Pan Baleron jest dośc spory, ale organizuje „najmniejszy koncert świata”. Bilety idą jak woda nawet po 450 złotych

Pan Baleron i Lipa

Co to za koncert na który bilety są kupowane nawet po 450 złotych. Robi go Pan Baleron a przedsięwzięcie można nazwać „najmniejszym koncertem świata”. No może lepiej najmniejszym koncertem w mieście. W lokalu liczącym z zapleczem zaledwie trzydzieści kilka metrów kwadratowych odbędzie się koncert dla 15 widzów. Akustycznie zagra Tomek „Lipa” Lipnicki.

Wszyscy mówią Pan Baleron i najczęściej  nie skojarzą go z prawdziwym imieniem i nazwiskiem Radosław Paszylk. Pan Baleron zawsze chciał organizować koncerty i zawsze działał charytatywnie. Wspomina jak w towarzystwie przyjaciół, miłośników samochodów z napędem na cztery koła robili „Choinki 4×4”. Zabierali pięćdziesiątkę dzieciaków do aut terenowych, jechali w odludne miejsce, pokazywali świat off roadu, robili ognisko i prezenty.

To było jeszcze w czasach gdy Pan Baleron pracował w korporacji budowlanej. Ta praca po ponad 10 latach przestała go satysfakcjonować, zawsze marzył o większym kontakcie z ludźmi. W korpo, jako przedstawiciel zarządu jechał na drugi koniec Polski, prowadził ważną rozmowę biznesową i wracał do Trójmiasta. Zawsze ciągnęło go do ludzi i swobodnych rozmów na każdy temat. Chociaż lubi samochody (obecnie ma trzy) to znudziła mu się samotność w aucie.

Pan Baleron zrezygnował z korporacji i założył we Wrzeszczu lokal „Pan Baleron”. Miejsce w którym można zjeść na ciepło dobrą kanapkę i pogadać. Baleron sam najczęściej inicjuje rozmowę. – Nareszcie robię to co lubię, jestem wśród ludzi – mówi. 

Tomek Lipa Lipnicki oraz Pan Baleron. Źródło: FB Pan Baleron

No i tu powraca idea koncertów o których zawsze marzył. Co dwa miesiące Pan Baleron chce organizować koncert charytatywny dla 15 osób. Tyle jest w stanie pomieścić w swoim małym bistro kanapkowym. Pierwszy koncert już 7 grudnia 2016. Akustycznie zagra Tomek „Lipa” Lipnicki. – Tomek uznał, że pomysł jest tak absurdalny, że musi się udać i od razu się zgodził. To co najbardziej dziwi samego Balerona to, że bilety rozeszły się jak woda i to w dość wysokich cenach. Bilety były licytowane na profilu FB lokalu. Każdego dnia jedna wejściówka. Były takie, które osiągnęły cenę 470 złotych. W sumie uda się zebrać ponad 3 tysiące. To koncert charytatywny. Całkowity dochód zasila konto Fundacji Innowacji Społecznej pomagającej dzieciom z domów dziecka wejść w dorosłość. Fundusze zostaną przeznaczone na rehabilitację dzieci, którymi opiekuje się Fundacja.  

Posłuchaj audycji o Panu Baleronie i jego koncercie

Włodzimierz Raszkiewicz
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj