Ustawa frankowa ma pomóc kredytobiorcom. Czy na pewno? Ekonomista: „To głęboka naiwność”

Rząd ma wyjść naprzeciw właścicielom kredytów w obcych walutach. Projekt ustawy frankowej zakłada oddawanie przez bank tzw. „spreadów”. To różnica między kursem kupna i sprzedaży waluty ustalonym przez Narodowy Bank Polski. – To koncepcja wzięta z sufitu – kwituje sprawę ekonomista prof. Dariusz Filar.
Projekt ustawy frankowej jest już w Sejmie. Posłowie zaczną nad nim pracować po wakacjach. Ustawa będzie merytorycznie nadzorowana przez Komitet Stabilności Finansowej.

ZAŁOŻENIA USTAWY FRANKOWEJ

O zwrot spreadów będzie mógł ubiegać się każdy, kto zaciągnął kredyt na kwotę do 350 tysięcy złotych. W przypadku dwójki osób, ta kwota podwaja się. Spready mają być zwracane, gdy umowa wygasa, została wypowiedziana lub kredyt został spłacony. Najważniejsze, by zaciągnięcie kredytu miało miejsce w okresie 1 lipca 2000 – 26 lipca 2011 roku (termin wejścia tzw. ustawy antyspreadowej).

CO ZE STABILNOŚCIĄ EKONOMICZNĄ?

– Interesuje mnie kwestia stabilności całego polskiego systemu finansowego – mówił ekonomista prof. Dariusz Filar w Rozmowie Kontrolowanej z Agnieszką Michaiłow. – Propozycja, która jest zgłoszona, stanowi dużo mniejsze zagrożenie dla stabilność systemu. Władze zaczynają ustępować racjonalnemu myśleniu ekonomicznemu. Stąd to złagodzenie w porównaniu do wcześniejszych propozycji.

WADY PROJEKTU

Jakich wad można się doszukać w projekcie ustawy? – Widzę tutaj parę niedociągnięć. Ustawa ma regulować okres 2000-2011. Prawo nie działa wstecz. Nie przyjmuje się ustaw, które kontrolowałyby zaszłości sprzed lat – kwituje prof. Filar.

Inną kwestią są różne poziomy spreadów określane przez banki. – Nie wszystkie określały spready na poziomie sześciu procent. Jeżeli ta ustawa zostanie przyjęta, zmieni relatywną pozycję banków względem siebie. Są takie, które stosowały spready na przyzwoitym poziomie i są takie, które nie. To przetasuje cały system bankowy – dodaje ekonomista.

DLACZEGO AKURAT 0,5%?

Kolejną wątpliwą sprawą jest ustalenie odchylenia spreadów akurat na poziomie pół procent. – Po przeczytaniu projektu ustawy szukałem uważnie, skąd wzięło się 0,5% odchylenia od kursu kupna lub sprzedaży waluty. Te 0,5% jest uznane za ten „właściwy” spread. Dopiero w uzasadnieniu ustawy dowiedziałem się, że to „spread godziwy”. Pojawia się po cenie sprawiedliwej. Cena sprawiedliwa to był temat w dobie średniowiecza. Przyjęto odchylenie w wysokości 0,5% wobec kursu wyznaczanego przez NBP. To ustala koszty i zysk. Więc dlaczego nie 0,6% czy 0.4%? – pyta Dariusz Filar.

– Świat współczesny myśląc o relacjach rynkowych, myśli o tzw. benchmarkach, czyli punktach odniesienia. Czy nie trafniejsze byłoby ustalenie, który z banków ustalał spready na najniższym poziomie i wtedy dostosowanie do jego poziomu lub wyciągnięcie jakiejś średniej? To by mnie dużo bardziej przekonywało niż arbitralnie przygotowany „spread godziwy”.

NAIWNOŚĆ KREDYTOBIORCÓW

Wcześniej zakładano, że przewalutowywanie kredytów nie będzie większym problemem. Właściciele kredytów w obcych walutach oczekiwali bezpieczeństwa, które miały zapewnić banki. Każda ze stron miałaby ponieść jakiś koszt, ale kredyty byłyby spłacane już w złotówkach. – To była głęboka naiwność – kwituje Dariusz Filar.

– Nazywam to „koncepcjami ekonomicznymi wziętymi z sufitu”. Takich spraw było zdecydowanie więcej. Jeżeli dowiedzie się, że umowa kredytowa nie była respektowana przez bank, można udać się na drogę sądową. Mechanizm spreadów przez niektóre banki był nadużywany. W uzasadnieniu projektu ustawy jest pokazany jak poziom spreadów różnił się między sobą.

SKUTKI

Jakie zmiany do polskiego systemu finansowego może wnieść ustawa frankowa? – To jest już bardziej problem polityczny niż ekonomiczny. W kampanii wyborczej zostały złożone pewne obietnice. Jednak realizm ekonomiczny wskazuje na zachwianie stabilności polskiego systemu finansowego. Cały czas mówimy o kredytobiorcach. Jest wielu deponentów, którzy trzymają w bankach setki milionów złotych. Oni są być może ważniejsi niż kredytobiorcy. Ten realizm ekonomiczny sprawia, że nie można zrealizować wcześniejszych obietnic, więc szuka się listka figowego. Dla mnie jest nim ten nie do końca udany projekt ustawy – wyjaśnia Dariusz Filar.

Czy kurs franka zmieni się, jeżeli projekt ustawy zostanie zatwierdzony? – Nie powiedziałbym, aby wewnętrzne kwestie polskie miały wpływ na kurs franka – twierdzi prof. Dariusz Filar. – To zależy od globalnej polityki finansowej, od założeń Banku Szwajcarskiego. Również od niestabilnej sytuacji bankowej w wielu krajach. Wewnętrzne problemy są istotne dla naszych organizacji finansowych. Nie wpłyną w istotny sposób na kurs – powiedział w Rozmowie Kontrolowanej.

Posłuchaj audycji:

Katarzyna Polita

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj