Nielegalne składowiska odpadów w Polsce. Szymon Gajda: „Mafie dobrze zarabiają na śmieciach”

Od lat 90. byliśmy wysypiskiem śmieci dla zachodniej Europy. Te odpady nie wzięły się znikąd, one przyjechały spoza granic Polski. Dlaczego my, z naszych podatków, mamy dzisiaj odpowiadać za całe to zjawisko? Jeśli chodzi o ochronę środowiska, to cały czas nie doceniamy zorganizowanej przestępczości działającej w tym obszarze – mówił w Radiu Gdańsk Szymon Gajda, prezes Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Gdańsku.

Rozmowę poprowadził Jarosław Popek. „Gość Dnia Radia Gdańsk” odniósł się między innymi do sprawy pożaru składowiska odpadów w Przylepie.

– Tego typu przypadków mamy w Polsce sporo, od lat 90. byliśmy wysypiskiem śmieci dla zachodniej Europy. Dopiero rząd Zjednoczonej Prawicy zaczął te tematy porządkować. Przerzucanie odpowiedzialności przez samorząd na władze centralne jest nonsensem. Samorząd od lat ma kompetencje w zakresie gospodarki odpadowej, właścicielem odpadów jest gmina. Często słyszymy, że nie ma środków, by pewne rzeczy w tym zakresie przedsięwziąć. Spójrzmy jednak na budżet tej gminy, jakie wydatki można było ograniczyć i przeznaczyć na ochronę środowiska – zaznaczył.

– W całej Unii Europejskiej rządzimy się zasadą „zanieczyszczający płaci”. Ale sytuacja się komplikuje, gdy nie ma tego, kto powinien zapłacić. Powstaje pytanie, co robić w takiej sytuacji? Pierwsza kwestia, którą powinniśmy zbadać, to co można zrobić z tym terenem. To są hale, utwardzony teren, który można przywrócić do funkcjonowania. Zasada „zanieczyszczający płaci” powinna być weryfikowana podejściem, że ten, kto w przyszłości skorzysta z oczyszczenia, również powinien ponosić skutki finansowe – ocenił Gajda.

– Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej ma programy, których celem jest zapewnienie środków na rekultywację i usuwanie szkodliwych odpadów, ale zadań, które wykonuje, jest dużo więcej. Te odpady nie wzięły się znikąd, one przyjechały spoza granic Polski. Dlaczego my, z naszych podatków, mamy dzisiaj odpowiadać za całe to zjawisko? – pytał.

Jak przypomniano w rozmowie, niedawno Polska zaskarżyła Niemcy do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej za zlokalizowanie w naszym kraju 35 tys. ton śmieci.

– Nawet w województwie pomorskim mamy przykłady składowisk, w których możemy znaleźć mundury Bundeswehry. To składowisko w Lęborku, które w zeszłym roku już się paliło. To oczywiście rzekomo wcale nie odpady, ale surowiec do przetwarzania. Definicja odpadu jest współcześnie dość relatywna, bo cały czas rozwija się dziedzina pozyskiwania różnego typu cennych minerałów z tzw. odpadów. To z jednej strony szansa, ale z drugiej wymówka. Tak jest w przypadku płonącego pod Lęborkiem składowiska – wyjaśnił prezes Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Gdańsku.

Prowadzący rozmowę dopytywał, czy służby nie powinny w takim razie bardziej zainteresować się tematem pożarów składowisk odpadów.

– Służby się tym interesują. Ustalenie przyczyn może nie być łatwe. To trudna dziedzina. Mamy fachowców z dziedziny kryminalistyki, którzy potrafią ustalać przyczyny zapłonów, ale przestępcy są bardzo pomysłowi. Firm, które dzierżawią teren, po czym zapełniają go szkodliwymi odpadami, jest sporo. Potem te firmy znikają z naszego rynku. To domena zorganizowanej przestępczości. Jeśli chodzi o ochronę środowiska, to cały czas nie doceniamy zorganizowanej przestępczości działającej w tym obszarze – przyznał „Gość Dnia Radia Gdańsk”.

– Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska to instytucja, która często walczy ze zorganizowaną przestępczością. Mafie bardzo dobrze zarabiają na śmieciach. Słyszałem o przypadkach, gdy inspektorom grożono. Mafie prowadzą przestępczą działalność w różny sposób. Sądzę, że są także przypadki tak zwanego lobbingu, czyli wywierania wpływu nielegalnymi sposobami. Niestety, Polacy często są znieczuleni na to, że w danej miejscowości zaczynają pojawiać się odpady – podkreślał.

ua

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj