalne władze: okupanci wywożą do Rosji mieszkańców obwodu ługańskiego, by zwolnić ich domy dla swoich żołnierzy

Mieszkańcy okupowanych miejscowości w obwodzie ługańskim, na wschodzie Ukrainy, są masowo deportowani do Rosji, a ich domy zajmują żołnierze agresora, przybywający na front – zaalarmował w poniedziałek lojalny wobec Kijowa szef władz Ługańszczyzny Serhij Hajdaj.

– Od kilku dni trwają masowe wywózki z Popiwki nieopodal miasta Swatowe. (Rosjanie) już zapowiedzieli mieszkańcom sąsiednich miejscowości, zwłaszcza Swatowego, że też mają przygotować się (do deportacji). Nikt nie pyta ludzi, czy chcą jechać, podobnie jak nikt nie zastanawia się, dokąd te osoby zostaną zabrane i gdzie zakwaterowane w środku zimy. Rosjanom po prostu wszystko jedno. Najważniejsze jest dla nich zwolnienie domów dla swoich żołnierzy – napisał Hajdaj w porannych komunikatach na Telegramie.

Gubernator dodał, że taka praktyka wroga to nic nowego, bowiem wcześniej podobny los spotkał mieszkańców Pidhoriwki pod Starobielskiem. Rosyjscy wojskowi kwaterowali przez kilka miesięcy w domach tamtejszych cywilów – zarówno tych, którzy wyjechali ze wsi, jak też tych, którzy zostali stamtąd wywiezieni. Przed wyjazdem na pozycje położone bliżej linii frontu żołnierze dosłownie ogołocili domy ze wszystkiego, co dało się tam zabrać. Podobnie stało się też w sąsiedniej miejscowości Połowynkyne – relacjonował szef regionalnych władz.

Zdecydowana większość obwodu ługańskiego, poza wąskim pasem terenu na zachodzie tego regionu, znajduje się obecnie pod rosyjską okupacją. Południowo-wschodnia część Ługańszczyzny wraz ze stolicą obwodu Ługańskiem, znana jako samozwańcza Ługańska Republika Ludowa, pozostaje pod kontrolą Moskwy od 2014 roku.

09:22 Szef NATO wzywa Seul do zwiększenia pomocy wojskowej dla Ukrainy

Sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg wezwał w poniedziałek w Seulu władze Korei Południowej, aby zwiększyły wsparcie wojskowe dla Ukrainy. Wskazał na państwa, które po rozpoczęciu rosyjskiej inwazji zmieniły swoje stanowisko i zaczęły przekazywać uzbrojenie.

W stolicy Korei Południowej Stoltenberg rozpoczął wizytę w Azji, w ramach której odwiedzi również Japonię. Celem jest wzmocnienie więzi z azjatyckimi sojusznikami Stanów Zjednoczonych w obliczu wojny na Ukrainie i rosnącej rywalizacji z Chinami – podała agencja Reutera.

W przemówieniu wygłoszonym w Instytucie Studiów Zaawansowanych Cheya w Seulu szef NATO podziękował Korei Południowej za przekazywanie Ukrainie nieśmiercionośnego zaopatrzenia, ale jednocześnie podkreślił „pilną potrzebę” dostaw amunicji.

– Wzywam Republikę Korei do kontynuacji i zwiększenia w tej konkretnej sprawie pomocy wojskowej. Ostateczna decyzja należy do was, ale powiem, że kilku sojuszników NATO, którzy utrzymywali zasadę, że nigdy nie eksportują broni do krajów ogarniętych konfliktem, zmieniło teraz tę politykę – dodał.

Stoltenberg wskazał przy tym na Niemcy, Szwecję i Norwegię, które utrzymywały taką zasadę, ale się z niej wycofały. – Jeśli nie chcemy, by zwyciężyła autokracja i tyrania, oni potrzebują broni. Taka jest rzeczywistość – dodał, odnosząc się do Ukrainy.

Na spotkaniach z południowokoreańskimi urzędnikami Stoltenberg przekonywał, że wydarzenia w Europie i Ameryce Północnej są wzajemnie powiązane z innymi regionami, a Sojusz chce wzmocnić partnerstwa w Azji, by lepiej radzić sobie z globalnymi zagrożeniami.

Po ataku Rosji na Ukrainę Korea Płd. podpisała umowy dotyczące sprzedaży setek czołgów, samolotów i innych rodzajów uzbrojenia do Polski. Prezydent Jun Suk Jeol przekonywał jednak, że krajowe prawo zabrania dostarczania broni do państw ogarniętych konfliktem, więc dostawy dla Ukrainy byłyby trudne.

Szef NATO ocenił, że jest „skrajnie ważne”, by Rosja nie wygrała tej wojny, nie tylko dla Ukraińców, ale też aby uniknąć wysyłania niewłaściwego sygnału autorytarnym przywódcom na świecie, w tym w Pekinie, że mogą dostać to, czego chcą, przy użyciu siły.

Chiny nie są przeciwnikiem NATO, ale znalazły się „znacznie wyżej” na agendzie Sojuszu – powiedział Stoltenberg, wskazując na rosnące zdolności militarne Pekinu i jego aktywność w regionie. -Sądzimy, że powinniśmy angażować się (w kontakty) z Chinami w takich sprawach jak kontrola zbrojeń, zmiany klimatu i inne kwestie (…), ale jednocześnie mamy świadomość, że Chiny stanowią zagrożenie dla naszych wartości, interesów i bezpieczeństwa – dodał.

Wizytę Stoltenberga potępiły w poniedziałek władze Korei Płn., określając ją jako wstęp do konfrontacji i wojny, który przynosi ciemne chmury nowej zimnej wojny do regionu Azji-Pacyfiku.

W ubiegłym roku Korea Płd. otworzyła swoją pierwszą misję dyplomatyczną przy NATO, zapowiadając wzmocnienie współpracy w zakresie nieproliferacji broni jądrowej, obrony przed zagrożeniami w cyberprzestrzeni, zwalczania terroryzmu, radzenia sobie ze skutkami katastrof i innych dziedzin dotyczących bezpieczeństwa – przypomina Reuters.

Również w poniedziałek do Seulu przybył minister obrony USA Lloyd Austin, który ma się tam spotkać ze swoim południowokoreańskim odpowiednikiem Li Dzong Supem. Według agencji Yonhap rozmowy będą dotyczyły między innymi odstraszania Korei Północnej.

08:51 ISW: opóźnienia w dostawach zachodniej broni ograniczyły zdolności Ukrainy do kolejnych operacji ofensywnych

Opóźnienia w dostawach zachodniego uzbrojenia i sprzętu wojskowego zdecydowały o tym, że po wyzwoleniu zachodniej części obwodu chersońskiego w listopadzie ubiegłego roku ukraińska armia nie była już w stanie przeprowadzić kolejnych operacji ofensywnych – ocenił w najnowszym raporcie amerykański Instytut Studiów nad Wojną (ISW).

Największy wpływ na taki przebieg wydarzeń miał brak dostarczenia pocisków rakietowych dalszego zasięgu, nowoczesnych systemów obrony przeciwlotniczej i przeciwrakietowej oraz czołgów. Na skutek tych zaniechań zachodnich partnerów Ukraina nie mogła wykorzystać rosyjskich niepowodzeń i „pójść za ciosem” po skutecznych jesiennych ofensywach w regionach charkowskim i chersońskim – argumentują eksperci ISW.

Jak podkreślono w raporcie think tanku, gdyby w czerwcu 2022 roku Zachód w porę zareagował na pierwsze sygnały o potrzebie dostarczenia nowoczesnych czołgów, to ukraińskie wojsko mogło zacząć z nich korzystać w listopadzie lub grudniu.

W ocenie amerykańskiego ośrodka wojnę na Ukrainie można podzielić na trzy zasadnicze etapy. W pierwszym z nich, trwającym od 24 lutego do 3 lipca, inicjatywę miały siły rosyjskie, które – mimo wycofania się spod Kijowa i obwodów na północy Ukrainy – zdołały opanować m.in. Siewierodonieck i Lisiczańsk w Donbasie. Druga faza, wyznaczana przez skuteczne ukraińskie kontrofensywy, trwała do 11 listopada. Władzom w Kijowie udało się wówczas wyzwolić znaczną część obwodów charkowskiego i chersońskiego. Kolejny etap, który trwa do dziś, charakteryzuje się głównie walkami pozycyjnymi. Brak zdolności Ukrainy do przeprowadzenia kontruderzenia w miesiącach zimowych sprzyja odzyskaniu inicjatywy przez Rosję.

Analitycy ISW zauważyli, że zbyt opieszałe reakcje partnerów Kijowa to nie jedyny czynnik wpływający na przebieg wojny, ponieważ trzeba też wziąć pod uwagę nie zawsze trafne decyzje podejmowane przez władze Ukrainy. Należy jednak pamiętać, że zaatakowany kraj nie posiada znaczącego przemysłu zbrojeniowego, który mógłby wykorzystać w przypadku braku zachodniego wsparcia. Dlatego tempo i jakość pomocy wojskowej od partnerów odgrywają w tym konflikcie decydującą rolę.

Tę ocenę potwierdza korelacja pomiędzy dostawami konkretnych rodzajów broni i ukraińskimi sukcesami na froncie. Przekazanie Kijowowi zestawów przeciwpancernych typu Javelin miało znaczący wpływ na działania zbrojne wiosną ubiegłego roku, skutkujące wycofaniem się najeźdźców spod Kijowa. Dostarczenie bardziej zaawansowanego zachodniego uzbrojenia, takiego jak artyleria kalibru 155 mm oraz systemy rakietowe HIMARS, umożliwiło jesienną ukraińską kontrofensywę na Charkowszczyźnie i Chersońszczyźnie. Z kolei dostawy systemów obrony powietrznej NASAMS w listopadzie pozwoliły Ukraińcom częściowo powstrzymać rosyjskie ataki na obiekty infrastruktury krytycznej, przeprowadzane przy pomocy pocisków rakietowych i dronów – wyjaśnili analitycy ISW.

Wprowadzanie na pole walki na Ukrainie zachodniego uzbrojenia, takiego jak czołgi i samoloty, to długotrwały proces. Ukraińscy żołnierze muszą zostać przeszkoleni z obsługi nowych maszyn. Trzeba też stworzyć zaplecze logistyczne, skompletować części zamienne. Dlatego przywódcy Zachodu muszą w większym stopniu brać pod uwagę nieunikniony okres przejściowy pomiędzy decyzją o dostawach broni i jej użyciem na froncie. Niezbędne jest właściwe odczytywanie pierwszych sygnałów, że należy przekazać określony typ uzbrojenia. Nie wystarczy reagować dopiero wówczas, gdy sytuacja staje się dramatyczna – konkludują eksperci ISW.

08:08 Resort obrony W. Brytanii: Rosja utrzymuje możliwość nowej „częściowej mobilizacji”

Rosyjskie władze prawdopodobnie utrzymują otwartą możliwość kolejnej tury powołań rezerwistów w ramach „częściowej mobilizacji” na wojnę z Ukrainą, starając się zarazem ograniczyć niezadowolenie społeczne z tego powodu – przekazało w poniedziałek brytyjskie ministerstwo obrony.

Jak wskazano w codziennej aktualizacji wywiadowczej, 22 stycznia media podały, że rosyjska straż graniczna uniemożliwiła opuszczenie Rosji mającym podwójne obywatelstwo kirgiskim imigrantom zarobkowym, informując ich, że ich nazwiska znajdują się na listach mobilizacyjnych. Natomiast 23 stycznia rzecznik prezydenta Rosji Dmitrij Pieskow powiedział, że dekret o „częściowej mobilizacji” pozostaje w mocy, gdyż nadal jest niezbędny dla wsparcia działań sił zbrojnych.

– Obserwatorzy zastanawiali się, dlaczego środek ten nie został formalnie uchylony. Rosyjskie kierownictwo najprawdopodobniej nadal poszukuje sposobów, aby zapewnić dużą liczbę personelu niezbędnego do przeprowadzenia jakiejkolwiek przyszłej dużej ofensywy na Ukrainie, przy jednoczesnym zminimalizowaniu wewnętrznego sprzeciwu – ocenił brytyjski resort obrony.

04:20 Kanclerz Scholz: wojna na Ukrainie nie przerodzi się w konflikt między Rosją a NATO

Przebywający z wizytą w Chile kanclerz Niemiec Olaf Scholz zapewnił w niedzielę, że jego kraj nie pozwoli, by wojna na Ukrainie przerodziła się w konflikt między Rosją a NATO.

– Przyczyniliśmy się do tego, aby nie doszło do eskalacji konfliktu, ponieważ miałoby to poważne konsekwencje dla całego świata, na przykład doprowadziłoby do wojny między Rosją a państwami NATO (…) Dołożyliśmy wszelkich starań, jak dotąd nam się to udawało i nadal będziemy to robić – powiedział szef niemieckiego rządu w Santiago de Chile.

Kanclerz oświadczył, że jego kraj nie przekaże Ukrainie samolotów bojowych. Przypomniał jednocześnie, że Niemcy „udzieliły (Ukrainie) wsparcia, podobnie jak inne kraje, w postaci pomocy finansowej, humanitarnej i wojskowej”.

– Żaden kraj nie wspiera Ukrainy bardziej niż Niemcy – podkreślił Olaf Scholz.- Chodzi o wspieranie Ukrainy, o poważną debatę, aby podjąć decyzje, które należy podjąć, i nie powinno to być licytacją, kto wysyła najwięcej broni – przekonywał Scholz.

01:20 Władze: rosyjska rakieta uderzyła w budynek mieszkalny w Charkowie, zginęła jedna osoba

Rosyjska rakieta trafiła w niedzielę w budynek mieszkalny w centrum Charkowa, drugiego co do wielkości miasta Ukrainy, zabijając jedną osobę i raniąc trzy kolejne – poinformował gubernator obwodu charkowskiego Ołeh Syniehubow.

– Według zaktualizowanych informacji jedna osoba zginęła w wyniku uderzenia rosyjskiej rakiety w budynek mieszkalny – napisał w nocy z niedzieli na poniedziałek Syniehubow na kanale Telegram.

Gubernator sprecyzował nieco później, że śmierć poniosła starsza kobieta, a trzy osoby zostały lekko ranne. Dodał, że ekipy ratownicze szukają jeszcze jednej starszej kobiety.

– To jest stary budynek. Czwarte piętro zostało zniszczone, a drugie i trzecie poważnie uszkodzone – stwierdził Syniehubow.

Z kolei zastępca szefa miejscowej służby ratowniczej powiedział, że budynek został wykonany z drewna. Dodał, że nic nie wskazuje na kolejne ofiary.

PAP/ua

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj