Kilkuletnia sprawa sądowa lub ugoda z bankiem. Ekspert omawia sytuację frankowiczów

(Fot. Pixabay)

W audycji „Dobrze Mieszkaj” kontynuujemy temat kredytów frankowych. Tym razem postanowiliśmy sprawdzić sytuację kredytobiorcy, który ma do wyboru: założyć sprawę w sądzie przeciwko bankowi lub zgodzić się na proponowaną ugodę.

Jak zauważono w audycji, sprawy sądowe wytoczone przez frankowiczów najczęściej kończą się dla nich pozytywnie: unieważnieniem kredytu. Jednak sprawa może trwać bardzo długo. O tym wszystkim Iwona Wysocka rozmawiała z Aleksandrem Skrzypińskim, radcą prawym z kancelarii Seneka.

– Najpierw była fala pozwów, ona nadal się utrzymuje. Teraz pojawiła się fala propozycji ugodowych. Niestety, skutkiem większości z tych propozycji jest strata kredytobiorcy, który właściwie musi dopłacić, a nie coś zyskać. Wcale nie jest tak, że ugoda to coś szybszego, a proces sądowy jest dłuższy. Skutki ugody rozciągają się na kolejne kilkanaście lat. Jednym z postanowień ugodowych jest to, że należy dalej spłacać kredyt, na trochę innych warunkach. Natomiast sprawa sądowa to dwa, maksymalnie trzy lata i jest „po” kredycie. Przy ugodzie przez tych kilkanaście lat w księdze wieczystej cały czas mamy hipotekę i w Biurze Informacji Kredytowej jest wpis o tym, że jesteśmy dłużnikami. W przypadku sprawy sądowej jest dokładnie odwrotnie – podkreślał Skrzypiński.

Ekspert doradził też, jak kredytobiorca powinien zachować się w sytuacji, gdy otrzymuje propozycję ugody. Jak zaznaczył, warto skonsultować się z kancelarią prawną, która przedstawi wyliczenia.

– Jeżeli bank proponuje ugodę, to nie należy zaczynać od reakcji „dobrze, zgadzam się”. Musi pojawić się konkretna propozycja, zawierająca liczby i kwoty, jeśli chodzi o zadłużenie, umorzenie czy proponowaną dalszą spłatę kredytu, raty i oprocentowanie po podpisaniu ugody. Istotną kwestią jest też to, że banki często chcą zweryfikować zdolność kredytową przed podpisaniem ugody. Proponuję znaleźć uczciwą i profesjonalną kancelarię prawną, która porówna propozycję ugodową z propozycją skutków sprawy sądowej. Wyliczamy i pokazujemy klientowi na papierze, co mu się opłaca i wtedy on podejmuje decyzję – wyjaśnił radca prawny.

ua

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj