Polityk mówił też o broni atomowej w Polsce. – Obawiam się Macierewicza mającego kontrolę nad przyciskiem.
Szef PO na Pomorzu, Sławomir Neumann był gościem Rozmowy Kontrolowanej. Wywiad przeprowadziła Agnieszka Michajłow.
MACIEREWICZ I BROŃ ATOMOWA
Tomasz Szatkowski, wiceminister obrony narodowej ujawnił, że Polska może pozyskać broń atomową. Resort sprostował już tę wypowiedź zaznaczając, że w tym kierunku nie są prowadzone żadne działania. Do sytuacji odniósł się Sławomir Neumann.
– Myślę, że nie warto się nad tym zastanawiać. Być może w głowach kilku polityków Prawa i Sprawiedliwości takie pomysły są, ale to mrzonki. Kiedyś Stan Tymiński jeździł po Polsce z czarną teczką i opowiadał, że Polska potrzebuje broni atomowej. Obawiam się Antoniego Macierewicza posiadającego przyciski do uruchomienia tej broni – mówił polityk.
PRAWO NA PIERWSZYM MIEJSCU
Według Neumanna politycy muszą przede wszystkim przestrzegać prawa. Jeśli tego nie będą robili, obywatele pójdą za ich przykładem. – Platforma Obywatelska akceptuje wyroki sądów i Trybunału Konstytucyjnego. Według nich Andrzej Duda powinien natychmiast zaprzysiężyć trójkę sędziów wybranych wcześniej. Jeśli wszyscy będziemy przestrzegać prawa, będzie porządek. Sprawa jest prosta, nie ma co kombinować. My spokojnie czekamy na drugie orzeczenie Trybunału. Jeśli władza nie przestrzega prawa, trudno wymagać tego od obywateli.
OBYWATELE POWINNI OBAWIAĆ SIĘ SŁUŻB?
Prowadząca zauważyła, że być może Trybunał Konstytucyjny nie dotyczy obywateli. Mogłyby na to wskazywać wyniki ostatnich sondaży, według których spór o TK nie przyczynił się do utraty poparcia przez Prawo i Sprawiedliwość.
– Obywatele nie bardzo rozumieją po co im Trybunał Konstytucyjny. A dzięki niemu zyskali parę dobrych rzeczy. Orzekł między innymi o kwocie wolnej od podatku na poziomie 8 tysięcy, co każdy obywatel poczuje w kieszeni. Orzekł też, że można odebrać sobie dzień wolny, jeśli spędzimy go na pracy. Pilnuje tego, że nie możemy być inwigilowani, że przed 6 rano nie może „wjeżdżać” policja ani inne służby – tłumaczył Sławomir Neumann.
Agnieszka Michajłow stwierdziła, że polityk straszy obywateli. Według niej, służby nie interesują się „przeciętnym” Polakiem. Nie mają też powodu, by wejść do jego mieszkania. – Poczekamy, zobaczymy… – odpowiadał szef PO na Pomorzu.
MIESIĄC MIODOWY PIS
Według szefa PO na Pomorzu, Prawo i Sprawiedliwość wykorzystuje początek rządów, dzięki któremu Polacy nie zwracają tak bardzo uwagi na niepopularne decyzje partii. To jednak zwróci się przeciwko nim.
– PiS ma „teflonową” wartość partii wygrywającej i spędza miesiąc miodowy w Sejmie. Spora grupa ludzi mówi, że skoro wygrali, to powinni pokazać, że coś robią. Ludzie czekają na zrealizowanie obietnic związanych z 500 złotymi na dziecko, wiekiem emerytalnym, kwotą wolną od podatku i mieszkań za 2,5 tysiąca za metr kwadratowy w centrum Warszawy. PiS wymyślił sobie, że skoro w pierwszych miesiącach wolno im więcej, to podejmą wszystkie niepopularne decyzje. Ale ich rachunek się pisze, prędzej czy później za niego zapłacą – mówił Neumann.
Agnieszka Michajłow/Wiktor Miliszewski