Elżbieta Kuźmiuk podróż ma wpisaną w swoje życie od samego urodzenia. Urodziła się bowiem w autobusie komunikacji miejskiej obsługującym linię Gdynia – Gdańsk. Jelcz nazywany wtedy „ogórkiem” wzbogacił się o nową pasażerkę pod wiaduktem w Sopocie.
Ela może niewiele ważyła, ale za to miała podobno duże stopy. Na nich przeszła w swoim życiu Afrykę wzdłuż i wszerz. Nie była tylko w 10 krajach.Zamiłowanie do Czarnego Lądu najprawdopodobniej narodziło się w domu rodzinnym. Jej mama pracowała w oliwskim ZOO. Do domu trafiały czasami różne dzikie zwierzęta z małymi lwami włącznie. Do dzisiaj pozostały zdjęcia Eli prowadzącej lwicę Igę na smyczy. Już podobno w przedszkolu Ela chwaliła się, jak to dzieci potrafią się chwalić, że ma w Afryce wujka właściciela plantacji.
Nic dziwnego, że Elżbieta Kuźmiuk wybrała się na geografię Afryki i na Czarny Ląd już jako początkująca studentka. To był rok 1972, nawet w Dzienniku Telewizyjnym ukazał się materiał o pierwszej polskiej studenckiej wyprawie do Afryki. Młodzież pojechała tam oczywiście „Ogórkiem”. Wyprawy odbyte przez 40 lat podróży trudno już nawet policzyć. Z nich pozostało mnóstwo nie tylko wspomnień ale też oryginalnych pamiątek. Elżbieta Kuźmiuk marzy o założeniu afrykańskiego muzeum i liczy na to, że znajdzie się ktoś kto podchwyci jej ideę.
Posłuchaj audycji: