Na sesji Rady Miasta Gdańska nie udało się przegłosować uchwały „Zielony Gdańsk”, przygotowanej przez radnych Prawa i Sprawiedliwości. Według jej założeń miasto miało się wzbogacić o ok. 170 hektarów parków. – Oświadczenia, które służą wspólnocie, powinny być podejmowane na zasadzie consensusu – uważa radny Prawa i Sprawiedliwości Dawid Krupej. W audycji Gość Dnia zapowiedział, że PiS nadal będzie się starać, by Gdańsk był miastem zielonym. – Radnym Koalicji Obywatelskiej i Wszystko dla Gdańska nie zależy na tym, by w Gdańsku było zielono, by miasto przez tę zieleń rozwijało się nie tylko w sposób infrastrukturalny, ale przyjazny dla mieszkańców. Trzeba pamiętać, że zieleń to nie tylko odpoczynek i rekreacja, ale również zabezpieczenie ważnych rzeczy związanych ze strategicznym zarządzaniem miastem, czyli przede wszystkim zwiększenie retencji, która jest bardzo potrzebna. Wystarczy przypomnieć liczne podtopienia Gdańska, których wszyscy jesteśmy świadkami. Powinniśmy być świadomi, jakie korzyści niesie za sobą „Zielony Gdańsk” – podkreślił Dawid Krupej. – Nie będziemy spuszczać z tonu i nadal będziemy starać się, by Gdańsk był miastem zielonym, przyjaznym dla mieszkańców. To, co zrobili radni KO i WdG jest „politycznym chuligaństwem”. Złożyliśmy oświadczenie, które następnie w formie poprawki radni KO chcieli zmienić, jednocześnie oskarżając polski rząd o to, że dokonuje wycinki lasów i że to przez działania polskiego rządu Gdańsk jest narażone na brak retencji i miejsc zielonych. To kuriozalna sytuacja. Uważam, że oświadczenia, które służą wspólnocie Gdańska, powinny być podejmowane na zasadzie consensusu, nie powinniśmy tu szukać rozłamu – ocenił radny PiS.