– Wygraliśmy wybory w Elblągu i jest to fakt znaczący, choćby z tego względu, że był to jeden z bastionów Platformy Obywatelskiej, tak jak całe Pomorze – powiedział w Rozmowie Kontrolowanej Jarosław Sellin z Prawa i Sprawiedliwości.
Agnieszka Michajłow: Dzień dobry Panie pośle, witam.
Jarosław Sellin: Dzień dobry.
AM: Ma Pan jakieś takie poczucie i uczucie triumfu, że oto wbrew temu, co mówią niedowiarkowie PiS może wygrywać wybory?
JS: Ja niedowiarkiem nigdy nie byłem. Wygraliśmy wybory w Elblągu i jest to znaczący fakt. Choćby z tego względu, że to był też jeden z bastionów Platformy Obywatelskiej. Niestety, tak jak całe Pomorze. Tak zwany matecznik, bo Platforma wygrywała tam tak jak na Pomorzu stosunkiem 2:1 z PiS.
AM: Raz wygrała.
JS: Nie, sprawdzałem. W wyborach z 2007 roku, 2011 roku i samorządowych 2010 roku wygrała stosunkiem 2:1. I z tych 50% poparcia w mieście zeszła do 18%. To jest katastrofa, klęska Platformy.
AM: A wy jesteście silni słabością Platformy Obywatelskiej, prawda?
JS: Nie, myśmy też powiększyli swój stan posiadania. Nigdy nie mieliśmy takiego dużego poparcia w mieście, jakie wykazały wybory do rady miasta. Wybory do rady miasta to jest szacunek potencjału partii politycznych. Nie wybory na prezydenta miasta. Chociaż tu się oczywiście cieszymy ze zwycięstwa naszego kandydata. Ale wiadomo, że te wybory bezpośrednio prezydentów, burmistrzów, wójtów kierują się nieco inną logiką. I tu okazało się, że nawet w tym Elblągu jesteśmy najpopularniejszą partią.
AM: Panie pośle, a słuchał Pan tych taśm z nagraniami Pana Wilka?
JS: Jakieś fragmenty słyszałem w mediach.
AM: Okazuje się z nich, że on jest odrobinę wulgarny. I także, że kłamał, mówiąc, że PiS się nie angażował wcześniej w akcję referendalną odwołania prezydenta Nowaczyka. Co Pan powie o tych taśmach i o takich swobodnych wypowiedziach?
JS: Nie lubię sytuacji, w których prywatne rozmowy się nagrywa i jakoś wykorzystuje. Jedna z najgorszych metod politycznych, jakiej się czasami w rywalizacji politycznej używa. I wolałbym, żeby nikt z takich metod nie korzystał.
AM: A to, że Pan Wilk kłamał Panu nie przeszkadza?
JS: Nie wiem czy kłamał.
AM: Mówiąc, że się nie angażował. A potem z tych taśm się okazało…
JS: Ale czy to jest jakiś wielki problem?
AM: Nie, pytam Pana tylko czy Panu to nie przeszkadza? Okazało się, że PiS sfinansował jakiś spot w trakcie akcji referendalnej.
JS: Oczywiście, że się angażowaliśmy, bo przecież była to rywalizacja polityczna. Nie wiem z kim rozmawiał, jaki był kontekst tej rozmowy, z czego to wynikało. Moim zdaniem nie ma jakiegoś dużego problemu.
AM: Ma Pan takie poczucie, że szczególnie w Elblągu przez ponad rok do wyborów samorządowych będzie ciężko?
JS: W sensie?
AM: W wielu sensach. Platforma nie odpuści. Myślę, że będzie punktować na każdym kroku, zarówno działania, jak i realizację obietnic.
JS: (śmiech) Platforma, która będzie sprawdzać realizację obietnic.
AM: Ale Pan dobrze wie jak to będzie. Wie Pan jak wygląda konflikt polityczny w Polsce.
JS: Oczywiście, że wiem jak wygląda konflikt polityczny w Polsce. I wiem kto jest odpowiedzialny za zainfekowanie polskiej polityki tym straszliwym konfliktem. Odpowiedzialna jest Platforma Obywatelska i osobiście Donald Tusk, który w roku 2005 podwójnie przegrał wybory i już w roku 2006 na klubie zakomunikował, że w każdej sprawie, którą podniesie PiS, prezydent Kaczyński bądź premier Jarosław Kaczyński mówimy „nie”. Niezależnie od tego czy to będzie sensowne, czy niesensowne. Bo Donald Tusk jest odpowiedzialny za wojnę polsko-polską, za zainfekowanie polskiej polityki niesłychaną agresją, za Niesiołowskiego, za wszystkich wypuszczonych do agresywnej wypowiedzi polityków.
AM: Panie pośle, ale przecież nie mamy po drugiej stronie, czyli po stronie PiS oto takich chętnych do współpracy, żebyście coś chcieli razem. Od 2005 roku jest jasne, że nie ma możliwości porozumienia pomiędzy PiS, a Platformą Obywatelską, prawda?
JS: Możliwość poprawienia jakości polskiej polityki zawsze jest. Wielokrotnie o to występowaliśmy, wielokrotnie Jarosław Kaczyński apelował o zakończenie wojny polsko-polskiej. Jeszcze nawet przed największą katastrofą, która z powodu wojny polsko-polskiej się zdarzyła, bo ona taki kontekst miała, czyli tragedii smoleńskiej apelował, żeby to zakończyć. Bo to się bardzo źle skończy dla polskiej polityki. Niestety tak to wygląda, że ona jest dzisiaj w fatalnym stanie i w gruncie rzeczy polega na tym, że są plemiona, które chcą się wzajemnie wykończyć. Tak nie powinno być. Taką metodę uprawiania polityki zaproponował Donald Tusk. Zohydzamy opozycję, robimy jej karykaturalny wizerunek i z tym karykaturalnym wizerunkiem walczymy, najchętniej doprowadzając do anihilacji. To się nie udało. PiS jest dziś najpopularniejszą partią polityczną w Polsce. Mimo tego trudu, jaki mamy z naszym docieraniem, przekazem do obywateli, mimo tego, że nie jesteśmy pupilami mediów, jak PO przez wiele lat.
AM: Jak to? Teraz czytam, że jesteście.
JS: To co Donald Tusk teraz wygaduje na ten temat to naprawdę tylko kupa śmiechu. Więc mimo tego, jesteśmy dzisiaj najpopularniejszą partią polityczną w Polsce. Najwyższy czas ochłonąć, zrozumieć, że konflikt polityczny powinien polegać na czym innym. Na solidnej debacie programowej, której po stronie Platformy nie ma, a po naszej jest. I na sporze na argumenty.
AM: Ja nie widzę żadnej debaty między wami. Nie wiem o czym Pan mówi, że debata jest.
JS: Ale ochota z naszej strony jest. Natomiast proszę zwrócić uwagę, że jak Jarosław Kaczyński przedstawiał kandydata na premiera rządu technicznego Piotra Glińskiego, przez 1,5 godziny mówił o programie dla Polski. Na tym samym posiedzeniu wystąpił Donald Tusk i przez 15 minut mówił o Jarosławie Kaczyńskim. I teraz znowu na kongresach na Śląsku, proszę zwrócić uwagę, że Jarosław Kaczyński 1,5 godziny mówił o programie dla Polski, a Donald Tusk tylko wyszedł z przekazem „mobilizujmy się, bo wróg stoi u bram i walczmy z tym wrogiem”. To był jego jedyny przekaz.
AM: Ale pamiętam też takie wystąpienia programowe premiera w Sejmie, na których Jarosława Kaczyńskiego w ogóle nie było. Więc takich argumentów niestety jest sporo. Ale skupmy się na tym Elblągu. Czy Elbląg to cała Polska?
JS: Elbląg to jest też bardzo dobry sondaż, pokazujący jaka jest zmiana nastrojów w Polsce. Zauważmy rzecz następującą. Okazało się, że Elblążanie chcieli zmiany i okazało się, że tę zmianę może gwarantować jedynie PiS. Pokazali to obywatele i w wyborach do rady miasta, i wyborach na prezydenta miasta. Druga rzecz, przyjeżdżali liderzy i wspierali swoich kandydatów. Czaru Tuska już nie ma. Tusk przyjechał do Elbląga trzy razy. Był nawet w ostatnich godzinach przed ciszą wyborczą przed drugą turą. W Elblągu spędził kilka godzin. Nic nie zadziałało. Jarosław Kaczyński też przyjeżdżał. Był wielokrotnie, zadziałało.
AM: No właśnie, ale jak wy teraz wybudujecie ten przekop? Czy nie za dużo znowu zostało powiedziane?
JS: Po pierwsze, będziemy żądać realizacji programu rządowego, który jest wciąż aktualny i, nad którym odbywają się prace techniczne. I po drugie, odblokowania tej decyzji w sensie politycznym. Ja byłem na posiedzeniu rządu Jarosława Kaczyńskiego w roku 2007 jako Minister Kultury. I byłem świadkiem podjęcia tej decyzji. Tak, podejmujemy decyzję, jest finansowanie, kupujemy Mierzeję Wiślaną. Chwilę potem straciliśmy władzę i to zostało zatrzymane. I woli politycznej zrealizowania tego w ostatnich 6 latach nie ma. I trzeba po prostu do tego wrócić. Jeżeli oni do tego nie wrócą, to my to zrobimy po przejęciu władzy w Polsce.
AM: Przenieśmy się z Elbląga na Pomorze. Posłowie i radni pomorscy PiS chcą, by konkurs na usługi lekarzy specjalistów, ten, który ostatnio został rozstrzygnięty, bo obowiązują nowe zasady od lipca, zbadała Najwyższa Izba Kontroli. Ale co ona właściwie mogłaby stwierdzić?
JS: Tu nawet nie chodzi o lekarzy specjalistów, tylko o zbadanie tej sprawy podpisania nowych kontraktów, które eliminują z pomorskiego rynku prawie 300 placówek.
AM: Ale to jest właśnie skutek tego konkursu. I co NIK może stwierdzić? Bo ja się boję, że to jest tak, że wszystko jest zgodnie z prawem. Ktoś ustalił jakieś prawo, zasady konkursu. Może one są nieżyciowe i nie charakteryzują się empatią. Ale może się okazać, że to wcale nie jest niezgodne z prawem.
JS: NIK powinien sprawdzić czy te decyzje nie łamią polskiego prawa. W tym sensie, że jednak Konstytucja RP gwarantuje bezpieczeństwo zdrowotne obywateli. I to nie jest nasze twarde sformułowanie polityków PiS, tylko marszałka województwa z PO i prezydentów trzech trójmiejskich miast, dwóch z nich z Platformy Obywatelskiej, że jest to igranie z życiem ludzi i groźba tego, że te decyzje spowodują zagrożenie bezpieczeństwa zdrowotnego obywateli województwa pomorskiego. NIK powinien też zbadać czy szefowa NFZ na Pomorzu może milczeć. Bo od miesiąca bardzo poważni politycy regionalni, jak również centralni, posłowie milczą. W ogóle nie odpowiadają na na zarzuty i argumenty. Ja wysłałem interpelację do Ministra Zdrowia w tej sprawie kilka tygodni temu.
AM: Pani dyrektor NFZ się wypowiada. Nawet wielokrotnie w Radiu Gdańsk.
JS: Wolałbym, żeby pani dyrektor zauważyła, że są instytucje, a nie tylko media, na których monity, pisma należy odpowiadać na piśmie. A nie chodzić do mediów i tylko za pośrednictwem mediów. Co pani dyrektor w takim razie mówi marszałkom i prezydentom ważnych pomorskich miast: „Proszę sobie posłuchać audycji”?
AM: Jakieś spotkania są. Ale, jak rozumiem, mówi Pan o tym, że nie odpowiedziała na Pańskie pismo.
JS: Nie, ja akurat napisałem do Ministra Zdrowia, bo ja żądam dymisji pani dyrektor Kawińskiej. I w tej sprawie było jedno z pytań do Ministra Zdrowia. Natomiast ja czekam na odpowiedź od Ministra Zdrowia, której też nie mam.
AM: Myśli Pan, że ta dymisja coś da? Wie Pan jak to jest.
JS: Wie pani co da? Co naprawi sytuację? Likwidacja NFZ. To jest nasz postulat programowy. Po prostu ten pośrednik kompletnie nie jest potrzebny.
AM: Kto będzie organizował?
JS: Ministerstwo Zdrowia jest od tego, żeby organizować finansowanie publicznej służby zdrowia.
AM: To jest postulat, żeby służba zdrowia była finansowana z budżetu. Myśli Pan, że z tego będzie więcej pieniędzy?
JS: Nie. Wiadomo, że ma wystarczającej ilości pieniędzy na świadczenie usług medycznych. Warto to dyskutować. Być może konieczne byłoby lekkie podwyższenie składki. Natomiast wydaje nam się, że ten pośrednik marnotrawi pieniądze.
AM: Ale skąd wiara w to, że urzędnicy Ministerstwa Zdrowia to zrobią?
JS: Nie mam takiej stuprocentowej wiary. Ale na pewno system finansowania publicznej służby zdrowia przez NFZ i przez te wszystkie oddziały, całą administrację, po prostu się nie sprawdza.
AM: A gdyby zrobić to, co zapowiada wiceminister Neumann, czyli w jakimś sensie zdecentralizować NFZ? Żeby bardziej zależał od sytuacji rynku, także w sensie władz lokalnych. To nie byłoby rozwiązanie?
JS: Ile lat Platforma rządzi w Polsce?
AM: To wiem. Pytam o takie rozwiązanie, bo jak Pan mówi o jakiejś możliwości porozumienia, to jak Platforma zaproponuje swoje rozwiązanie decentralizacji, to wy powiecie po prostu „nie” i tyle?
JS: Zobaczymy. Natomiast wolałbym, żeby nie ograniczało się to tylko do gadania, ale do działania. Od 6 lat słyszę, że są jakieś pomysły reformy publicznej służby zdrowia. Na razie widzę, że twardego pomysłu nie ma. Natomiast jest realizacja scenariusza zawartego w słynnym tekście pani byłej poseł Beaty Sawickiej.
AM: Prywatyzacji służby zdrowia?
JS: Tak. Przez komercjalizację, prywatyzację i ograniczanie dostępu do publicznej służby zdrowia.
AM: Ja tego tak wprost nie widzę. To się tak wcale nie odbywa jak straszą Pan i Pańscy koledzy.
JS: To proszę się przyjrzeć chociażby kazusowi szpitala w Kościerzynie.
AM: Przecież nie jest sprywatyzowany. Na razie ma być przekształcony w spółkę, żeby w ogóle uzyskać jakiekolwiek pieniądze na oddłużenie. Wie Pan, ile on ma długów? Prawie 100 milionów.
JS: Wiem ile ma długów. I wiem, że jeśli komercjalizacja nie naprawi sytuacji i te długi nadal będą, to wtedy będzie sprzedawanie udziałów. Po prostu Platforma Obywatelska uruchomiła ten mechanizm, który prędzej czy później doprowadzi do prywatyzacji publicznej służby zdrowia.
AM: Dziękuję bardzo.
JS: Dziękuję.