Jej zaginięciem żyła cała Polska. Jakby się rozpłynęła. To już trzy lata, kiedy Iwona Wieczorek zniknęła bez śladu. Do dziś nie wiadomo, co się z nią stało. W poniedziałkowym programie Pitawal Radia Gdańsk Tomasz Gawiński rozmawiał z matką zaginionej 19-latki Iwoną Kindą. Dziewczyna miała z matką bardzo dobry kontakt, były jak siostry. Nosiły to samo imię, czasem nawet te same ubrania, były do siebie bardzo podobne. Do dziś matka nie może zrozumieć, co się stało z jej dzieckiem.
Dlaczego nie może uzyskać odpowiedzi na to pytanie? Starała się o tym nie myśleć, ale to silniejsze od niej. Nie pracowała przez osiem miesięcy. Schudła 8 kg, nie przespała wielu nocy. Dopiero potem rzuciła się w wir zajęć. Nie wyobrażała sobie, że córki może nie być miesiąc, pół roku…
Dziewczyna wyszła z domu trzy lata temu, 16 lipca wieczorem. Najpierw ze znajomimy bawili się na działkach w Sopocie. Potem przenieśli się do centrum, do dyskoteki w Krzywym Domku. Tam jednak Iwona pokłóciła się o coś ze znajomymi i ok. godziny 3:00 nad ranem opuściła lokal.
Postanowiła sama wrócić do domu. Piechotą, drogą przy plaży. Miała do pokonania prawie 7 kilometrów. Ale znała tę drogę, wielokrotnie bowiem pokonywała ją z matką.
Niestety, do rodzinnego domu nigdy już nie dotarła. Prowadzone na szeroką skalę poszukiwania nie przyniosły rezultatu. Ta dramatyczna historia wciąż trwa i ciągle nie wiemy, co stało się z Iwoną Wieczorek.