Napięta sytuacja na granicy polsko-białoruskiej i kulminacja ćwiczeń Zapad-21. „Cała ta sytuacja jest prowokacją samą w sobie”

Tylko od początku września podjętych zostało 1,3 tysiąca prób nielegalnego przekroczenia granicy Polski ze strony Białorusi. Ponadto dziś, w piątek 10 września, rozpoczynają się ćwiczenia wojsk rosyjskich i białoruskich Zapad-21. Część z nich ma się odbywać przy granicach polski. Na ile te manewry są przetestowaniem współdziałania Rosji i Białorusi, a na ile jest to demonstracja sił przed Polską, Ukrainą, Litwą i Zachodem?

W programie „Gość Dnia Radia Gdańsk” Olga Zielińska rozmawiała z dr. Łukaszem Wyszyńskim z Akademii Marynarki Wojennej w Gdyni o napiętej sytuacji na granicy z Białorusią i ćwiczeniach wojskowych Zapad-21. Jeśli chodzi o manewry, to według oficjalnych komunikatów ma wziąć w nich udział ok. 200 tys. żołnierzy, 290 czołgów, 15 okrętów oraz 80 samolotów i śmigłowców. Trzeba jednak pamiętać, że w poprzednich latach oficjalne komunikaty mijały się znacznie z szacunkami z zewnątrz. Czy zatem tych żołnierzy może być więcej? Czy to realne zagrożenie dla naszego kraju?

– Rzeczywiście jest tak, że media informują, iż ćwiczenia Zapad-21 wchodzą właśnie w decydującą fazę. Ale musimy wziąć pod uwagę fakt, że manewry te były przygotowywane od dawna i rozpoczęły się już w czerwcu. W tej chwili mamy do czynienia z ich najbardziej intensywną fazą, kiedy rzeczywiście ćwiczy najwięcej związków wojskowych i można powiedzieć, że te ćwiczenia są najbardziej spektakularne. Ale cała skala, przygotowanie do nich, przemieszczanie wojsk, przećwiczenie przerzutu i współdziałania wojsk Białorusi i Federacji Rosyjskiej, to z tym mamy do czynienia i obserwujemy to jako Polska, czy też szerzej jako państwa NATO, już od dłuższego czasu – wyjaśniał na antenie Radia Gdańsk dr Łukasz Wyszyński.

Prowadząca audycję i jej gość zastanawiali się także nad tym, jaki tak naprawdę jest cel tych ćwiczeń.

– Oczywiście w oficjalnych dokumentach i komunikatach prasowych strony białoruskiej i rosyjskiej znajdujemy informację, że są to manewry o charakterze obronnym, które mają przygotować oba państwa na potencjalną destabilizację ich granic czy też na agresję ze strony państw zewnętrznych. Wojskowi po stronie państw NATO wskazują natomiast, że obserwowane działania (bo musimy mieć świadomość, że państwa NATO te manewry obserwują; nawet jeżeli nie mają możliwości poprzez bezpośrednich obserwatorów, to są też inne możliwości monitorowania ruchu wojsk) pokazują bardzo dużą mobilizacją, koncentrację, przerzut tych wojsk do granic państw NATO. Co za tym idzie to, czy dane ćwiczenia mają charakter obronny, czy ofensywny, jest bardzo mocno uznaniowe. Na pewno państwa graniczne NATO odbierają to jako potencjalne zagrożenie.

Gość w naszym studiu mówił ponadto o zaangażowanych siłach wojskowych w kontekście zorganizowania prowokacji.

– Cała ta sytuacja na granicy już jest prowokacją. Te państwa miały relatywnie unormowane stosunki bilateralne i granica między nimi uchodziła za spokojną. Teraz doszło do destabilizacji przy pomocy imigrantów. To jest prowokacja sama w sobie. Ponadto zarówno my, jak i inne państwa UE, musieliśmy wzmocnić nasze granice, aby odpowiedzieć na ten kryzys i aby być w stanie go opanować oraz nim zarządzać. Koncentracja wojsk po jednej i drugiej strony generuje bardzo duże napięcia i wymaga bardzo dużej rozwagi. Jest to podniesienie poziomu zagrożenia na wyższy poziom, niż miało to miejsce w przypadku poprzednich edycji ćwiczeń Zapad.


raf

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj