Politolog o konwencji PO: tutaj osią polityki wciąż jest konflikt, a nie merytoryczna dyskusja

W sobotę odbyła się największa od dekady konwencja Platformy Obywatelskiej. Sześć tysięcy osób zgromadziło się w nowoczesnej hali w Radomiu. Czy największej partii opozycyjnej udało się zmobilizować swoich wyborców? – Były tam same ogólniki – komentował na naszej antenie Artur Wróblewski z Katedry Międzynarodowych Stosunków Politycznych Uczelni Łazarskiego w Warszawie. Rozmowę prowadziła Olga Zielińska.

– Mam mieszane uczucia. Kwintesencją polityki jest dyskusja merytoryczna i konkretny dotyczące tego, jaką wizję ma dane ugrupowanie na siebie i na kraj. Jeżeli chodzi o konwencje PO, to były tam same ogólniki – odpowiadał Artur Wróblewski.

– Cały czas mówiono o tym, jaki PiS jest zły. Zabrakło wizji tego, w jaki sposób PO może być dobra dla Polski. Widzimy, że to, co buduje polską politykę, a więc konflikt, polaryzowanie społeczeństwa, wydaje się wciąż pomysłem na kampanię – dodawał.

Jak tłumaczył, na konwencji zabrakło elementów programu wyborczego. – Jak rozmawiam z niektórymi politykami, to słyszę: „słuchaj, kogo interesuje program?”. Tak myślą polscy politycy. Moim zdaniem wyborców bardziej interesuje budowanie gospodarki niż wykrzykiwanie „złodzieje, złodzieje”. Politykom wydaje się, że to się sprzedaje, ale to jest anachroniczne patrzenie. W końcu w Polsce pojawi się pewnie przełom w postaci ugrupowania, które zacznie mówić merytorycznie i na temat. Czyli o tym, jak wzmacniać gospodarkę. O tym było trochę mówione, ale po stronie PiS-u. Była mowa o tym, żeby dojść do 7 proc. PKB w finansowaniu ochrony zdrowia. Już jest jakiś zarys tej pewnej ambicji – podkreślał.

W programie rozmawialiśmy także o unijnych instytucjach. Jak podaje serwis Politico, władze Europejskiej Partii Ludowej usiłują przeforsować na stanowisko sekretarza generalnego Parlamentu Europejskiego Włocha Alessandra Chiocchettiego, który był wcześniej asystentem Marcello Dell’Utriego, włoskiego polityka i jednego z najbliższych współpracowników Silvio Berlusconiego. Dell’Utri w procesach karnych został uznany za winnego oszustw podatkowych, defraudacji i współpracy z sycylijską mafią.

– Dla mnie to nie jest zaskoczenie, bo od kilku lat debatujemy o kryzysie instytucji unii. Przecież pamiętamy Jean-Claude Juncker’a. Prezes Kaczyński wyśmiewał się z przewodniczącego Tuska, że pomagał mu się ubierać. Chodziło o to, kiedy pomagał ubierać się niezbyt trzeźwemu Jean-Claude Juncker’owi, który był szefem Komisji Europejskiej. A o co był oskarżony? O to, że podpisywał w Luksemburgu różne sweetheart deale. Pod stołem, na karteczce, umawiał się z korporacjami, jak mają unikać podatków. Pamiętamy sprawę Transparency International EU, które wyciągnęło sprawę Guy Verhofstadt’owi, byłemu premierowi Belgii, bardzo ważnej postaci, która zawsze mówi o praworządności. Pamiętamy, że pracował dla firmy Exmar, która współpracowała z Gazpromem i to już wtedy, kiedy był europarlamentarzystą. Mógłbym mnożyć przykłady, ale już tego nie róbmy. Na tym polega ten kryzys, że są nieodpowiedni ludzie, „podejrzane typy”, zatrudniane po znajomościach – wyliczał gość Radia Gdańsk.

 

mm

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj