Ostatnia prosta przed Euro 2016. Jakie są szanse Polaków? „Liczę na półfinał”

– Nie mamy szczęścia do Mistrzostw Europy, ale liczę, że zła karta się odwróci. Będzie półfinał – mówił w Radiu Gdańsk Krzysztof Guzowski, dziennikarz i historyk futbolu. Wywiad z byłym redaktorem naczelnym portalu futbol.pl prowadził Włodzimierz Machnikowski. Krzysztof Guzowski był jednym z organizatorów Euro 2012 w Gdańsku. W Radiu Gdańsk przyznał, że nie mamy szczęścia do europejskiego turnieju.

– To nie nasze rozgrywki. W Mistrzostwach Świata radziliśmy sobie czasami doskonale, a kiedy przychodziło do eliminacji europejskich, pojawiała się klęska. Pierwszy raz pojechaliśmy w 2008 roku. Cztery lata temu graliśmy jako współgospodarze. Teraz wydarliśmy sobie to miejsce. Czy zła karta się odwróci? Jestem optymistą. Wierzę, że damy radę. Podoba mi się sposób budowy drużyny wokół Lewandowskiego. Na kimś odpowiedzialność musi spocząć, a Lewandowski to duch drużyny. On rządzi, potrafi pogadać z kolegami. Nie wiem nawet, czy nie bardziej niż Nawałka – oceniał w Rozmowie Kontrolowanej.

ZA CZASÓW ENGELA JUŻ WYBIERALIŚMY KOLOR MEDALU

Włodzimierz Machnikowski zauważył, że oczekiwania Polaków są bardzo duże. – Balon zawsze przy występach reprezentacji się pompuje. Zasługą Nawałki jest spuszczanie tego powietrza. To nie zawsze się udaje, bo miłość Polaków do piłki jest wielka. Wiele osób chciałoby umówić się na kawę z Lewandowskim i Krychowiakiem. Taka jest specyfika polskich kibiców. Tego nie unikniemy. Największy balon był chyba za czasów Jerzego Engela na mistrzostwach w Korei i Japonii. Nikt nie mówił, że nie wyjdziemy z grupy. Wybieraliśmy tylko kolor medalu, jaki sobie zawieszą na szyi nasi piłkarze – przypominał Krzysztof Guzowski.

POWODZENIE OZNACZA PÓŁFINAŁ

– Jest jakieś wariactwo na punkcie piłkarzy. Kamery, artykuły, że Lewandowski wysiada z samolotu, sceny jak z dobrego filmu sensacyjnego. Kamery są wszędzie tam, gdzie piłkarze. Na szczęście, mamy to już chyba za sobą. Teraz piłkarze muszą przygotowywać się za zamkniętymi drzwiami. Myślę, że się uda. Dla mnie powodzenie oznacza półfinał. Mamy trzech najlepszych piłkarzy świata: Lewandowski, Krychowiak, Błaszczykowski. Jest też Milik, który robi furorę w Holandii. Boję się o nasze tyły, czyli o obronę. Polska jest nastawiona na ofensywę, ale musimy pamiętać starą piłkarską zasadę. Drużynę buduje się od obrony. I ta obrona może mieć ciężkie chwile – mówił historyk futbolu.

PAMIĘTNY MECZ Z 1975 ROKU

Drużyna Holendrów jest w całkowitej przebudowie. Obecnie zajmuje 17. miejsce w światowym rankingu. Czy potraktuje mecz z Polakami serio? – Wracam pamięcią do roku 1975. To były eliminacje do Mistrzostw Europy. Pamiętny mecz w Chorzowie. Trzecia drużyna na świecie, czyli Polska spotkała się wtedy z wicemistrzami, czyli Holandią. To było dla mnie osobiste przeżycie, bo tata zabrał mnie na wycieczkę z Elbląga do Chorzowa. To był pierwszy mecz, który widziałem na żywo. Miałem wtedy naście lat, wrażenie było piorunujące. To najlepszy mecz w historii polskiego futbolu. Wygraliśmy 4:1. Rozjechaliśmy Holandię jak czołgi. Po kilku miesiącach był rewanż w Amsterdamie. Trener jednak tak nastroił kolegów, że to oni wygrali. Nie weszliśmy do mistrzostw – opowiadał Krzysztof Guzowski.

MŁODA GWARDIA BĘDZIE WALCZYĆ

– Wielkość każdej drużyny kiedyś się zaczyna i kiedyś się kończy. Holandia grała przecież w finale Mistrzostw Świata w 2010 roku. To pokolenie piłkarzy odchodzi. W tej chwili drużyna jest przebudowywana, więc w środę w Gdańsku za wielu tych reprezentantów już nie zobaczymy. Teraz jest czas na młodzież. Ci młodzi Holendrzy są dobrze szkoleni, szybko wyjeżdżają z kraju. Grają w dobrych ligach. Już jako nastolatkowie są dobrym towarem na rynku. Zobaczymy ich w Gdańsku. Młoda gwardia będzie walczyć o miejsce w składzie. Mecz z nami będzie dla Holendrów ważny, bo młodzi chcą pokazać trenerowi, że zasługują na grę w pierwszej drużynie.

KIBICE NIE BĘDĄ MIELI SWOBODY

Równocześnie z doniesieniami piłkarskimi, pojawia się kwestia bezpieczeństwa podczas Euro 2016. – Kilka dni temu oglądałem zdjęcia z ćwiczeń służb we Francji. Oby nic się nie stało. Nie możemy niczego wykluczyć. Groźba wisi, ale miejmy nadzieję, że wszystkie służby są już na nogach. To byłaby rysa na szkle dla Francuzów, gdyby coś się stało. Na pewno kibicie nie będą mieli swobody, ale dzięki temu będzie bezpiecznie – dodał Krzysztof Guzowski w Rozmowie Kontrolowanej.

Anna Michałowska
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj