602. dzień inwazji Rosji na Ukrainę. Lokalne władze: pięć osób zginęło w rosyjskim ataku na blok w Zaporożu

(fot. PAP/Yevhen Titov)

Trwa 602. dzień rosyjskiej inwazji na Ukrainę. Dwie osoby zginęły w wyniku rosyjskiego ataku rakietowego na Zaporoże na Ukrainie, który miał miejsce w nocy z wtorku na środę – poinformował szef władz obwodowych Jurij Małaszko.

18:16 Ekspert: Awdijiwka stanęła Rosjanom „kością w gardle”

Awdijiwka w obwodzie donieckim na wschodzie Ukrainy nie odgrywa dla rosyjskiej armii istotnej roli pod kątem wojskowym, ale stanęła rosyjskiemu wojsku „kością w gardle. Natarcie na miasto może być powtórzone – uważa ukraiński ekspert ds. wojskowości Ołeksij Hetman.

Awdijiwka to przyczółek, który „stoi kością w gardle” Rosjanom od 2014 roku, bo z tego miejsca Ukraińcy mogą mieć kontrolę ogniową nad Donieckiem – podkreślił ekspert cytowany przez RBK-Ukraina.

– Nie robimy tego. Ale Rosjanie chcieliby stworzyć tam pewien przyczółek. Jednak nie mogą. Działania zbrojne trwają tam od dziewięciu lat, próbują nas stopniowo z tego przyczółku wypychać – dodał.

Rosyjska armia uważa Awdijiwkę za przyczółek do ukraińskiej ofensywy na okupowany Donieck – zaznaczył Hetman.

W związku z zaostrzeniem się sytuacji na linii frontu wokół Awdijiwki wstrzymano dostawy pomocy humanitarnej do miasta – poinformował jego mer Witalij Barabasz, cytowany przez Ukrinform. Według mera zapasy w mieście powinny wystarczyć na trzy miesiące.

Barabasz przekazał, że od kilku dni obserwowany jest „pewien spadek poziomu napięcia wokół Awdijiwki”. Jest mniej ostrzałów i działań szturmowych. – W pewnym sensie można powiedzieć, że siły oporu ustabilizowały sytuację wokół miasta – ocenił. Jednocześnie według niego Rosjanie będą kontynuować atak na Awdijiwkę i przygotowują w tym celu siły.

Wcześniej Barabasz ocenił, że obecne natarcie rosyjskie na Awdijiwkę jest największe nie tylko od początku obecnej inwazji, ale od wybuchu walk w 2014 roku w Donbasie.

Przed 24 lutego 2022 roku, czyli początkiem rosyjskiej inwazji na pełną skalę na Ukrainę, w Awdijiwce mieszkało niemal 30 tys. osób, a przed rokiem 2014, gdy wybuchł konflikt w Donbasie – prawie 40 tysięcy. Miasto jest niemal doszczętnie zniszczone przez artylerię i lotnictwo agresora. W marcu 2023 roku władze ukraińskie szacowały, że w Awdijiwce pozostało niespełna 2 tys. mieszkańców, i wezwały te osoby do ewakuacji.

17:53 Lokalne władze: pięć osób zginęło w rosyjskim ataku na blok w Zaporożu

Pięć osób zginęło i pięć zostało rannych w nocy z wtorku na środę w rosyjskim ataku na blok mieszkalny w Zaporożu – poinformował gubernator obwodu zaporoskiego na południowym wschodzie Ukrainy Jurij Małaszko.

Nad ranem gubernator informował o dwóch ofiarach śmiertelnych ataku. W ciągu dnia spod gruzów wydobyto ciała kolejnych trzech ofiar. Do szpitali trafiło pięciu rannych.

Policja opublikowała nagranie przedstawiające pierwsze chwile po ostrzale rakietowym.

15:55 CNN: wojna Izraela z Hamasem sprzyja Rosji i oznacza nową sytuację dla Ukrainy

Trwająca od półtora tygodnia wojna Izraela z palestyńskim ugrupowaniem terrorystycznym Hamas sprzyja Rosji i stawia w zupełnie nowej, kłopotliwej sytuacji Ukrainę, która od blisko dwóch lat mogła liczyć na wsparcie właściwie całego świata zachodniego – oceniła amerykańska stacja CNN.

Zauważyła ona, że konflikt na Bliskim Wschodzie, rozpoczęty 7 października, a zatem w dniu urodzin Władimira Putina, wygląda niczym prezent dla rosyjskiego dyktatora. Środowiska związane z Kremlem nawet nie próbują ukrywać swojego zadowolenia z powodu nowej wojny, natomiast Ukraina stanęła przed nie lada wyzwaniem. Chociaż prezydent Wołodymyr Zełenski i władze w Kijowie jednoznacznie wspierają Tel Awiw, istnieją obawy, że zainteresowanie społeczności międzynarodowej wojną na Ukrainie – i tym samym wspieraniem tego państwa – może się zmniejszyć, wskazała CNN.

Jak podkreśliła, to już nie pierwszy przypadek ważnego i korzystnego dla Kremla wydarzenia, do którego doszło właśnie 7 października. Amerykańska stacja przypomniała, że 17 lat temu, 7 października 2006 roku, zamordowano niezależną rosyjską dziennikarkę Annę Politkowską, autorkę publikacji na temat wojny w Czeczenii, znaną z krytyki pod adresem rosyjskich władz.

Obecnie Rosjanie są przekonani, że konflikt Izraela z Hamasem „bezpośrednio wpłynie” na przebieg wydarzeń na Ukrainie. Taki pogląd wyraził ostatnio m.in. Konstantin Gawriłow, wysokiej rangi dyplomata, przewodniczący rosyjskiej delegacji podczas negocjacji dotyczących bezpieczeństwa wojskowego i kontroli zbrojeń w Wiedniu – przekazała CNN.

– Uwaga sponsorów Ukrainy zostanie rozproszona ze względu na konflikt w Izraelu, dlatego pomoc wojskowa (dla Kijowa) ulegnie zmniejszeniu. W rezultacie przebieg operacji (na Ukrainie) może gwałtownie obrócić się na korzyść Rosji – prognozował Gawriłow w rozmowie z rosyjskimi państwowymi mediami.

W tym kontekście interesująco wygląda wypowiedź Alego Baraki, przedstawiciela Hamasu ds. relacji zagranicznych na antenie rosyjskiej telewizji sprzed kilku dni. – (Moskwa) cieszy się, że Ameryka zaangażowała się w wojnę w Palestynie. To zmniejsza presję wywieraną na Rosjan na Ukrainie. Nie jesteśmy sami na polu bitwy – oznajmił Baraka, cytowany przez CNN.

– Do tej pory NATO zdecydowanie popierało Izrael. Niemniej, tak jak terroryści liczą na to, że działania Izraela wywołają reakcję (w świecie arabskim – przyp. red.), podsycając antyizraelskie nastroje, tak samo Rosja może skorzystać, jeśli opinia publiczna w państwach NATO zwróci się przeciwko Izraelowi, a wewnętrzne podziały osłabią jedność Sojuszu – prognozuje amerykańska stacja.

7 października w godzinach porannych Izrael został z zaskoczenia zaatakowany ze Strefy Gazy przez palestyński Hamas. Uderzenie skutkowało największą liczbą ofiar śmiertelnych wśród Izraelczyków od 1973 roku, gdy państwo żydowskie stoczyło wojnę z koalicją syryjsko-egipską. W ciągu trwającego od 11 dni konfliktu zginęło już prawdopodobnie około 1,4 tys. mieszkańców Izraela i prawie 5 tys. Palestyńczyków ze Strefy Gazy.

13:28 Władze miasta: natarcie Rosjan na Awdijiwkę jest najsilniejsze od 2014 roku

Obecne natarcie rosyjskie na Awdijiwkę jest największe nie tylko od początku obecnej inwazji, ale od wybuchu walk w 2014 roku w Donbasie na wschodzie Ukrainy – ocenił mer tego miasta Witalij Barabasz. Jego zdaniem w najbliższych dniach dojdzie do dalszego zaostrzenia walk.

– Mogę z całą pewnością powiedzieć, że jest to najsilniejsze natarcie na Awdijiwkę w ciągu całej tej wojny, poczynając od 2014 roku – powiedział Barabasz.

Relacjonował, że liczba ostrzałów rosyjskich i działań ofensywnych na terenie całej gminy nieco spadła. Jednak na pozycjach bojowych „nie jest spokojniej”, jest „bardzo gorąco”, trwają całodobowe ostrzały i walki – poinformował mer.

Ocenił, że siły ukraińskie ustabilizowały sytuację na kierunku Awdijiwki, ale wkrótce dojdzie do kolejnego zaostrzenia.

– To jeszcze nie koniec tej historii. Wróg się przegrupowuje. Od trzech dni ściąga na tyły ten sprzęt, który tylko może, aby go naprawić – powiedział Barabasz. W związku z tym – dodał – strona ukraińska spodziewa się kolejnego zaostrzenia walk.

Awdijiwka leży kilka kilometrów od Doniecka, zajętego w 2014 roku przez separatystów wspieranych przez Moskwę. W rezultacie po 2014 roku miasto znalazło się na linii frontu. Było celem licznych ataków i przekształciło się w silnie ufortyfikowany rejon.

Teraz – według ekspertów – Rosjanie stawiają sobie za cel okrążenie i zajęcie Awdijiwki, by odrzucić w ten sposób siły ukraińskie od Doniecka. W tym celu w październiku wzmocnili natarcie; według źródeł cytowanych przez niezależny portal Nowaja Gazieta. Jewropa na początku miesiąca Rosjanie ściągnęli pod Awdijiwkę oddziały liczące kilkadziesiąt tysięcy ludzi. Żołnierze rzucani są do ataków falami, wprost na pola minowe – powiedział NGJ ukraiński ekspert wojskowy Roman Switan. Źródło NGJ w armii rosyjskiej potwierdza doniesienia o ogromnych stratach w ludziach: szpitale w Doniecku i Gorłówce, okupowanych przez Rosjan, zapełnione są rannymi.

Przed 24 lutego 2022 roku, czyli początkiem rosyjskiej inwazji na pełną skalę na Ukrainę, w Awdijiwce mieszkało niemal 30 tys. osób, a przed rokiem 2014, gdy wybuchł konflikt w Donbasie – prawie 40 tysięcy. Miasto jest niemal doszczętnie zniszczone przez artylerię i lotnictwo agresora. W marcu 2023 roku władze ukraińskie szacowały, że w Awdijiwce pozostało niespełna 2 tys. mieszkańców i wezwały te osoby do ewakuacji.

12:34 SBU: zaatakowaliśmy dronami rosyjski obóz polowy w obwodzie kurskim; odnotowano 18 eksplozji

Ostatniej nocy zaatakowaliśmy przy pomocy dronów obóz polowy wroga w graniczącym z Ukrainą obwodzie kurskim w Rosji; straty przeciwnika mogą być znaczne, ponieważ odnotowano aż 18 eksplozji – poinformowały w środę źródła w Służbie Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU), cytowane przez ukraińskie media.

Celem ostrzału był obóz w miejscowości Postojałyje Dwory, rozmieszczony niedaleko lotniska wojskowego Chalino. Stacjonowało tam do 3 tys. rosyjskich żołnierzy i około 80 jednostek sprzętu.

Mieszkańcy okolicznych wsi przez całą noc przekazywali w mediach społecznościowych, że słyszą odgłosy wybuchów. Stoi to w oczywistej sprzeczności z oficjalnymi komunikatami rosyjskich władz, które uspokajały, że jakoby zestrzelono wszystkie drony – przekazali informatorzy z SBU w rozmowie z agencjami Interfax-Ukraina i UNIAN oraz portalem Ukrainska Prawda.

W ostatnich miesiącach znacząco wzrosła liczba nalotów z użyciem bezzałogowców na rosyjskie obiekty militarne, przemysłowe i technologiczne. Niezależni eksperci podkreślają, że ataki dronów, spośród których przynajmniej część jest realizowana z terytorium Rosji, są wymierzone w cele coraz bardziej oddalone od Ukrainy. Pod koniec sierpnia uderzono m.in. w lotnisko wojskowe w Pskowie, położone około 700 km od granic tego państwa.

Drony stosunkowo często pojawiają się też nad Moskwą i w okolicach tego miasta, co skutkuje zamykaniem przestrzeni powietrznej nad tamtejszymi lotniskami.

W ocenie ukraińskich mediów od początku 2023 roku bezzałogowce zaatakowały Rosję i okupowany Krym już ponad 200 razy.

10:05 Brytyjski resort obrony: Rosja nasiliła działania ofensywne na osi Kupiańsk-Łyman na wschodzie Ukrainy

W ciągu ostatnich dwóch tygodni nastąpił znaczny wzrost rosyjskiej aktywności ofensywnej na osi Kupiańsk-Łyman i jest wysoce prawdopodobne, że jest to część trwającej rosyjskiej ofensywy prowadzonej na wielu osiach we wschodniej Ukrainie – przekazało w środę brytyjskie ministerstwo obrony.

Jak poinformowano w codziennej aktualizacji wywiadowczej, na osi Kupiańsk-Łyman rosyjski ostrzał nasilił się, a elementy rosyjskich 6. i 25. Armii Ogólnowojskowej oraz 1. Gwardyjskiej Armii Pancernej przeprowadziły ataki, ale z ograniczonym powodzeniem.

Celem rosyjskich sił lądowych na tej osi jest prawdopodobnie posuwanie się na zachód do rzeki Oskoł, aby stworzyć strefę buforową wokół obwodu ługańskiego.

Dodano, że w ostatnich miesiącach rosyjskie wojska lądowe zwiększyły swoją zdolność bojową na kierunku Kupiańsk-Łyman, jednak siły ukraińskie utrzymują znaczącą obecność obronną na tej osi i jest bardzo mało prawdopodobne, aby Rosjanie osiągnęli znaczący przełom operacyjny.

8:56 ISW: ukraińskie uderzenia pociskami ATACMS zmuszą Rosję do rozproszenia lotnictwa

Uderzenia amerykańskimi pociskami ATACMS, przeprowadzone przez siły ukraińskie, zmuszą rosyjskie dowództwo do rozproszenia zasobów lotnictwa i przeniesienia niektórych samolotów na lotniska położone dalej od linii frontu – ocenia w środę Instytut Studiów nad Wojną (ISW).

– Prawdopodobne rozproszenie samolotów rosyjskich pomiędzy lotniska na okupowanych terenach Ukrainy i przeniesienie zasobów lotnictwa dalej od linii frontu zakłóci zapewne wsparcie rosyjskiego lotnictwa dla działań obronnych i lokalnych działań ofensywnych – prognozuje amerykański think tank.

Eksperci wskazują, że przeniesienie samolotów na tyły opóźni czas ich wsparcia operacji wojsk lądowych. Dotyczy to zwłaszcza śmigłowców rosyjskich, które dotąd operowały na niewielkich odcinkach frontu przez długi czas, starając się niszczyć ukraińskie oddziały zmechanizowane.

– Rozproszenie zasobów lotnictwa na większą liczbę lotnisk postawi też przed rosyjskimi siłami powietrzno-kosmicznymi większe wyzwania, jeśli chodzi o ciągłość i koordynację – dodaje ISW.

Przybycie na Ukrainę pocisków ATACMS stanowi „znaczące zagrożenie dla rosyjskich składów amunicji na tyłach i prawdopodobnie zmusi dowództwo rosyjskie do wyboru pomiędzy fortyfikowaniem istniejących magazynów i dalszym ich rozpraszaniem” – ocenia think tank.

Analitycy przypominają, że po otrzymaniu od USA artylerii rakietowej HIMARS latem 2022 roku siły ukraińskie obrały za cel skoncentrowane wówczas rosyjskie magazyny broni. Rosjanie wtedy musieli rozciągnąć logistykę wzdłuż lądowych tras dostaw, co do pewnego stopnia utrudniło im przekazywanie zaopatrzenia na front.

– ATACMS prawdopodobnie stanowić będą podobne wyzwanie dla wojsk rosyjskich. Te mogą skoncentrować się albo na fortyfikowaniu istniejących magazynów, albo też na (tworzeniu) bardziej rozproszonych, a więc nadmiernie wydłużonych systemów logistycznych dla amunicji – prognozuje ISW.

Ukraina wystrzeliła we wtorek pierwsze dostarczone jej przez USA pociski balistyczne ATACMS o zasięgu 160 km. Siły ukraińskie użyły tych pocisków do uderzenia na rosyjskie bazy lotnicze w okolicach okupowanych miast Berdiańsk i Ługańsk, niszcząc dziewięć śmigłowców wroga.

7:02 Ukraiński ekspert: udane ataki na Krym pokazują zdolności ukraińskiej armii, mają znaczenie wojskowe, ale też wizerunkowe

Ukraińska kampania ataków na okupowany Krym ma konkretny wymiar wojskowy, ale także ważny aspekt wizerunkowy. Pokazuje zdolność Ukraińców do działania na duże odległości i do zuchwałych akcji sił specjalnych – mówi PAP redaktor naczelny „Nowej Techniki Wojskowej” Mariusz Cielma.

Szereg udanych ukraińskich ataków na rosyjskie cele na Krymie, który można już określić jako kampanię, ma osłabiać rosyjskie zaplecze i logistykę oraz wspierać działania ukraińskie w obwodach chersońskim i zaporoskim – wyjaśnia Mariusz Cielma.

– Jest to kampania oddziaływania na okupowany Krym, która ma konkretny wymiar wojskowy, ale także ważny aspekt wizerunkowy. Pokazuje, że ukraińska armia posiada zdolności do ataków w głębi rosyjskiego zaplecza i potrafi przeprowadzać złożone i zuchwałe operacje przy użyciu sił specjalnych – mówi PAP redaktor naczelny „Nowej Techniki Wojskowej” Mariusz Cielma.

Ukraiński wywiad wojskowy potwierdził, że w trakcie desantu na Krym oddział sił specjalnych poniósł straty, lecz miały być one „znacznie mniejsze” niż po stronie przeciwnika. Jeden żołnierz miał też trafić do niewoli.

Cielma dodaje, że strona rosyjska nie była w stanie „przeprowadzić podobnych operacji; nie słyszeliśmy np. o udanych działaniach sił specjalnych na zapleczu Ukraińców, chociażby na wybrzeżu”.

W zintensyfikowanej od lata kampanii uderzeń na obiekty rosyjskie na Krymie Ukraińcom udało się przeprowadzić kilka spektakularnych akcji, jak np. rażenie nowoczesnych systemów S-400, poważne uszkodzenie dwóch okrętów, uderzenie w dowództwo Floty Czarnomorskiej czy ataki na obiekty logistyczne i szlaki komunikacyjne.

– Nie chodzi wyłącznie o skutki czysto wojskowe, ale też o demonstrację zdolności do rażenia celów na odległości większe niż 300 km czy przeprowadzenia desantu w rosyjskiej twierdzy, którą de facto był Krym. Z wizerunkowego punktu widzenia to pomaga Ukrainie w oczach Zachodu, zwłaszcza w obliczu buksującej ofensywy lądowej na południu. Druga sprawa to to, że Krym przestaje być postrzegany jako niezdobyta twierdza także przez rosyjskie społeczeństwo, co można łatwo zauważyć, obserwując kolejki i regularne zamykanie Mostu Krymskiego – mówi Cielma.

Ekspert tłumaczy, że w kontekście całej trwającej już blisko 600 dni rosyjskiej agresji kierunek krymski był „stosunkowo najskuteczniejszy”. Rosjanom udało się zająć szybko tereny na południu Ukrainy, w obwodach chersońskim i zaporoskim, właśnie używając Krymu jako zaplecza do tego ataku.

– Teraz półwysep pozostaje dla armii rosyjskiej niezwykle ważny, zarówno operacyjnie, jak i strategicznie. Jest „bazą ogniową” – stamtąd wystrzeliwane są rakiety z okrętów, systemów nabrzeżnych, startują samoloty, działają ośrodki dowodzenia operacjami przeciwko Ukrainie. Krym ma kluczowe znaczenie jako zaplecze i baza logistyczna dla wojsk agresora, walczących w obwodach zaporoskim i chersońskim – dodaje analityk.

Jednocześnie jednak, jak zaznacza, Krym zarówno z Rosją, jak i z właściwą częścią Ukrainy, jest połączony „wąskimi gardłami”, co wykorzystują broniący się Ukraińcy, atakując te szlaki komunikacyjne.

– Krym jest co prawda z trzech stron otoczony wodą, ale nie jest to bezpieczne zaplecze. I to też wpływa negatywnie na morale np. tych wojsk, które walczą na południu Ukrainy – dodaje rozmówca PAP.

– Nie oczekiwałbym, że będzie to drugi „obwód chersoński”, gdzie konsekwentnymi atakami na zaplecze udało się jesienią ubiegłego roku zmusić Rosjan do odwrotu. Widzimy jednak, że Ukraińcom stosunkowo niewielkimi siłami udaje się komplikować działania Rosjan, zmuszać ich do nasilania działań obronnych, monitoringu, oddalania części zasobów od linii frontu, itd. To jest dodatkowy wysiłek, który obciąża rosyjską armię – wskazuje ekspert.

Jak podsumowuje Cielma, cele ukraińskiej kampanii mają trojaki charakter.

– To budowanie wizerunku ukraińskiej armii, która uczy się i nabiera nowych zdolności i typowo militarne osłabianie przeciwnika w ważnym rejonie tyłowym, rażenie obiektów wojskowych, węzłów łączności czy logistycznych. Nie należy też zapominać o aspekcie gospodarczym, politycznym i społecznym – okupowany Krym przestał być bezpiecznym celem dla rosyjskich turystów i źródłem dochodów – uważa naczelny „Nowej Techniki Wojskowej”.

6:42 Mieszańcy wsi Hroza, w której Rosjanie zabili 59 uczestników stypy: przez sześć dni kopaliśmy ofiarom groby

Chodź, pokażę ci tych nazistów: ośmioletniego chłopca, kobiety po sześćdziesiątce, 75-letniego dziadka. To ich świeże groby. A tutaj nowe doły, które czekają na kolejne ciała. Razem 59 osób, zabitych jedną rosyjską rakietą – słyszy korespondent PAP na cmentarzu we wsi Hroza w obwodzie charkowskim.

– Przez sześć dni kopaliśmy groby. Przedwczoraj mieliśmy 17 pogrzebów. Dzisiaj cztery. Rosjanie powiedzieli w ONZ, że zabili tu nazistów. Chodź, pokażę ci ich zdjęcia na krzyżach. Spójrz na tego nazistę: chłopiec osiem lat. A tutaj dwie kobiety po sześćdziesiątce i dziadek 75 lat. Takich właśnie nazistów znalazła u nas Rosja – mówi Wołodymyr Szudrawyj, szef miejscowego przedsiębiorstwa komunalnego, który czuwa nad organizacją pochówków.

Do 5 października Hroza, wieś na północnym wschodzie Ukrainy liczyła około 300 mieszkańców. Tego dnia zgromadzili się oni na stypie po pogrzebie mieszkańca tej miejscowości, żołnierza Andrija Kozyra. Poległ on na wojnie z Rosją w marcu ubiegłego roku i został pochowany w mieście Dniepr. Rodzina postanowiła przenieść jego szczątki na cmentarz w Hrozie, by spoczywał blisko domu.

– Po pogrzebie Andrija rodzina zaprosiła wszystkich na stypę do naszej kawiarni Sputnik, tej przy sklepie. Ja nie poszedłem, bo mam już ponad 70 lat. Wróciłem do domu i usiadłem z sąsiadem na ławce przed moim płotem. Jak walnęło, to pomyślałem, że oderwie mi głowę. Młodzi pobiegli w tamtą stronę, ale szybko wrócili. Nie ma tam już komu pomagać, powiedzieli – opowiada PAP pan Iwan, spotkany na jednej z wiejskich uliczek.

Po kawiarni Sputnik i sklepie zostały tylko ruiny. Ktoś wyniósł z nich obite czerwonym pluszem krzesła, na których siedzieli żałobnicy. Wśród gruzów wciąż leżą zakrwawione bandaże i koce, którymi nakrywano ciała oraz pozbawiony pary but. Obok pogięta karoseria srebrnej wołgi i powyginana rama roweru Ukraina.

W godzinach popołudniowych wieś wygląda na wyludnioną. Kilkunastu jej mieszkańców zgromadziło się jednak przed biblioteką, gdzie wydawana jest pomoc humanitarna. Nikt nie chce rozmawiać. Nikt nie chce po raz kolejny opowiadać dziennikarzom o tragedii. W końcu podpowiadają: „spytajcie Tetianę, ona straciła tam trzy osoby”.

Tetiana Łukaszowa dźwiga karton z paczkami cukru i makaronu, ukrywając pod czarną czapką zaczerwienione od płaczu oczy.

– Zginęła mi córka, zięć i matka zięcia. Jeszcze ich nie pochowaliśmy, bo jeszcze nam ich nie wydali. Zbierają ich po DNA. Córka miała 43, a zięć 48 lat. Zostawili mi wnuczkę i wnuka. To jeszcze dzieci, pomagają im psychologowie – mówi.

– Wyszli z domu i już nie wrócili. Nikt się tego nie spodziewał. Za co to wszystko, za co? Rosjanie mówią, że zaatakowali żołnierzy, ale tam nie było żadnych żołnierzy! – wybucha.

Do jednego z obejść podjeżdżają dwa karawany. Otwiera się brama i drzwi pojazdów. W środku jednego z nich dwie trumny. W następnym jedna, biała. Zgodnie ze zwyczajem przed pogrzebem zwłoki przywozi się na pożegnanie do rodzinnego domu.

– Zostałam sama. Nie mam już nikogo. Ani dzieci, ani wnuków. Wszyscy tam zginęli. W tej trumnie jest żona mojego brata. W tej białej ich córka, jeszcze panna. A tam jej babcia. Swoich pochowałam wcześniej, teraz pomagam bratu – tłumaczy stojąca przy karawanach starsza kobieta.

Po pożegnaniu karawany jadą w stronę cmentarza. Na ceremonii obecny jest tylko prawosławny ksiądz i dwie osoby z rodziny. We wsi Hroza prawie każdy stracił bliskich. Nikt nie ma już siły uczestniczyć codziennie w pogrzebach.

– Chowamy ich bez rąk, bez nóg, z opalonymi ogniem twarzami. Ich ciała zbierane były po kawałkach. Musieliśmy powiększyć teren cmentarza, bo nikt nie był gotowy do takiej liczby pogrzebów. Moi ludzie przez sześć dni kopali groby. Tutaj zginęły całe rodziny – mówi PAP po pogrzebie trzech kobiet Wołodymyr Szudrawyj.

– A wszystko to przez Rosję, która postanowiła, że podbije Ukrainę i nas zgładzi. Rosyjskie wojska stoją niedaleko stąd. I jeśli my ich nie powstrzymamy, pójdą dalej. Więc jeśli możecie dać nam broń, to ją dajcie. My po prostu chcemy żyć, mamy do tego prawo – dodaje.

5 października wojska rosyjskie uderzyły w Hrozę z użyciem pocisku balistycznego Iskander-M. Ocenia się, że był to najtragiczniejszy w skutkach atak Kremla na cele cywilne w 2023 roku i czwarty najkrwawszy od lutego 2022 roku, czyli początku wojny z Ukrainą.

Według Służby Bezpieczeństwa Ukrainy informację o zgromadzeniu we wsi przekazało Rosjanom dwóch braci, jej dawnych mieszkańców, którzy ukrywają się w Rosji. Mieli oni podstępnie uzyskiwać informacje o ruchach ukraińskich wojsk i przyszłych celach rosyjskich ostrzałów, wypytując o te kwestie podczas rozmów ze swoimi krewnymi, znajomymi i sąsiadami. W taki sposób dowiedzieli się m.in. o uroczystościach pogrzebowych planowanych we wsi Hroza.

Są to 30-letni Wołodymyr Mamon i jego młodszy o siedem lat brat Dmytro, którzy przeszli na stronę agresora podczas okupacji części regionu charkowskiego przez Rosjan i otrzymali za to stanowiska w organach „samorządu” z nadania Kremla. Następnie, po wyzwoleniu większości Charkowszczyzny przez wojska ukraińskie, zdrajcy wraz z rodzinami uciekli do Rosji. Tam kontynuowali pracę na rzecz wroga, tworząc zdalnie sieć informatorów na obszarach kontrolowanych przez Ukrainę. Bracia są dziś poszukiwani przez władze ukraińskie.

2:28 Dwie osoby zginęły w rosyjskim ataku rakietowym na Zaporoże

Dwie osoby zginęły w wyniku rosyjskiego ataku rakietowego na Zaporoże na Ukrainie, który miał miejsce w nocy z wtorku na środę – poinformował szef władz obwodowych Jurij Małaszko.

– Dziś w nocy w godzinach od 01:33 do 01:48 rasistowskie siły terrorystyczne przeprowadziły sześć ataków rakietowych na terytorium miasta Zaporoże. Trwa ustalanie rodzaju rakiet. Jedna z nich trafiła w wieżowiec w centralnej części miasta – napisał Małaszko na Telegramie.

Dodał, że w wyniku tego ataku zginęły dwie osoby, a co najmniej jedna została ranna. Uszkodzonych zostało osiem mieszkań.

PAP/aKa

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj