Sierpień ’88 jako wydarzenie historyczne. Wojciech Książek: „To była trudna, wyboista droga”

Wojciech Książek (fot. Radio Gdańsk/Andrzej Urbański)

Latem 1988 roku Polskę ogarnęła kolejna fala strajków. Rozpoczął ją 15 sierpnia strajk w Kopalni Węgla Kamiennego „Manifest Lipcowy” w Jastrzębiu, podczas którego górnicy wysunęli – obok postulatów o charakterze ekonomicznym – żądanie legalizacji Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego „Solidarność” i utworzyli Międzyzakładowy Komitet Strajkowy.

20 sierpnia zastrajkował Port Północny w Gdańsku, a 22 sierpnia – Stocznia imienia Lenina i Stocznia Północna, a także Huta Stalowa Wola.

O strajkach w sierpniu i maju 1988 roku Andrzej Urbański rozmawiał z popołudniowym „Gościem Dnia Radia Gdańsk”, którym był Wojciech Książek, były wiceminister edukacji narodowej.

– W środowisku ludzi „Solidarności” mieliśmy przekonanie, że był duży akcent na strajk Sierpnia ’80, natomiast – niczego nie ujmując jemu – trochę w cieniu był strajk w Urzędzie Wojewódzkim właśnie w 1980 roku (w ubiegłym roku udało się odsłonić tablicę upamiętniającą), ale także strajki z 1988 roku. Miały one tak jakby dwie tury – w maju, a później kolejny zryw w sierpniu. To była wyboista droga, ale jednak doprowadziła do Okrągłego Stołu, a potem do wyborów 4 czerwca – mówił Książek.

Prowadzący rozmowę zaakcentował, że to były wydarzenia, które poprzedzały 1989 rok, kiedy doszło do Okrągłego Stołu.

– Trzeba mieć świadomość, że lata 80. po stanie wojennym to był taki czas marnej stabilizacji, pogoni za dobrami bardzo doczesnymi. Około miliona osób wyemigrowało w latach 80. z Polski, w tym jedna trzecia z 10 tysięcy internowanych. Wtedy organizacje kościelne podejmowały pewne inne działania, żeby znaleźć swoje miejsce. Tak więc widać było po strajku majowym w 1988, że to nie był już ten entuzjazm 1980 roku. Wielka samotność towarzyszyła strajkom z 1988 roku. Jeżeli przywoła się dane, które podał jeden z organizatorów strajku, że w krytycznym momencie w strajku majowym, który miał miejsce w stoczni między 2 a 10 maja, na noc zostawało 120 stoczniowców z około 14-tysięcznej załogi, to można sobie wyobrazić, jakie różne lęki temu towarzyszyły; odizolowanie tych terenów okołostoczniowych, brak kontaktu z ludźmi – opowiadał popołudniowy Gość Dnia Radia Gdańsk.

Posłuchaj:

Andrzej Urbański/MarWer/raf

 

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj