„Mimo że zniszczony, to przyciągał ludzi”. Historyk o odbudowie i zasiedlaniu Gdańska po II wojnie światowej

W marcu 1945 w Gdańsku odgrywały się drastyczne sceny. Miasto zostało w krwawy sposób przejęte przez Armię Czerwoną, a w jego gruzach wciąż mieszkało tysiące niemieckojęzycznych osób oraz uchodźców, którzy znaleźli schronienie w mieście. Już na samym początku powojennej historii władze w Warszawie zadecydowały, że Gdańsk będzie ważnym punktem na mapie nowej Polski.

O tym, jak wyglądała jego odbudowa, opowiadał Piotr Perkowski, profesor Uniwersytetu Gdańskiego, autor książki „Gdańsk Miasto od nowa”.

– Moglibyśmy zacząć naszą rozmowę od emocji, to jest bardzo dobry punkt wyjścia. One były bardzo silne, co wiązało się z sentymentem do Gdańska, jak i polityką, czyli z kontrowersjami wokół polskości Gdańska. Wszystkie te odczucia znalazły swoją kulminację wiosną 1945 roku, kiedy administracja polska otrzymała możliwość przejęcia rządów w mieście. Marzec był tragicznym okresem dla Gdańska, duża część miasta została wówczas zniszczona. To powoduje, że ta nowa administracja ma pełne ręce roboty – mówił profesor UG.
 
– Gdańsk, mimo że jest zniszczony, przyciąga ludzi. Pytanie, na ile zdawano sobie sprawę z tego, jak tragicznie wygląda sytuacja w tym mieście. Ludność cywilna pojawia się wcześnie, już w kwietniu 1945 roku i mamy do czynienia z tzw. „dzikimi zasiedleniami”. Ci ludzie przybyli tutaj z rozmaitych regionów Polski. Warszawa jest zniszczona i plotka o tym, że można wyjechać do Gdańska, bardzo szybko się rozprzestrzeniła. Ludzie rozmaitymi środkami transportu próbują się dostać na Wybrzeże Gdańskie, oczekując, że czeka ich tutaj jakieś atrakcyjne, nowe życie. Czy tak było? Wszystko zależało od tego kto, kiedy i gdzie przybył – dodawał Piotr Perkowski.
 
(Fot. Wikimedia)
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj