– Nie powinniśmy wynosić naszych problemów na forum europejskie. Obawiam się jednak, że ktoś może zrobić to za nas – mówił w Radiu Gdańsk Janusz Lewandowski.
Europoseł Platformy Obywatelskiej obawia się, że może dojść do ingerencji Unii Europejskiej w sprawy Polski.
NIE POWINNIŚMY OPOWIADAĆ O NASZYCH PROBLEMACH EUROPIE
Część opozycji zastanawia się nad skarżeniem Państwa Polskiego do instytucji europejskiej. – Unia Europejska to wspólnota budowana na zasadach i wartościach i jeśli ktoś je łamie, na przykład Konstytucję, prawa podstawowe, obywatelskie, Trybunał Konstytucyjny, niezależność Narodowego Banku Polskiego i mediów publicznych to UE zwraca na to uwagę – wyjaśniał Jackowi Naliwajkowi.
Janusz Lewandowski, uważa, że Polska powinna sama załatwiać wszelkie problemy. – Jestem przeciwny temu, żeby opozycja wynosiła te sprawy na forum europejskie. Trzeba wykorzystać wszystkie instytucja i prawa krajowe. Zresztą wczorajszy werdykt, którym notabene nie przejmuje się ani marszałek Sejmu, ani prezydent też w jakiś sposób pokazuje drogę do wyjścia z kryzysu konstytucyjnego. Ale niestety, ktoś to zrobi za nas – mówił.
PADŁO SŁOWO SANKCJE
Gość Radia Gdańsk przypomniał, że Unia żywo interesuje się przestrzeganiem Konstytucji w jej krajach członkowskich. – Zajmowaliśmy się Orbanem przy bardzo stopniowym niszczeniu konstytucyjności na Węgrzech. Teraz już padło słowo sankcja, które jest o tyle groźne, że zajęło mi sporo czasu walczenie o te miliardy dla Polski. Nie chciałbym, żebyśmy teraz mieli to stracić. Mam nadzieję, że to się nie stanie.
NIE TYLKO KONSTYTUCYJNOŚĆ
Obawiam się, że ciężko będzie to wszystko ukryć, mówił europoseł. – Nie chciałbym, żeby zaskarżenie Państwa Polskiego stało się z naszej inicjatywy. Będę rozmawiał z Grzegorzem Schetyną i postaram się mu wyperswadować taki pomysł. Obawiam się, że jest to jednak na tyle widoczne, że nie da się ukryć – dodał Lewandowski.
– Nie chodzi tylko o konstytucyjność, ale też plan gospodarczy, który jest wielką mistyfikacją, bo polega na rozpaczliwym szukaniu pieniędzy na realizację tych wszystkich obietnic. Ale w tym się krył zamysł drukowania pieniędzy pod dyktando, czyli zamach na niezależność Narodowego Banku Polskiego – tłumaczył gość Rozmowy Kontrolowanej.
Jacek Naliwajek/Maria Anuszkiewicz