Tragiczne wydarzenia w powiecie hrubieszowskim i postulat ochrony ukraińskiego nieba

(Fot. Agencja KFP/Mateusz Ochocki)

Nie przez przypadek w audycji „Co za Historia” wracamy do tematu ukraińskiego. Wokół Ukrainy dzieje się wiele rzeczy, które wzbudzają różnego rodzaju skojarzenia historyczne. O tych właśnie skojarzeniach ze swoim gościem – prof. Igorem Hałagidą z Uniwersytetu Gdańskiego – rozmawiał Wojciech Suleciński.

Zacznijmy od tego dramatycznego wydarzenia, które miało miejsce w powiecie hrubieszowskim, czyli o tym wybuchu rakiety. Na ile współczesna Ukraina ma kłopot z tym, żeby czasami powiedzieć „przydarzyło nam się”, „coś się dzieje”? Można odnieść wrażenie, że w Polsce ta narracja, którą uzyskaliśmy od amerykanów, bardzo szybko została przyjęta i przekuta w taką opowieść, która jest proukraińska – która wyjaśnia polskim obywatelom, że co prawda, zdarzyło się coś tragicznego, ale to nie oznacza naszego złego myślenia o Ukrainie i prawie do obrony własnego kraju. Ta sama narracja u naszych sąsiadów była już trudniejsza. Czy to oznacza, że zdarzyło się u nich coś takiego w ostatnim czasie, że uderzenie się w pierś jest trudne?

– Myślę, że zagrało tutaj kilka czynników, przede wszystkim pewne emocje, które towarzyszyły temu wydarzeniu. Informacja, że rakieta spadła na terytorium Polski, zarówno w społeczeństwie ukraińskim, jak i chyba też u części władz, wywołała automatyczne skojarzenie, że to była rakieta rosyjska i spodziewano się w takim wypadku, może nie błyskawicznego zastosowania odpowiedniego punktu traktatu, czy jakiejś gwałtownej reakcji państw NATO, ale np. może zwiększenia pomocy wojskowej, czy wyrażenia wprost jakiegoś potępienia wobec Rosji. Ta reakcja była nerwowa ze strony władz Ukrainy – mówił Hałagida.

Czy mogłoby być to pretekstem, żebyśmy ogłosili – my, jako NATO – że jakaś część terytorium Ukrainy, która jest bardzo blisko naszych granic, powinna być bezpieczna od jakichkolwiek ataków? Zdecydowanie zwiększyłoby to nasze bezpieczeństwo. Można odnieść wrażenie, że ta narracja z kolei po naszej stronie nie została podjęta zupełnie, mimo tego, że to chyba na niej Ukraińcom najbardziej zależało.

– Pojawiały się takie głosy, np. apele, żeby po polskiej stronie granicy rozmieścić kolejne baterie Patriotów, które chroniłyby część ukraińskiego nieba. Proszę pamiętać, że to jest ten postulat ochrony ukraińskiego nieba, który na Ukrainie się pojawia właściwie niemalże od samego początku – zaznaczył.

aKa

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj