Czy Niemcy chcą wpłynąć na wybory w Polsce? „W ich interesie jest rząd akceptujący niemieckie plany”

(Fot. Radio Gdańsk)

Dmitrij Miedwiediew ogłosił niedawno, że Rosja czeka na zmianę władzy w Polsce. Z powodu demokratycznej walki politycznej oczekuje na to również opozycja, która chce władzę odzyskać. A jaki jest stosunek Niemiec, blokujących przyznanie Polakom środków z KPO? O to w audycji „Gość Dnia Radia Gdańsk” Piotr Kubiak zapytał dr. Witolda Ostantowa, politologa, eksperta do spraw polityki energetycznej Niemiec i relacji polsko-niemieckich.

– Można różnie oceniać to, co zrobił rząd, ale Polacy przez ostatnie 30 lat nie dostali od żadnej władzy takich danin, jak od obecnej koalicji rządzącej, i to jest bezsporny fakt. W naszej przestrzeni publicznej kwestia 100 miliardów euro z KPO urosła do rangi Świętego Graala: ta partia polityczna, która go znajdzie, wygra wybory. Jednak w praktyce słyszymy, że te pieniądze nie są za darmo, że trzeba będzie oddać je na różnych warunkach. Niemniej tak to funkcjonuje, a w interesie Niemiec jest, żeby niestety do Warszawy przyszedł – jak zwykle – rząd, który będzie bardziej akceptował plany niemieckich polityków, i znowu wejdzie w mainstream polityki europejskiej, czyli zrobi to, co odpowiada Niemcom – stwierdził.

W audycji rozmawiano również o tym, czy w 2023 roku Ukraińcom uda się pokonać Rosję. Dr Ostant podkreślał, że nie chce próbować przewidywać terminu zakończenia wojny. – Tak naprawdę nie wie tego nikt. Prawdopodobnie mogą powiedzieć coś na ten temat obecni rządcy Kremla, aczkolwiek pytanie, na ile ten scenariusz jest brany pod uwagę, bo pojawiają się buńczuczne zapowiedzi obecnego przywódcy Władimira Putina, że nie podda się aż do osiągnięcia określonego celu, więc nie przesądzałbym, jaki będzie scenariusz – tłumaczył.

Rozmówca Piotra Kubiaka skomentował też kwestię wsparcia Ukraińców przez Niemców. – Ta pomoc idzie. Może nie jest ona spektakularna, ale to bodaj ponad 2,5 miliarda, jeśli chodzi o sprzęt wojskowy. Niedawno były dodatkowe transporty. Być może nastąpi jakiś przełom, ale ta pomoc nie jest na miarę niemieckich możliwości i to może nas martwić, bo Niemcy przez cały czas wydają się unikać odpowiedzialności za wzięcie w swoje ręce spraw Europy Środkowo-Wschodniej – oczywiście w pozytywnym wymiarze – i wspomożenie Ukraińców – wskazywał.

Politolog odniósł się też do postawy władz Stanów Zjednoczonych. – Trzeba podkreślić, że również Amerykanie nie idą na wszystkie możliwe propozycje, które wysuwają siły ukraińskie. Mieliśmy do czynienia na przykład z prośbą Ukrainy o wysłanie rakiet dalszego zasięgu, odpowiedniego wsparcia lotniczego do niszczenia czołgów, a na razie też wszystko jest w zawieszeniu, chociaż wydaje mi się, że to pójdzie w dobrym kierunku, że im dłużej będzie trwała ta wojna, tym bardziej Zachód będzie rozumiał, że ta pomoc jest niezbędna i musi być na tyle miażdżąca w sprzęcie, żeby władcom Kremla definitywnie odechciało się tej wojny – sugerował.

Ekspert zwracał uwagę na stosunek europejskich elit do Rosji. – Macki wszelkiego rodzaju rosyjskich oddziaływań na świadomość zarówno elit politycznych, jak i społeczeństw były budowane dekadami; nie będzie można tego przeciąć. Do tego cały czas pokutuje zimnowojenne myślenie, że Rosja jest tak wielkim mocarstwem, jak Związek Radziecki; Rosja nie ma tego potencjału, ale ma możliwość destabilizacji pewnych rejonów przez swoje środki wywiadowcze, wysyłanie, podsycanie konfliktów, również na Bałkanach – podkreślał, odnosząc się do obecnej sytuacji w Kosowie. – Cały czas tam się tli. Pytanie, jak dalej będą decydować Serbowie, jak się zaangażują, na ile poczują się popierani przez Moskwę i na ile to poparcie będzie stabilne – mówił.

Specjalista uznał mit rosyjskiej potęgi za przesadzony. – Rosja ma talent do destabilizacji, ale gorzej jest z kreacją. Mir jest budowany siłą i przemocą, co i tak prędzej czy później doprowadzi do jego upadku, ale na razie ta sytuacja się dzieje, są wojny, ale uważam, że powinniśmy być dobrej myśli: omnipotencja Rosji jest odrobinę przesadzona w świadomości politycznych elit. Być może potrzeba miesiąca, a być może dwóch albo trzech miesięcy większych sukcesów wojsk ukraińskich i jeszcze większej konsolidacji państw wspierających Ukrainę, aby przełamać to myślenie – sugerował.

Dr Ostant odniósł się też do kwestii cen paliw. – W Polsce będzie wchodził w grę aspekt prawdopodobnego przywrócenia podatków na paliwa. Może dojść do podwyżek o złoty lub półtorej złotego na litrze. Druga sprawa to że niestety prawdopodobnie będziemy mieć tak zwany kryzys podażowy paliw w wymiarze globalnym. Czy będzie on długotrwały? Nie przesądzałbym tego, bo Rosja oczywiście może obniżać wolumeny wydobycia, ale z drugiej strony trzeba mieć też odbiorców i infrastrukturę, a państwa Azji, pomimo iż zapowiadają, że nie będzie im przeszkadzało to, że ropa jest rosyjska, muszą mieć możliwość odebrania jej i gazu; jestem tu spokojny i sceptyczny – przyznał.

Posłuchaj całej audycji:

MarWer

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj