Historia gdyńskiej inscenizacji musicalu Jesus Christ Superstar

– „Jesus Christ Superstar” to sztuka, która żyje i jest właściwie ponadczasowa, uniwersalna. Reżyser Jerzy Gruza właśnie to podkreślał w swoich spektaklach, tę uniwersalność – mówił w Radiu Gdańsk Sławomir Kitowski.

O gdyńskiej inscenizacji musicalu „Jesus Christ Superstar” opowiadał artysta i miłośnik historii miasta. Audycję prowadził Tomasz Olszewski.

„NIE CHCĘ DYSKUTOWAĆ, CHCĘ TWORZYĆ SZTUKĘ”

„Jesus Christ Superstar” to rock opera z przełomu lat 1969 i 1970. Została stworzona przez przez Andrew Lloyd Webbera i Tima Rice’a i opowiadała o ostatnich dniach życia Jezusa. Na przestrzeni lat pojawiała się w wielu wersjach na deskach przeróżnych teatrów, a nawet na ekranach kin. – W 1973 roku reżyser Norman Jewison stworzył arcydzieło w postaci filmowego musicalu, w którym nie ma ani jednego dialogu. Są same piosenki, jak w operze – mówił Kitowski.

W 1984 roku reżyser Jerzy Gruza zadziwił wszystkich inscenizacją „Skrzypka na dachu”. Następnie d
ługo zabiegał o to, by wystawić „Jesus Christ Superstar”, ale prawo pierwszeństwa otrzymał Teatr Współczesny z Warszawy, którego dyrektorem był wówczas Maciej Englert. Libretto (czyli tekst stanowiący podstawę dzieł sceniczno-muzycznych) przetłumaczył Wojciech Młynarski. – Panowie nie chcieli się zgodzić, żeby ktokolwiek inny wystawił ten spektakl, ale w tamtym czasie Teatr Współczesny nie miał środków ani możliwości wystawienia tej sztuki. W celu ominięcia zakazu Jerzy Gruza wpadł na pomysł, by zorganizować próby otwarte. Nie chciał dyskutować o prawach, tylko tworzyć sztukę. „Jesus Christ Superstar” to sztuka, która żyje, jest właściwie ponadczasowa i uniwersalna. Reżyser Jerzy Gruza właśnie to podkreślał w swoich spektaklach, tę uniwersalność – dodał.

MAREK, CZYLI POLSKI JEZUS

Rolę Jezusa otrzymał Marek Piekarczyk, a do przedsięwzięcia zaangażowany został też rockowy zespół TSA, w którym był wokalistą. – Sensacją było to, że do teatru weszła w ogóle grupa rockowa. Marek Piekarczyk świetnie wypadł wokalnie, to było oczywiste. Natomiast aktorsko musiał się wiele nauczyć – mówił Kitowski.

– Marek Piekarczyk jest niezwykłym artystą, z którego emanuje spokój, mądrość i dojrzałość. Wspominam o tym, bo w artystach, gdy biorą na barki wielką rolę, często zdarza się taka przemiana wewnętrzna. U Marka było to bardzo widać. Do tego stopnia, że próbował mobilizować kolegów aktorów do poważnego traktowania pracy. Teatr osiągnął wystawieniem „Jesus Christ Superstar” wielki sukces. W roli Marii Magdaleny wystąpiła bardzo znana wtedy Małgorzata Ostrowska, wokalistka zespołu Lombard – opowiadał gość Radia Gdańsk.

Marek Piekarczyk ponownie wcieli się w rolę Jezusa już 16 kwietnia 2016 roku, czyli 29 lat po pierwotnej premierze. Inscenizacja „Jesus Christ Superstar” będzie częścią obchodów 1050. rocznicy Chrztu Polski w Poznaniu.

TO MIASTO JEST ZA MAŁE DLA WAS DWÓCH

– Gdyńska wersja spektaklu „Jesus Christ Superstar miała mieć premierę 7 czerwca 1987 roku, czyli na kilka dni przed wizytą papieża w Gdyni. – Oczywiste, że do tej wizyty państwo i wszystkie służby przygotowywały się bardzo skrupulatnie. Miało być jasne, że to oni tu rządzą. Przygotowując się do premiery zrobiliśmy 3-metrowe styropianowe litery składające się na logo „JESUS CHRIST SUPERSTAR”. W momencie kiedy zaczęliśmy mocować je na teatrze, zaczęły się telefony z pytaniem „Co tam wieszacie?”. Długo by opisywać, ile było wtedy wizyt sekretarzy czy wiceprezydenta Gdyni. Wszystkie nieskuteczne, bo zabrałem klucz od wejścia na dach i razem z Jerzym Gruzą poszliśmy na długi spacer. A nikt inny w teatrze nie był upoważniony do żadnych rozmów lub jakichkolwiek działań – wspominał Kitowski.

Posłuchaj audycji:

Jacek Granatowski/mar

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj