– Kiedyś to była po prostu dolina, która słynęła z piękności – opowiadał o pewnej ulicy w Gdańsku profesor Andrzej Januszajtis. O jakim miejscu mówił znawca dziejów Gdańska? Chodzi o oczywiście o Jaśkową Dolinę. – Te grunty należały kiedyś nie do Wrzeszcza, tylko do Piecek. Bo Piecki były bogata wsią. Należały do połączonych szpitali Św. Ducha i Św. Elżbiety. Zarządcy szpitali oddawali te tereny w dziedziczną dzierżawę gdańskim bogaczom, którzy budowali sobie tam letnie rezydencje. Tak było w XVII, XVIII wieku – opowiadał profesor.
TO MIEJSCE PEŁNE RÓŻ…
Dzisiaj Jaśkowa Dolina, mimo że jest ulicą miejską, zachowała sporo z tego piękna. – Zachwycali się nią nie tylko gdańszczanie, ale także przyjezdni. W 1646 roku pewien niemiecki poeta z Ratyzbony napisał poemat „Kwitnący Gdańsk” po niemiecku. I takie jest tłumaczenie jednej ze zwrotek:
To miejsce pełne róż, gdzie lipy darzą cieniem
Potoku tego szum, łagodne wiatru tchnienie
Okryty kwieciem las, gdziem wiersz ten pisał rad
Lepszego, wierzcie mi, nie poznał dotąd świat.
A więc Jaśkowa Dolina jest najlepszym miejscem na świecie – podsumował procesor Andrzej Januszajtis.
Posłuchaj audycji:
Maria Anuszkiewicz