ORP „Orzeł” był jednym z najnowocześniejszych okrętów podwodnych w chwili wybuchu II wojny światowej. 15 września 1939 roku okręt wszedł do estońskiego portu w Tallinie, gdzie został internowany. Władze estońskie – naciskane przez Niemców – nakazały rozbrojenie okrętu. Został on także pozbawiony map morskich i pomocy nawigacyjnych. W nocy z 16 na 17 września 74 lata temu ORP „Orzeł” rozpoczął słynną, trwającą 27 dni, ucieczkę. W ostatni swój rejs ORP „Orzeł” wyszedł 23 maja 1940 roku. W niewyjaśnionych dotąd okolicznościach nie powrócił z morza.
Przy okazji osiemdziesiątej rocznicy zaginięcia ORP „Orła” rozmawialiśmy na temat wypraw poszukiwawczych, organizowanych nie tylko przez ekipy z Polski. Różne ważne instytucje zdecydowały się, aby te działania ująć w pewne ramy organizacyjne. Na jakich zasadach funkcjonują i czy po tylu latach uda się rozwikłać zagadkę ORP „Orła”? Na to pytanie starali się znaleźć odpowiedź goście Wojciecha Sulecińskiego – dr Hubert Jando i Grzegorz Świątek.
– Staramy się od 15 lat przygotowywać ekspedycje, których celem jest odnalezienie wraku okrętu podwodnego. Dzięki działaniom Stowarzyszenia Wyprawy Wrakowe udało się nam podpisać umowę z Akademią Morską w Szczecinie w ramach narodowego projektu poszukiwania okrętu ORP „Orzeł”. Połączymy siły i wspólnie będziemy prowadzić badania na statku akademii. Mam nadzieję, że dojdzie to do skutku jeszcze w tym roku. Naszym celem jest znalezienie wraku, a nie jego poszukiwanie – przyznaje Grzegorz Świątek.
– Wytypowaliśmy osiem hipotez, które mogły mieć jakikolwiek związek z utratą naszego okrętu. Oparliśmy to trochę o tzw. odtworzenie sytuacji operacyjno-taktycznej, czyli na Morzu Północnym, na wykreślonej przypuszczalnej ostatniej trasie „Orła”, wstawiliśmy wszelkie możliwe wydarzenia, które mogły mieć z wiązek z utratą okrętów podwodnych, czyli np. ataki lotnictwa. W wyniku skonfrontowania tego wszystkiego wyszły nam trzy hipotezy, które mogą mieć pokrycie w faktach – dodał dr Hubert Jando.
(Fot. Wikimedia Commons/Witold Pikiel)