Jarosław Sellin: Joe Biden swoją wizytą w Polsce i na Ukrainie przesunął granice Zachodu

Jesteśmy kluczowym krajem, jeśli chodzi o bezpieczeństwo wschodniej flanki NATO. Środek ciężkości NATO w Europie przesunął się mocno na wschód: z dawnych Niemiec do Polski. Wojna weryfikuje rzeczywiste postawy poszczególnych państw – mówił w Radiu Gdańsk Jarosław Sellin, wiceminister kultury i dziedzictwa narodowego. W audycji „Gość Dnia Radia Gdańsk”, prowadzonej przez Jarosława Popka, skomentował także, co oznacza wizyta Joe Bidena w Polsce.

– Przywódca najsilniejszego państwa w świecie Zachodu wyznaczył teren Zachodu. Wizytą w Kijowie i spotkaniami w Warszawie pokazał, że z punktu widzenia Waszyngtonu Zachód obejmuje również Ukrainę, Białoruś i Mołdawię. To bardzo ważne tezy, które przesuwają granicę Zachodu daleko na wschód. Tych tez uważnie muszą słuchać przywódcy Kremla – ocenił „Gość Dnia Radia Gdańsk”.

Zdaniem Sellina wizyta prezydenta Stanów Zjednoczonych pokazała, że rośnie znaczenie międzynarodowe Polski, która stała się nowym środkiem ciężkości NATO w Europie. – Dla Polski ta wizyta oznacza wskazanie, że jesteśmy kluczowym krajem, jeśli chodzi o bezpieczeństwo wschodniej flanki NATO. Zorganizowanie szczytu Dziewiątki Bukaresztańskiej z przywódcą najsilniejszego państwa Zachodu pokazuje, że jesteśmy kluczowym krajem. Środek ciężkości NATO w Europie przesunął się mocno na wschód: z dawnych Niemiec do Polski. Tutaj się organizuje hub bezpieczeństwa dla całego regionu – zauważył.

– Z punktu widzenia Ameryki najbardziej zdeterminowanymi i pewnymi sojusznikami w Europie są Wielka Brytania i Polska. Co do Niemiec i Francji można było nabrać wiele wątpliwości. One są oczywiście uzasadnione. Prezydent Biden drugi raz w ciągu roku odwiedził Polskę, a w swojej kadencji ani razu nie odwiedził Paryża ani Berlina – wskazywał wiceminister. – W czasie tej wojny widzimy, kto jest w awangardzie rozumienia tego, co się naprawdę wydarzyło i kto naprawdę chce pomóc Ukrainie, a kto kombinuje. Kto wydzwania do Putina wiele miesięcy po rozpoczęciu inwazji, kto próbuje zawrzeć pokój za wszelką cenę i kto wstrzymuje pomoc wojskową dla Ukrainy. Wojna weryfikuje rzeczywiste postawy poszczególnych państw – podkreślał.

„Gość Dnia Radia Gdańsk” był również pytany o to, czy w przemówieniu Bidena nie zabrakło wskazania konkretnych form pomocy dla Ukrainy oraz Polski. – To było przemówienie do świata, pokazujące, jak świat zmienia się geopolitycznie. To było też przesłanie, które mówiło, że nie spoczniemy, dopóki nie obronimy wolności i podstawowych wartości, którymi żyje cywilizacja Zachodu. To był główny cel tego przemówienia. Miało ono też pewien charakter wyborczy, amerykański. Mamy decyzję o tym, że do Polski ma dotrzeć 500 HIMARS-ów, że będziemy kupować amerykańskie czołgi. To decyzje właśnie z tych dni – wyjaśnił.

W rozmowie został też poruszony temat spotkania prezydenta Stanów Zjednoczonych z prezydent Mołdawii. Według Sellina obecnie nie ma zagrożenia ataku ze strony Rosji na Mołdawię.

– Rosja nie ma siły na wszczęcie wojny z kolejnym państwem. Nie radzi sobie na Ukrainie od roku, właściwie przegrywa tę wojnę. Na początku inwazji była groźba desantu na Mołdawię i stworzenia frontu, ale do tego nie doszło, bo Rosjanie ponieśli klęskę pod Kijowem i Charkowem – zaznaczył.

Wiceminister przyznał też, że chociaż podejście społeczeństwa niemieckiego do wojny oraz obecnej sytuacji się zmienia, to proces ten zachodzi powoli. – Jeszcze przed wojną na pytanie „kto najsilniej zagraża pokojowi na świecie”, większość Niemców odpowiadała, że Stany, a nie Rosja. To mają w głowach Niemcy: niechęć do Ameryki, dziwny sentyment do Rosji i chęć porządkowania Europy razem z Rosją. To ulega pewnej weryfikacji, ale to nie jest proces szybki – tłumaczył.

– Polska jest w centrum uwagi świata. To nie jest przypadek. Jesteśmy hubem bezpieczeństwa dla Ukrainy. Jesteśmy w awangardzie namawiania Zachodu do szybszego pomagania Ukrainie i szybszego wprowadzania sankcji wobec Rosji. Przez nasze terytorium idzie pomoc dla Ukrainy. To jest coś trwałego. Znaczenie Polski będzie rosło – podkreślał „Gość Dnia Radia Gdańsk”.

ua

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj