– Myślę, że Lech Wałęsa jest dzisiaj bardzo pogubiony. Po pierwsze nie może się teraz bronić, bo jest w USA, a po drugie nigdy nie umiał o tej historii dobrze opowiadać i nigdy nie umiał jej dobrze wyjaśnić – mówił w Radiu Gdańsk Radomir Szumełda.
Pomorski koordynator Komitetu Obrony Demokracji był gościem Rozmowy Kontrolowanej. Z Agnieszką Michajłow rozmawiał o planowanej na niedzielę manifestacji KOD w obronie Lecha Wałęsy.
SYMBOL WOLNOŚCI
Jego zdaniem Lech Wałęsa pozostanie symbolem bez względu na to, czy dokumenty z szafy Kiszczak są prawdziwe, czy nie. – Od 30 lat mówił, ze coś tam podpisywał. Nie sądzę, że nas okłamuje, myślę, że nie potrafi opowiedzieć swojej prawdy – mówił.
– Niedzielna manifestacja odbędzie się w obronie człowieka, który jest symbolem naszej wolności. Dzięki niemu w naszej części Europy upadł komunizm. Trzeba go bronić przed niszczeniem jego autorytetu. Przed grą teczkową, które nie wiadomo, czemu służy – dodał Szumełda.
NIE MOŻNA ZMIENIĆ HISTORII
Nie można zmienić historii, mówił gość Rozmowy Kontrolowanej. – Obóz władzy chce zniszczyć Wałęsę, przecież mówi się od wielu lat, że historię trzeba napisać na nowo, cokolwiek to znaczy. Historia to ciąg faktów dokonanych i nie da się jej stworzyć w taki sposób, że to Lech Kaczyński był symbolem zmian w Polsce.
Czyli to będzie tak naprawdę manifestacja antyPiS? – pytała Agnieszka Michajłow.
– To jest manifestacja przede wszystkim w obronie Lecha Wałęsy. W obronie symbolu, który przez wiele lat był uniwersalny, ale teraz wiele uniwersalnych symboli jest grzebanych w imię jakiejś walki politycznej.
ZA SZYBKI WYROK
– Udostępniono dokumenty i wydano wyrok. Nikt się nie zastanowił, czy poddać te dokumenty na przykład ekspertyzom grafologicznym. Czytałem już o tym, że w teczce Kiszczaka znajdują się papiery, których autentyczność była kwestionowana przez sąd lustracyjny.
Część historyków mówi, że te dokumenty wyglądają prawdziwe – dodała prowadząca. – Wyglądają. Moim zdaniem analiza ekspertów by się przydała, dopóki człowiekowi nie udowodni się winy – tłumaczył Radomir Szumełda.
Jego zdaniem dobrze się stało, że dokumenty wychodzą na światło dzienne. – Ale protestujemy przeciwko temu, że już wydano wyrok, Cenckiewicz wydał wyrok. Kaczyński powiedział wprost: trzeba historię pisać na nowo. Tak się nie da. To jest rzecz, która już się wydarzyła. Może warto zastanowić się nad jej przebiegiem. Skoro komuniści mieli dokumenty na Wałęsę, to po co je podrabiali dla komitetu noblowskiego?
NIE MUSI SIĘ Z NICZEGO TŁUMACZYĆ
Demonstracja odbędzie się na Placu Solidarności. – Odzew społeczny był tak ogromny, że musiałem zmienić lokalizację. Spodziewam się w niedzielę tłumów. Mam nadzieję, że Lech Wałęsa będzie, stanie i powie: „dziękuję, że jesteście ze mną”. Nie oczekuję, że będzie się z czegoś tłumaczył. W Polsce jest wielu ludzi, którzy myślą tak: „a gdyby mi przystawili pistolet do głowy i grozili to i tak bym się nie poddał”. On jest symbolem, nawet jeśli jako młody człowiek popełnił jakieś błędy. W tamtych czasach było trudno, nie można tak łatwo oceniać – mówił gość Radia Gdańsk.
Kto pojawi się na demonstracji? – Będą: Jerzy Kiszkis, Ewa Lieder, Krzysztof Skiba, Henryka Krzywonos. Zaprosiłem Władysława Frasyniuka, czekam na potwierdzenie – dodał Radomir Szumełda.
Maria Anuszkiewicz