Po trzydziestu pięciu latach od wprowadzenia stanu wojennego wiemy na jego temat coraz więcej. Czy mógł być częścią większego planu komunistów? Rozmawiali o tym goście audycji Co za Historia.
Gośćmi Wojciecha Sulecińskiego byli historyk dr Karol Nawrocki z Instytutu Pamięci Narodowej oraz Andrzej Osipów, były działacz Solidarności i więzień polityczny w stanie wojennym.
PLANY STANU WOJENNEGO JUŻ W 1980
„Stan wojenny dla wielu nie był zaskoczeniem” – cytował Andrzeja Gwiazdę Wojciech Suleciński.
– Miałem swoje doświadczenia jeszcze z Grudnia ’70. Wiedziałem, że ta władza nie oddaje łatwo tego, co raz zdobyła 40 lat wcześniej. Działacze spodziewali się tego. Sygnały były m.in. po wydarzeniach w Bydgoszczy w marcu. Przygotowywaliśmy się, ale większość ludzi żyła karnawałem Solidarności. Stan wojenny zaskoczył wiele osób – mówił w Radiu Gdańsk były opozycjonista.
Po latach, dzięki dokumentom jasne było, że władza planowała rozwiązania siłowe już od sierpnia 1980 roku.
– Już od 16 sierpnia 1980, czyli od momentu narodzin Solidarności, komuniści podjęli operację „Lato ’80”. Jesienią 1980 roku niemal wszystko poza korpusem prawnym było gotowe do wprowadzenia stanu wojennego – mówił dr Karol Nawrocki. – Wielu działaczy powtarzało w kuluarach, że dzieje się coś złego. Atmosfera tężała i była coraz bliżej siłowego rozwiązania – dodał.
RATOWANIE KOMUNIZMU
Według historyka, stan wojenny złamał marzenia Polaków o wolnej i demokratycznej Polsce. Sprawił, że Polska cofnęła się ekonomicznie o około 10 lat. – Stan wojenny wprowadzono tylko po to, by ratować system komunistyczny, a nie by zapobiec rozlewowi krwi. To zostało naukowo potwierdzone. Przede wszystkim zmienił Polskę. Gdyby nie on, bylibyśmy dziś w zupełnie innym miejscu. Stan wojenny zmienił także Solidarność. Dla wielu 13 grudnia był końcem aktywności w związku.
SCENARIUSZ WŁADZY PRL
– Czy władza wprowadzając stan wojenny miała świadomość, że może to ją doprowadzić do roku 1989 i będzie musiała się z Solidarnością dogadać? – pytał Wojciech Suleciński.
– Ja bym się przyglądał wydarzeniom od roku 1982 do roku 1989 jako jednemu konsekwentnemu scenariuszowi władzy, która chciała wbudować opozycję w system III RP – mówił dr Nawrocki. Dodał, że 13 grudnia można datować jako początek społecznego podziału politycznego, który jest widoczny do dziś.