Wojciech Dąbrowski, prezes Agencji Rozwoju Przemysłu

– Udzielona pomoc musi być rozliczona. Jeżeli sprawozdanie nie zostanie złożone, lub Komisja Europejska uzna, że spółka nie wywiązała się z zobowiązań, jakie nakładał na nią plan restrukturyzacji, może zażądać zwrotu pieniędzy. Biorąc pod uwagę skalę pomocy, zwrot zagrozi funkcjonowaniu spółki – powiedział w Radiu Gdańsk prezes Agencji Rozwoju Przemysłu Wojciech Dąbrowski.

Leszek Szmidtke: Dzień dobry, Panie prezesie.
Wojciech Dąbrowski: Dzień dobry Panie redaktorze, dzień dobry Państwu.

LS: Panie prezesie, mamy sprzeczne informacje o aktualnej sytuacji, dlatego należy wprowadzić trochę porządku. Agencja Rozwoju Przemysłu otrzymała sprawozdanie finansowe za 2012 rok?
WD: Nie otrzymała. To sprawozdanie powinno być przedstawione akcjonariuszom 14 dni przed zwyczajnym walnym zgromadzeniem, czyli w połowie czerwca.

LS: A plany polityczne?
WD: To jest odrębne zagadnienie. Pierwszą kwestią jest kwestia złożenia sprawozdania finansowego. Dla mnie niezrozumiały jest fakt braku poszanowania przepisów polskiego prawa przez zarząd spółki. Kodeks spółek handlowych, czy ustawa rachunkowości wyraźnie nakreślają terminy, w których sprawozdania należy złożyć. Teraz odniesienie się agencji do szeregu działań możliwe jest po szczegółowym zapoznaniu z sytuacją.

LS: Strona ukraińska twierdzi, że agencja ma wgląd we wszystkie dokumenty i jest informowana na bieżąco. Pytanie czy chodzi o stan prawny, czy o stan praktyczny.
WD: Chodzi o dostęp o dokumentów, które są zweryfikowane zgodnie z prawem.

LS: I tego nie ma?
WD: I tego do dzisiaj nie ma, co jest dla nas niezrozumiałe.

LS: A plan restrukturyzacji?
WD: Trzeba pamiętać, że spółka jest spółką, której udzielono pomocy publicznej w wysokości 150 milionów złotych. Pomocy tej udzieliła Agencja Rozwoju Przemysłu częściowo w formie dokapitalizowania, tj.46,5 miliona oraz 103 miliony w formie nieoprocentowanej pożyczki. Pożyczki, która powinna być spłacana od zeszłego roku, a nie jest. W związku z trudnościami ze spłatą i z rozliczeniem planu restrukturyzacji, stocznia zaproponowała modyfikacje tegoż planu.

LS: Do 22 lipca Komisja Europejska powinna otrzymać sprawozdanie z wykorzystania pomocy publicznej. Ministerstwo Skarbu czy agencje również powinny takie dokumenty dostać. Co będzie jeśli nie wpłynie on na czas, albo jeśli Komisja Europejska odrzuci go?
WD: Tak, udzielona pomoc musi być rozliczona. Jeżeli sprawozdanie nie zostanie złożone lub komisja uzna, że spółka nie wywiązała się ze zobowiązań, jakie nakładał na nią plan restrukturyzacji, może zażądać zwrotu pomocy publicznej.

LS: I mając w pamięci przypadek Stoczni Gdynia, jest to kres?
WD: Biorąc pod uwagę skalę pomocy publicznej i obecną sytuację spółki, nie widziałbym możliwości dokonania takiego zwrotu bez zagrożenia funkcjonowania spółki. Tym bardzie niezrozumiałe dla mnie jest niesporządzenie sprawozdań finansowych i trudnych do zaakceptowania zaniedbań spółki.

LS: Panie Prezesie, w oświadczeniu po wtorkowym walnym, Gdańsk Shipyard Group (GSG) zarzuca Agencji Rozwoju Przemysłu wiele, ale przede wszystkim, że nie realizujecie porozumienia intencyjnego. Co to za porozumienie i jakie postanowienia względem Stoczni Gdańsk podjął poprzedni minister skarbu Mikołaj Budzanowski?
WD: Jak rozumiem porozumienia o którym Pan mówi, jest porozumieniem zawartym między agencją, a GSG. To jest porozumienie intencyjne, które zakłada szeroką współpracę pomiędzy stocznią, a Agencją Rozwoju Przemysłu. Tak miedzy innymi zostały nakreślone działania takie jak dokonanie zakupów dźwigów. I to zadanie zostało zrealizowane. Te środki finansowe zostały skierowane przez Agencję Rozwoju Przemysłu do spółki Synergia. Muszę podkreślić, że w związku z tym, że stocznia otrzymała już pomoc publiczną, nie jest możliwe udzielenie jej następnej takiej pomocy. Ten okres wynosi 10 lat, więc aplikować o następną pomoc spółka będzie mogła w roku 2019. Tak więc wszelkie działania w odniesieniu do spółki mogą mieć tylko i wyłącznie charakter rynkowy. I na takich działaniach się koncentrowaliśmy. To był między innymi zakup dźwigów, które umożliwiły przywrócenie przemysłowi stoczniowemu tych aktywów. Za chwilę uruchomimy działalność stoczniową na tych trzech pochylniach, właśnie z wykorzystaniem dźwigów. Przypomnę, że te pochylnie były praktycznie przez stocznię niewykorzystane. Stały puste. A to wygeneruje miejsca pracy. Liczę, że jeszcze pod koniec wakacji ruszy tam produkcja.

LS: Czyli to porozumienie intencyjne nie jest tym samym porozumieniem, o którym ISD wspomina z byłym ministrem skarbu?
WD: Ja nie znam żadnego porozumieniem z byłym ministrem skarbu.

LS: W wypowiedziach rzecznika grupy ISD pojawia się takie sformułowanie, dlatego próbowałem się zorientować o co chodzi.
WD: Biorąc pod uwagę treści wypowiedzi ISD zakładam, że chodzi o porozumienie pomiędzy Agencją Rozwoju Przemysłu, a GSG. Jak mówiłem, porozumienie intencyjne zakłada szereg działań. Oprócz zakupu dźwigów poruszona jest tam również kwestia pomocy przez ARP w sprzedaży aktywów spółki. Takie działania podjęliśmy, przeprowadziliśmy rozmowy wszystkim potencjalnymi nabywcami i one nie doprowadziły do pozytywnego rezultatu. Spółka ogłaszała również sprzedaż tych aktywów publicznie. Niestety nabywca nie został wyłoniony.

LS: Czy większość działań polega na tym, że po prostu kupujecie nieruchomości, by potem te pieniądze przelać do Stoczni Gdańsk, a tam właściciel wniesie to w formie podniesienia kapitału?
WD: Jedyne zobowiązania co do zakupu aktywów, to było zobowiązanie odnośnie zakupu dźwigów.

LS: A te słynne działki wodne?
WD: To nie jest oferta ze strony stoczni. Oferta nie do zaakceptowania przez Agencję Rozwoju Przemysłu. W naszej ocenie jest nierynkową. Dokonanie takiego zakupu stanowiłoby ryzyko uznania tych transakcji za pomoc publiczną i zagroziłoby funkcjonowaniu spółki.

LS: Czy doszliście już do momentu, gdzie porozumienie jest już prawie niemożliwe? Gdzie oczekiwania i możliwości stron są już wyczerpane? O woli nie wspomnę.
WD: Wola jest. Wola po stronie agencji jest ciągle podtrzymywana. Oprócz działań, prowadzimy także rozmowy ze stocznia na temat zlecenia im określonych prac w zakresie wytwarzania sekcji do statków. Zobaczymy na ile te dyskusje będą przez stocznie podjęte.

LS: A wola ze strony grupy ISD?
WD: Z dużym zmartwieniem przyjmuje, że tej dyskusji jest więcej w mediach niż dyskusji merytorycznej. Nie mamy do dzisiaj sprawozdania finansowego. Nie mamy propozycji modyfikacji i planu restrukturyzacji.

LS: Nie rozumiem. Macie członka Rady Nadzorczej Stoczni Gdańsk, który powinien raportować. Macie też propozycje ze strony grupy ISD żeby wprowadzić jednego członka do zarządu i dwóch ludzi do rady nadzorczej. Powinniście na bieżąco wiedzieć, co jest grane.
WD: Tą wiedzę od członka rady nadzorczej mamy. Chce on przekazywania dokumentów. Ja mówię o formalnych zobowiązaniach, które mogą stanowić podstawę do jakichkolwiek decyzji. Trudno podejmować istotne decyzje finansowe, a mówimy tu o decyzjach na poziomie do stu milionów złotych, na podstawie niezaudytowanych dokumentów.

LS: Czyli to jest próg, którego Pan nie przekroczy?
WD: Tego progu nie mogę przekroczyć. To byłoby złamanie prawa. Stanowiłoby to też zagrożenie dla Stoczni Gdańsk. Zagrożenie uznania naszych działań jako nielegalnej pomocy publicznej.

LS: Mówi Pan w tej chwili o Komisji Europejskiej?
WD: Tak.

LS: Panie Prezesie, dwa tygodnie temu informował Pan, że agencja zainwestowała w przemysł stoczniowy ponad miliard złotych. Gdzie trafiły te pieniądze?
WD: Na ten miliard składa się nasze uczestnictwo w szeregu projektów: zaangażowaniu krajowym spółki, czy zaangażowaniu pożyczkowym.

LS: Agencja buduje koncern stoczniowy?
WD: Nie nazwałbym tego tak. Podjęliśmy działania, które mają na celu uwspólnienie wszelkiej aktywności naszej stoczni. Nie możemy działać jako zbitka odrębnych podmiotów. To są normalne właścicielskie działania, mające na celu zwiększenie efektywności naszych spółek.

LS: Dziękuję bardzo.
WD: Dziękuję.

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj