Nadbrzeżne miasta mogą zostać zalane, rolnicy będą mieli problemy, a miliony ludzi z konieczności opuszczą swoje domy. Taką wizję świata maluje Paweł Szypulski z fundacji Greenpeace. Dojdzie do tego, jeżeli dopuścimy do wzrostu globalnej temperatury, jeżeli nie zaczniemy działać już teraz. Czy rzeczywiście jesteśmy na skraju katastrofy klimatycznej?
Gościem Dnia Radia Gdańsk był profesor Jacek Piskozub z Instytutu Oceanologii Pan w Sopocie. Rozmawiała Beata Gwoździewicz.
– Jako ludzkość zmieniamy klimat, zwiększając ilość gazów cieplarnianych w atmosferze. Ten problem będzie nas gnębił w coraz gorszy sposób. To nie jest tak, że katastrofa klimatyczna nastąpi szybko. Za naszego życia jeszcze może nie być tak źle. Naszym dzieciom i wnukom sprowadzimy na głowę świat o znacznie gorszym klimacie. Będą olbrzymie obszary ziemi, gdzie będzie za sucho na rolnictwo, gdzie migracje klimatyczne będą olbrzymie, a poziom morza znacznie się podwyższy. Do końca wieku spodziewamy się co najmniej metra wzrostu. Dwa metry podczas sztormowego spiętrzenia są już niebezpieczne dla Gdańska – mówił gość.