– W takiej sytuacji jak ja, są tysiące pacjentów w całej Polsce. Nie wiedzą, co teraz robić. Dlatego też, w geście solidarności z nimi zrezygnowałam z leczenia onkologicznego. Nie wiem jak to się skończy – powiedziała w rozmowie z Agnieszką Michajłow posłanka Prawa i Sprawiedliwości Jolanta Szczypińska.
Agnieszka Michajłow: Dzień dobry Pani poseł.
Jolanta Szczypińska: Dzień dobry Pani, dzień dobry Państwu. Witam.
AM: Gorąco?
JS: Bardzo gorąco. Będzie chyba coraz bardziej gorąco.
AM: Ale w naszej lokalnej polityce, ale nie tylko lokalnej oczywiście, też gorąco. Chciałabym żebyśmy porozmawiały trochę o tej służbie zdrowia. Pani uważa, że odwołanie Barbary Kawińskiej ze stanowiska dyrektora pomorskiego Narodowego Funduszu Zdrowia uzdrowi sytuację w służbie zdrowia? Bo teraz ze wszystkich stron padają takie głosy. Co z tego będzie?
JS: Pani redaktor, oczywiście, że nie uzdrowi. Natomiast jest niezbędne, ponieważ Pani Barbara Kawińska jest odpowiedzialna za m.in. za ten chaos, który w tej chwili jest w pomorskiej ochronie zdrowia. To nie dotyczy tylko Trójmiasta, ale przypomnę również, że regionu słupskiego. W Słupsku w ogóle jest dramat. Pozamykano placówki przyszpitalne, przychodnie, hematologię, onkologię.
AM: Jolanta Szczypińska złośliwie napisała na facebooku: „Panie ministrze, proszę podać swój osobisty telefon. To pacjenci z Pomorza i Słupska Panu podziękują.
JS: To nie jest złośliwie. Natomiast tak to jest, że mój telefon jest rozgrzany do czerwoności, ponieważ pacjenci dzwonią do mnie i pytają: „Jak żyć, pani poseł?” Oczywiście to pytanie powinno być skierowane przede wszystkim do ministra Arłukowicza, którego już od dłuższego czasu nie widzę w Sejmie. W ogóle nie pojawia się na komisjach zdrowia, unika. A pan wiceminister Neumann stale mówi jak mantra, że jesteśmy w takim trybie, który przygotowuje zmiany systemu ochrony zdrowia, który ma pomóc pacjentom. Ja tylko pamiętam taką jedną sytuację z komisji zdrowia kiedy głosowaliśmy nad wotum nieufności nad Bartoszem Arłukowiczem i on mówił, że jednym z sukcesów Ministerstwa Zdrowia i ochrony zdrowia jest m.in. to, że kontrakty, które będą zawarte są bardzo korzystne dla pacjentów i żadnemu pacjentowi nie uczyni się krzywdy. To jest po prostu śmiech.
AM: Dobrze, ale jakie jest rozwiązanie, Pani poseł? Bo myślę o tej sytuacji i też o Waszym takim ogólnym postulacie finansowania służby zdrowia z budżetu państwa. Myślę sobie, że w tej danej sytuacji to i tak nie byłoby rozwiązanie. Że tutaj mimo wszystko problemem są chyba procedury.
JS: Problemem jest w ogóle zmiana całego systemu ochrony zdrowia. Przecież to jest oczywista sprawa. Bo jeżeli pan Minister Zdrowia nie ma zielonego pojęcia o tym co się dzieje w systemie ochrony zdrowia, nie ma pojęcia na temat wyceny czy kontraktów, to coś jest nie tak.
AM: Wymienić ministra jest właściwie najprościej. Mieliśmy już wielu ministrów.
JS: To musi być oczywiście realizacja konkretnego programu, który jest dla pacjentów i dla środowiska medycznego, które tych pacjentów leczy, a nie realizacja, przepraszam, planu byłej posłanki Beaty S., czyli prywatyzacja wszystkiego. Tak naprawdę w tym momencie pacjent jest zupełnie niepotrzebny. On jest w ogóle zbędny.
AM: Pani mówi „prywatyzacja wszystkiego”. Ja natomiast teraz słyszę, że na sytuację jaką mamy teraz na Pomorzu, że wiele podmiotów, szczególnie publicznych, nie ma kontaktu na specjalistykę, ma być takie rozwiązanie, że będziemy teraz utrudniać podmiotom prywatnym dostęp do publicznych pieniędzy. To tędy droga?
JS: Nie, to nie tędy droga. Jak słyszę, że publiczne podmioty nie otrzymały kontaktów, ponieważ musiały je otrzymać prywatne podmioty…
AM: Nie musiały. Dostały więcej punktów. Ktoś określił punkty, że lepsza dostępność, więcej pracują, lepsi lekarze, lepszy sprzęt.
JS: Ja np. czytałam o Wojewódzkim Centrum Onkologii i WOC nie dostało kontraktu ponieważ, tak jak powiedziałam, nie wykonywało nadlimitów. Czy gdyby wykonywało nadlimity, otrzymało by za nie środki? Nie otrzymałoby środków nadlimitowych, byłoby zadłużone i za chwilę byłaby tragedia. Więc jest pytanie czy na siłę zadłużamy te wszystkie placówki i wówczas grozi im upadłość czy też nie. To jest po prostu jakaś paranoja. Jedynym wyjściem jest naprawdę odsunięcie tej władzy, która w ogóle nie ma zielonego pojęcia albo działa na szkodę i wbrew bezpieczeństwu zdrowotnemu pacjentów.
AM: Tak, ale nowa władza, podobnie jak teraz pan wiceminister Neumann, też będzie nam obiecywała, że coś zrobi. Biorąc pod uwagę jak to się odbywa dotychczas, to pacjenci nie mają powodu, by wierzyć żadnej władzy.
JS: Nie, pacjenci mają powody, bo my mamy konkretny program ochrony zdrowia. My mówiliśmy o tym jeszcze wtedy kiedy sprawowaliśmy władzę, kiedy śp. Zbigniew Religa wyraźnie przewidział to co się w tej chwili dzieje, ten chaos. Mówił o zwiększeniu nakładów na ochronę zdrowia przy uszczelnianiu tego systemu zdrowia, mówił, że bez tego absolutnie się nie da. Mówił o publicznych i o prywatnych placówkach, o kontaktowaniu. Mówił o sieci szpitali publicznych, która powinna już dawno funkcjonować. Przypomnę, że na Pomorzu sieć szpitali publicznych zdała egzamin, bo to był pilotażowy program. Wówczas decydenci PO z województwa również temu pomysłowi przyklaskiwali. Potem zbieramy tego owoce. Ja się po prostu tylko obawiam, że za moment stanie się tragedia, dramat, że pacjenci naprawdę nie doczekają. Ja mówię przede wszystkim o pacjentach onkologicznych, którzy są w najgorszej sytuacji. Kto za to odpowie? Czy pan minister Arłukowicz, który milczy? Czy pan minister Neumann, który mówi, że my jesteśmy zbyt emocjonalni i zbyt emocjonalnie reagujemy? Ja go bardzo serdecznie zapraszam, żeby poszedł do pierwszej lepszej przychodni albo szpitala w Gdańsku czy Słupsku i posłuchał co mówią i co czują pacjenci. To jest chyba najlepsze wyjście z sytuacji.
AM: Mam takie wrażenie i tak zawsze jest, że politycy muszą znaleźć jakiegoś kozła ofiarnego, więc pewnie kozłem zostanie Barbara Kawińska. Odejdzie albo przejdzie na emeryturę. Ale problem zostanie. Taki problem systemowy, który w jakimś sensie zależy od was. Ale jak patrzę na to co się dzieje w Warszawie, słyszę ubój rytualny, afera wokół jakiejś kliniki in vitro itd. Liczy się wojna polsko-polska. Nie liczy się ten pacjent w przychodni na Morenie, gdzie się wczoraj odbywały dantejskie sceny.
JS: Oczywiście, tylko kto te tematy wrzuca, pani redaktor? Kto wrzuca tematy in vitro, związków partnerskich, uboju rytualnego?
AM: Ale też nie ma żadnej chęci porozumienia. Sama Pani wie jak to wygląda. To jest wojna.
JS: Bardzo przepraszam, ale to nie PiS w tej chwili rządzi i jest w tej chwili winne tej sytuacji, która się dzieje. Ja rozumiem, że za sprawę kontaktów za chwilę będzie obciążone PiS.
AM: Nie, ja raczej myślę o takim klimacie, który kompletnie nie sprzyja reformom. I to jest moim zdaniem po stronie zarówno rządzących, jak i opozycji.
JS: Nie.
AM: Bo nawet opozycja nie potrafi razem ze sobą współdziałać przeciwko rządzącym.
JS: Bardzo przepraszam, opozycja, mówię tutaj o PiS, jest opozycją konstruktywną. Przedstawiliśmy program, pomysły, alternatywy dla tego rządu, który tak naprawdę nie robi nic innego poza tym, że gra w piłkę nożną i to jeszcze za publiczne pieniądze. Pani redaktor, nie można wszystkich do jednego worka. Ja nie chcę rozmawiać o in vitro.
AM: My, jako potencjalni pacjenci, musimy doczekać do wyborów, wie Pani.
JS: Ja też bym chciała doczekać, pani redaktor, bo ja też również jestem potencjalną pacjentką, która w tej chwili zrezygnowała z terapii. I nie będę się poddawała żadnej terapii, póki po prostu ta sytuacja nie będzie normalna. A sytuacja raczej długo nie będzie normalna, więc to się może skończyć różnie.
AM: Przepraszam, z jakiej terapii Pani zrezygnowała?
JS: Z onkologicznej. Ponieważ nie będę mogła korzystać z terapii onkologicznej w momencie kiedy inni pacjenci tej terapii są pozbawieni.
AM: Pani poseł, mówiła Pani o profilaktyce czy mówi Pani o leczeniu?
JS: Mówię konkretnie o leczeniu. Proszę mi teraz powiedzieć jak ja mam to wykonać kiedy kolejki ludzi czekają w poradniach onkologicznych na świadczenia zdrowotne, na komputer, na wszelkie badania. Ja mam wyjść poza to? Nie, absolutnie nie.
AM: Pani poseł, przepraszam, bo to nie było tajemnicą, że była Pani chora na nowotwór. Czy ja rozumiem, że Pani teraz znowu?
JS: Nie chciałabym o tym mówić. Natomiast jeszcze raz powtarzam, że w takiej sytuacji jak ja jest tysiące pacjentów z Pomorza. I oni są pozbawieni prawa, które wynika z artykułu 68 konstytucji. To jest łamanie tego prawa. Stąd również radni PiS złożyli doniesienie do prokuratury, aby tę sprawę zbadała. Bo jeżeli jakikolwiek pacjent umrze z powodu zaniedbania, to powinny być tutaj jasne reguły. Ja się nie upominam o siebie. Ja się upominam o tych pacjentów, którzy zasypują mnie codziennie swoimi prośbami, błaganiami, że proszą o to, żeby w jakiś sposób dostać się do lekarza specjalisty. Żeby mieli wykonany na czas zabieg operacyjny i żeby byli leczeni. Natomiast lekarze w tych placówkach też rozkładają ręce, bo oczywiście chcieliby leczyć. Tylko w jaki sposób skoro im się to uniemożliwia?
AM: Pani poseł, a ja się upominam o Jolantę Szczypińską. Jeśli prawdą jest, że Pani jest chora to w geście solidarności proszę nie robić tego, że Pani nie będzie korzystała z opieki medycznej.
JS: Nie. Tu nie chodzi o Jolantę Szczypińską, bo takich Jolant Szczypińskich jest mnóstwo w Polsce. Jeszcze raz powtarzam. Dopóki ta sytuacja się nie wyjaśni, dopóki nie będzie równy dostęp do świadczeń zdrowotnych dla wszystkich pacjentów, to czy Jolanta Szczypińska czy Jan Kowalski ma takie samo prawo do życia i zdrowia. Jeżeli nie, to trudno. To jest właśnie rosyjska ruletka. I tę rosyjską ruletkę niestety zafundował nam rząd Donalda Tuska, Platformy Obywatelskiej. Bo jeżeli nawet decydenci naszego województwa piszą listy czy próbują interweniować, a pan premier Donald Tusk nie reaguje i pan minister Neumann ignoruje to, to ja bardzo przepraszam, ale w jakim państwie my żyjemy? To nie jest państwo. Tego państwa już nie ma.
AM: To czego ja mam Pani dzisiaj życzyć?
JS: Pani Agnieszko, przede wszystkim tego czego wszystkim pacjentom. Przede wszystkim zdrowia, wytrzymałości i jak najszybszego odsunięcia od władzy PO i PSL.
AM: Ja bym powiedziała jednak, że najważniejsze jest zdrowie. To ja zdrowia życzę.
JS: A to się wiąże ze zdrowiem, bo mam nadzieję, że to będzie zdrowie.
AM: Apeluję jednak, żeby posłanka Jolanta Szczypińska w geście solidarności z wszystkimi Polakami pacjentami jednak nie rezygnowała z terapii. Dziękuję bardzo.
JS: Dziękuję, do widzenia. Miłego dnia i dużo zdrowia życzę.