Mozartiana miała odbyć się raz i więcej nie powtórzyć. „Ludzie zachęcali mnie na forach internetowych, żeby kontynuować”

Międzynarodowy Festiwal Mozartowski Mozartiana trwa już od niedzieli. To cykl koncertów kameralnych w Domu Uphagena, podczas których pokazywana jest muzyka Mozarta nie tylko od strony klasycznej. Jest Mozart na jazzowo, w rytmach kubańskich, a w poniedziałek pokazano jego muzykę rozrywkową, divertimenta, na instrumentach, które w czasach Mozarta kojarzyły się raczej z pogrzebem, czyli na puzonach. W środę oficjalna inauguracja festiwalu w Parku Oliwskim. O to, co ma wspólnego Mozart z Parkiem Oliwskim Konrad Mielnik pytał profesora Jana Łukaszewskiego, dyrektora Polskiego Chóru Kameralnego, dyrektora artystycznego i pomysłodawcę festiwalu Mozartiana.

– Mozart ma do Parku Oliwskiego wiele, a właściwie nie tyle Mozart do parku, ile park do Mozarta. Park Oliwski, razem z Pałacem Opatów został utworzony w roku urodzenia Mozarta, 1756, czyli jest jego rówieśnikiem i nie chodzi tylko o zbieżność dat, ale również stylu, ponieważ park, Pałac Opatów i w ogóle cała ta okolica wokół katedry, wszystko to zostało stworzone w stylu osiemnastowiecznym, czyli takim, jaki był bliski Mozartowi i to była główna inspiracja – mówił gość Radia Gdańsk.

– Dodatkowo inspirował mnie także opat Jacek Rybiński, który wprowadził się właśnie w 1796 roku do Pałacu Opatów. Był on przede wszystkim mecenasem sztuk, w tym muzycznych, bo przecież to on ufundował wspaniałe i wielkie organy Katedry Oliwskiej. Dzisiaj katedry, wtedy Opactwa Cystersów. On miał orkiestrę, chóry, organizował różnego rodzaju koncerty, a nawet wystawiał opery, więc w gruncie rzeczy my stajemy się kontynuatorem tej jego tradycji, a ponieważ on żył w czasach mozartowskich, Mozart był najlepszym dla nas źródłem w pomysłów muzycznych – dodał profesor Łukaszewski.

– Początkowo uznałem, że będzie to pojedyncza impreza, tak jak robiliśmy na przykład też Festiwal Chopinowski. Nie spodziewałem się, że aż takie powodzenie będzie miała ta muzyka, bowiem na ogół, przynajmniej w tamtych czasach, kiedy zaczynaliśmy, publiczność nie tak chętnie i masowo uczestniczyła w koncertach muzyki klasycznej – przyznał profesor. – Okazało się, że przyszło sporo ludzi i nawet bardzo zachęcali mnie, nawet na forach internetowych, żeby kontynuować tę piękną tradycję. I tak się stało – podsumował.

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj