Partia Razem nie chce wspólnej listy opozycji. Adrian Zandberg: te rozważania to jakaś bajka

Rozważania na temat jednej wielkiej listy wszystkich partii opozycyjnych, od Platformy Obywatelskiej i Konfederacji po Lewicę, to jest jakaś bajka. Po stronie opozycyjnej chyba nikt nie chce w tym momencie zbudowania takiego konglomeratu – mówił w Radiu Gdańsk Adrian Zandberg, współprzewodniczący partii Razem, który był „Gościem Dnia Radia Gdańsk”.

– Wydaje mi się, że rozważania na temat jednej wielkiej listy wszystkich partii opozycyjnych, od Platformy Obywatelskiej i Konfederacji po Lewicę, to jest jakaś bajka. Słucham polityków i staram się traktować poważnie deklaracje, które padają z ich ust. Wynika z tego jasno, że po stronie opozycyjnej chyba nikt nie chce w tym momencie zbudowania takiego konglomeratu. Wszyscy są świadomi tego, że wybory rozgrywają się w dużym stopniu wokół tego, ile osób pójdzie zagłosować. Jak robi się taką sklejkę, w której startują ludzie o bardzo różnych poglądach, to często kończy się to tak, że wyborcy jednej partii, gdy zobaczą polityków tej drugiej na tej samej liście, machną ręką i zamiast na wybory, pojadą na działkę – podkreślał „Gość Dnia Radia Gdańsk” w rozmowie prowadzonej przez Jarosława Popka.

Jednak, jak zaznaczył współprzewodniczący Razem, w nadchodzących wyborach parlamentarnych prawdopodobnie wspólnie wystartują partie lewicowe.

– W wyborach nastawiamy się na start lewicowego bloku. Uważamy, że jest to racjonalne rozwiązanie. W trakcie trzech lat pracy w parlamencie udało nam się zbudować propozycję, która jest spójna. Jeżeli ludzie zadają sobie pytanie, o co chodzi Lewicy, to umiem odpowiedzieć na to bardzo jasno. Lewica to sprawiedliwość społeczna, porządne usługi publiczne, prawa kobiet i świeckie państwo. Wyborcy, gdy oddają głos na lewicową listę, wiedzą, że nie kupują kota w worku, tylko decydują zgodnie ze swoimi poglądami. Myślę, że taka spójność i stabilność na dłuższą metę się opłaca – ocenił.

W rozmowie nie zabrakło tematu zmian w partii Razem. Adrian Zandberg oraz Magdalena Biejat zostali wybrani jej współprzewodniczącymi. Zdaniem „Gościa Radia Gdańsk” parytetowe wybory to jasny sygnał dla wyborców.

– Zmiany, które wprowadziliśmy na przestrzeni ostatniego roku, mają jeden cel. Chodzi o to, żeby przygotować Razem do maksymalnej skuteczności w zbliżającym się cyklu wyborczym. Partia była i będzie zarządzana w sposób kolegialny. Naszą najwyższą władzą jest Rada Krajowa. Dostosowujemy się także do realiów życia publicznego i politycznego w Polsce. Jednym z wymogów jest czytelność zewnętrzna: kto jest odpowiedzialny za reprezentowanie partii. Wydaje mi się, że jest to dobre rozwiązanie. Wybraliśmy współprzewodniczących parytetowo. To jest też jasny i czytelny sygnał, że dla prospołecznej Lewicy bardzo ważną rzeczą jest równouprawnienie – wyjaśniał Zandberg.

pb

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj