Kowalczuk: „Uwzględnijcie spóźnienie pracowników, to nie ich wina, to wydarzenie kryzysowe”

– To sytuacja nadzwyczajna. Wystarczy sobie wyobrazić wannę pełną wody, która wylewa się na każdy metr kwadratowy. To dobry dzień dla Gdańska, bo nikomu nic się nie stało – mówił w Radiu Gdańsk Piotr Kowalczyk, wiceprezydent Gdańska i szef Miejskiego Sztabu Zarządzania Kryzysowego.

Rozmowę Kontrolowaną prowadziła Agnieszka Michajłow.

PAMIĘTAJMY, ŻE NIE MA OFIAR

Po czwartkowych ulewach największe utrudnienia są w pobliżu Galerii Bałtyckiej. – Potok Strzyża wylał się na ulice. Trzeba jednak przyznać, że ogólnie zbiorniki retencyjne dały radę. Wielomilionowe nakłady przyniosły efekty. Bez nich sytuacja byłaby naprawdę dramatyczna. Pamiętajmy, że nie ma ofiar, oczywiście są podtopienia i ludzkie nieszczęścia, ale przecież mogło być gorzej. Wiele osób będzie narzekać, ale naprawdę wszystko zostało zrobione – powiedział w Radiu Gdańsk Piotr Kowalczuk.

JAK NAJMNIEJ PODRÓŻY PO GDAŃSKU

W Gdańsku od rana są poważne utrudnienia w funkcjonowaniu komunikacji miejskiej. W niektórych miejscach tramwaje wcale nie kursują. – Torowiska zostały podmyte. Nie można też ściągnąć tramwaju, który blokuje główny węzeł przy Galerii Bałtyckiej, więc nie da się wypompować wody. Na szczęście jeszcze o 3:00 nad ranem uruchomiliśmy komunikację zastępczą. Apelujemy jednak, by dzisiaj się po Gdańsku poruszać jak najmniej. Pomaga nam to, że przestało padać. Potrzeba około pięciu godzin, żeby wszystkie kanały przyjęły wodę. Jeszcze dzisiaj sytuacja powinna wrócić do normy. Komunikacja miejsca jest sukcesywnie przywracana – tłumaczył wiceprezydent.

NAJPIERW LUDZIE, POTEM MIASTO

Piotr Kowalczuk zwrócił uwagę, że sztab kryzysowy największy nacisk kładzie na ratowanie ludzkiego życia. – Dlatego cały czas są takie utrudnienia na drogach. Sztab działa najszybciej jak może, najpierw dla życia i zdrowia ludzi. Dopiero potem skupia się na elementach funkcjonowania miasta – tłumaczył.

WSZYSCY JESTEŚMY NERWOWI

W Rozmowie Kontrolowanej apelował o wyrozumiałość dla pracowników, którzy mogą spóźnić się lub nie dotrzeć do pracy. – Mogę się tylko pokłonić pracodawcom. Uwzględnijcie spóźnienie pracowników, to nie ich wina, to wydarzenie kryzysowe. Sytuacja jest nadzwyczajna. Wszyscy jesteśmy nerwowi, ale spróbujmy to przejść tak, jak Gdańsk zawsze takie dramaty przechodzi.

CI LUDZIE PRACOWALI DO RANA

W czwartkową noc przy usuwaniu skutków ulewy pracowało między innymi wielu strażaków i policjantów. – Co ludzie byli na służbie do rana. Widziałem naprawdę wzruszające obrazy. Strażniczka sama stanęła na jezdni i kierowała samochody. To nie były nakazy, po prostu oni wszyscy stawili się w nocy do pracy. Ogromna liczba pracowników melioracji, urzędu, straży miejskiej. Często mówi się, że strażnicy tylko wystawiają mandaty za złe parkowanie, a w czwartek pracowali całą noc. Strażacy – bez nich to wszystko by się nie udało. Cały sztab miejski, Centrum Zarządzania Kryzysowego. Musimy też wspierać policję, tak jak oni wspierali Gdańsk całą noc. Jeden z komisariatów uległ dużemu zalaniu.

– Uśmiechnijmy się do siebie. Nikt nie zginął. To mimo wszystko dobry dzień dla Gdańska – podsumował gość Agnieszki Michajłow.

Posłuchaj audycji:

Anna Michałowska
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj