NSZZ „Solidarność” rozpoczyna współpracę z Ochotniczymi Hufcami Pracy. „Brakuje fachowców, a one mogą ich dostarczyć”

(Fot. Pixabay)

Komisja Krajowa NSZZ „Solidarność” podejmie bliższą współpracę z Ochotniczymi Hufcami Pracy. Porozumienie zostanie podpisane w najbliższym czasie. Olga Zielińska rozmawiała na ten temat z Konradem Wernickim z „Tygodnika Solidarność”.


Konrad Wernicki wskazywał, że rola OHP-ów często jest niedoceniana. – Dobrze, że przypominamy sobie o Ochotniczych Hufcach Pracy, ponieważ mam wrażenie, że w nowoczesnej Polsce trochę o nich zapomnieliśmy, a one pełnią bardzo ważną funkcję w naszym kraju i społeczeństwie, ponieważ pomagają młodzieży, z różnych powodów zagrożonej wykluczeniem społecznym. Wyciągają pomocną dłoń do ludzi z rodzin dysfunkcyjnych czy bardzo ubogich, mających problemy z edukacją w szkole. OHP-y pomagają takim osobom przebyć edukację bez większych problemów, skończyć szkołę i zdobyć kwalifikacje potrzebne na rynku pracy, a później także wejść na ten rynek, aby te osoby mogły zacząć normalne, spokojne życie i wyjść z trudnej sytuacji. Wychowankami OHP-ów mogą być przede wszystkim osoby w wieku od piętnastu do osiemnastu lat, ale pomagają nawet osobom do 25. roku życia, które mogą nie z własnej winy mieć jakieś problemy z edukacją czy wejściem na rynek pracy. Bardzo dobrze, że „Solidarność” będzie współpracować z Komendą Główną OHP, zapewniając wsparcie związkowe jako starsi koledzy po fachu, aby młodzi ludzie byli nie tylko dobrymi OHP-owcami, ale też pracownikami, którzy znają swoje prawa i wiedzą, że mogą potem wstąpić do związku zawodowego i będą ważną częścią rynku pracy – mówił.

Jaką rolę będzie pełniła „Solidarność”? – Przede wszystkim będzie to wsparcie, które możemy nazwać koleżeńskim, bo OHP-y oczywiście pomogą młodemu człowiekowi w edukacji, w zdobyciu zawodu, fachu, który będzie miał w ręku, a rola związku zawodowego będzie polegać głównie na uświadomieniu tego młodego człowieka, jakie są jego prawa pracownicze. Niestety, w polskich szkołach w ogóle się o tym nie mówi. Jeśli już, to uczą przedsiębiorczości, chociaż wiadomo, że większość uczniów pójdzie do pracy, a nie założy swoją firmę. Rolą związku zawodowego będzie wyedukowanie tych ludzi w zakresie prawa pracy, ale też zapewnienie zatrudnienia w zakładzie, w którym funkcjonuje „Solidarność”, aby przejście było bardziej płynne, a młody człowiek przeżywał mniejszy szok po skończeniu edukacji i wiedział, jak poruszać się na rynku pracy. Dużą rolę odgrywają tu regionalne struktury „Solidarności”, która ma swoją siedzibę w każdym regionie Polski; często pokrywają się one z komendami OHP, więc myślę, że to będzie bardzo dobra i sprawna współpraca ogólnokrajowa, że w każdym województwie, każdym większym mieście komendy OHP będą mogły sprawnie komunikować się z siedzibami „Solidarności” i będzie to sprawnie funkcjonować – wyjaśniał gość Radia Gdańsk.

Rozmówca Olgi Zielińskiej przypominał, że Ochotnicze Hufce Pracy uczą ludzi konkretnych fachów. – Wiadomo, że jeśli pochodzi się z rodziny dysfunkcyjnej czy bardzo ubogiej, to przede wszystkim trzeba nauczyć się takich umiejętności, dzięki którym od razu można zdobyć konkretną pracę. Trzeba przyznać, że fachowców na polskim rynku brakuje, ponieważ przez lata wmawiało się młodym ludziom, że jedyną słuszną drogą, jaką muszą obrać w dorosłym życiu jest podjęcie studiów i tylko to zagwarantuje im możliwości godnego zarabiania. Tymczasem okazuje się, że uczelnie „wypuszczają” co roku tysiące politologów, socjologów. Oczywiście nie ma niczego złego w byciu człowiekiem wykształconym, ale potem okazuje się, że na rynku pracy za bardzo nie ma zatrudnienia z takimi kwalifikacjami, a brakuje fachowców z konkretnym zawodem w ręku. Właśnie takich ludzi mogą dostarczyć OHP-y. Można upiec dwie pieczenie na jednym ogniu: wyciągnąć ludzi z trudnej sytuacji i dostarczyć specjalistów, na których jest popyt na polskim rynku. To może być na przykład elektryk, tynkarz, ale też na przykład szewc, bo oni też są ciągle potrzebni; w zasadzie proste prace, które jednak są niezwykle potrzebne, a które zanikają. Chyba wszyscy dostrzegamy, że na rynku pracy brakuje typowych rzemieślników. Co więcej, oni są całkiem dobrze opłacani właśnie dlatego, że nie ma ich zbyt wielu, a dobry rzemieślnik jest bardzo często długo poszukiwany przez pracodawców – podkreślał.

MarWer

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj