Marszałek Senatu: Władysław Bartoszewski był odważnym człowiekiem z wielkim autorytetem

– To był bardzo dynamiczny i odważny człowiek, który żył według zasady „Jeśli nie wiesz jak się zachować, to zachowuj się przyzwoicie”, mówił w Radiu Gdańsk Marszałek Senatu Bogdan Borusewicz. W Rozmowie Kontrolowanej wspominał Władysława Bartoszewskiego, który zmarł 24 kwietnia w wieku 93 lat. Gość Agnieszki Michajłow przyznał, że bardzo dobrze znał Władysława Bartoszewskiego. – Znaliśmy się od 1973 roku. Przyszedł wówczas z wykładami monograficznymi na Katolicki Uniwersytet Lubelski i wtedy się poznaliśmy. To były bardzo ciekawe wykłady dotyczące państwa podziemnego i sytuacji w podziemiu w czasie okupacji hitlerowskiej.

Bogdan Borusewicz dodał, że Bartoszewski zapisał się w historii jako odważny człowiek z wielkim autorytetem. – To pozwalało mu się wypowiadać nieraz bardzo ostro. Ale były pewne negatywne odruchy w stosunku do niego np. gwizdy, gdy składał wieniec przy pomniku Powstańców Warszawskich na cmentarzu. To naprawdę były nieprzyjemne rzeczy i on to bardzo przeżywał. To go bolało, ale jednocześnie potrafił odpowiedzieć na to ostrymi słowami. […] – To był człowiek, który nie tolerował głupoty i takiego „podwójnego widzenia.”

Według gościa Radia Gdańsk, niesłusznie stał się „antybohaterem” PiS. – On nie popierał Prawa i Sprawiedliwości, a każdy kto ich nie popiera staje się antybohaterem, niezależnie od swojej przeszłości, osobowości i tego jaką rolę odegrał w zdobywaniu niepodległości przez Polskę.

Marszałek Senatu mówił także o grupie rosyjskich motocyklistów z nacjonalistycznego klubu „Nocne Wilki”, która planuje przejazd przez Polskę pomimo zakazu wydanego przez Ministerstwo Spraw Zagranicznych. Mają oni przejechać przez polską granicę pojedynczo. – Jest decyzja ministerstwa więc nie wjadą – pojedynczo, czy pod ziemią, a może przelecą samolotami? Są nazwiska i twarze, straż graniczna nie pracuje tylko tak, że patrzy kto wjeżdża grupą – każdy wjazd jest notowany. Jeśli Polska się zdecydowała ich nie wpuścić, to nie wjadą. Uważam, że to dobrze, bo na takie prowokacje trzeba odpowiadać w sposób jasny, mówił Bogdan Borusewicz. Dodał, że zamieszanie wokół tej sprawy nie zostało spowodowane przez Polaków. – Rosjanie zaczęli o tym mówić po to, żeby wywołać reakcję.

as/marz
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj