Dr Witold Ostant: trzeba wyjaśnić, dlaczego Donald Tusk umarzał zobowiązania finansowe GazPromu

Ciekawą kwestią jest to, w jaki sposób polski premier Donald Tusk umarzał zobowiązania GazPromu wobec państwa polskiego. To były ogromne pieniądze. Bardzo bym chciał, jako naukowiec i jako obywatel, zgłębić ten mechanizm. Co się stało, jakie przyświecały pobudki, że państwo polskie tego typu kroki podejmowało w trudnych czasach? – mówił w Radiu Gdańsk Witold Ostant, politolog, ekspert ds. polityki energetycznej Niemiec i relacji polsko-niemieckich.

Rozmowę z „Gościem Dnia Radia Gdańsk” prowadził Piotr Kubiak, który zapytał o to, skąd bierze się obawa polityków opozycji przed powołaniem komisji weryfikacyjnej.

– To może się faktycznie wydawać dziwne pytanie: dlaczego polscy politycy z opozycji, którzy „z takim powodzeniem” rządzili tak długi czas, mieliby się obawiać czegoś, co w założeniu ma oczyścić atmosferę w Polsce? Komisja ma ukazać niuanse polityczne, niedomówienia, pewne oskarżenia i mechanizmy. I tu nasza opozycja ma z tym problem. To dość dziwne zagadnienie. Być może my, jako polskie społeczeństwo, nie wiemy o jakichś dokumentach czy różnego rodzaju rozmowach, które były w międzyczasie podejmowane przez Platformę Obywatelską w czasie ich rządów, które by na przykład rzutowały na kluczowych polityków w sposób nie taki, w jaki oni by sobie po latach życzyli i nie w takiej interpretacji, jak oni by sobie życzyli. Te fakty będą przedstawiane. Oczywiście, zawsze w Polsce istnieje problem komisji sejmowych, że mogą one ulec pewnego rodzaju wpływom politycznym, ale sama istota pokazywania pewnych mechanizmów jest dobra i trzeba to robić. Sytuacja wpływów Rosji w przestrzeni politycznej Polski wymaga wyjaśnienia, podobnie jak w innych państwach Europy – wyjaśniał dr Witold Ostant.

Jak zaznaczył prowadzący rozmowę, powołania komisji chciał sam Donald Tusk, jednak jego postawa zmieniła się po ujawnieniu kwestii związanej z rzekomym przyjęciem łapówki w reklamówce sklepowej przez Michała Tuska.

– Może nie chodzi tu o tę reklamówkę z Biedronki, bo to jest taki kuriozalny przykład. Ale generalnie tam są bardzo ciekawe kwestie: w jaki sposób polski premier Donald Tusk umarzał zobowiązania GazPromu wobec państwa polskiego. To są niebagatelne kwoty. I ten mechanizm bardzo bym chciał, jako naukowiec i jako obywatel, zgłębić. Co się stało, jakie przyświecały pobudki, że państwo polskie tego typu kroki podejmowało w trudnych czasach. To były ogromne pieniądze. I to jest bardzo ciekawa rzecz, którą warto wyjaśnić – wskazywał Witold Ostant.

„Gość Dnia Radia Gdańsk” został również poproszony, by wymienić kilka najważniejszych grzechów Platformy Obywatelskiej za czasów ich rządów, związanych z uzależnianiem Polski od Rosji.

– Na pewno Baltic Pipe, czyli to, że bardzo wolno szła budowa tego gazociągu. Po drugie to kwestia pozostawania cały czas w układach związanych z ropą, lwią część ropy importowaliśmy. Kolejna sprawa to energia jądrowa: zapowiadana, wielokrotnie odraczana. Gdyby nie obecna koalicja, to ta energia jądrowa nigdy by się nie objawiła. Następna rzecz: „szliśmy na rękę” Niemcom w każdym ich wyborze związanym ze zbliżaniem się do Rosji w sprawach energetycznych, w imporcie gazu. mieliśmy być takim „mniejszym bratem”, który słucha się „większego brata”. Okazało się, że niestety doprowadziło to nas do sytuacji kuriozalnej, którą przeżywamy dzisiaj. Bo wiele tego, tych przykrych sytuacji, można było uniknąć. Mówię tu o kwestiach związanych ze zwyżkami cen gazu i tą całą sytuacją w Europie. Kto wie, czy kwestia Ukrainy nie wyglądałaby dziś zupełnie inaczej. To są te podstawowe elementy, które rzutują nie najlepiej na jakąkolwiek strategię współpracy z Rosją. I to uzależnianie od gazu z Rosji mogło się skończyć fatalnie. Pomimo, że argument ówczesnego premiera Waldemara Pawlaka był taki, że „przecież gaz rosyjski tak samo dobrze się pali w kuchenkach, jak każdy inny, a jest tańszy”. Ale jak pokazuje historia, i jak czas pokazał, dziś przepłacamy za ten „tani” gaz rosyjski. I to jest niestety bardzo przykre, i tego można było w jakimś aspekcie uniknąć. No ale wola polityczna była taka, a nie inna. I te kwestie właśnie warto wyjaśnić. Żeby społeczeństwo, żebyśmy też my (jako naukowcy) wiedzieli, jak faktycznie wyglądał mechanizm podejmowania decyzji, myślenia na temat energetyki i takich, a nie innych, długotrwałych wyborów, które niestety mają brzemienne skutki. I będą miały jeszcze przez długie, długie lata, bo nie jesteśmy w stanie przewidzieć, kiedy ta sytuacja (czyli wojna w Ukrainie) ostatecznie się skończy i czym się skończy. A także w jaki sposób i jak nasz region będzie kształtował dalej swoją politykę w każdej możliwej dziedzinie: od społecznej, politycznej, bezpieczeństwa, ekonomicznej aż po energetyczną – argumentował Witold Ostant.

Zdaniem eksperta obecny rząd prawdopodobnie nie ma niczego do ukrycia.

– To się okaże. Przyjdą do rozpatrzenia pewne dokumenty i wyjdzie czarno na białym kto, co i kiedy podpisywał, jakie były trendy polityczne w myśleniu o energetyce. Wydaje się, że obecna koalicja rządząca (bo PiS sam nie rządzi, tylko w Zjednoczonej Prawicy) nie ma nic do ukrycia. Ale to wszystko zostanie zweryfikowane, bo przecież w komisji zasiądą i przedstawiciele opozycji, i obecnej koalicji rządzącej. A zatem spokojnie czekamy na rozstrzygnięcie. Oczywiście, będzie wokół tego duże zamieszanie medialne, ale każde zamieszanie z czasem, po odpowiedniej dokumentacji i rozmowach, zostanie wyjaśnione. Mam nadzieję, że to będzie gorzka pigułka dla całej klasy politycznej, którą trzeba przełknąć przed wyborami – mówił Gość Dnia Radia Gdańsk.

raf

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj