Marek Fryt z Sierakowic znalazł sposób na zawał serca. Jest nim modelarstwo. Pan Marek nie ogląda TV, nie buszuje po internecie, tylko tworzy modele z zestawów do sklejania. Mówi, że nie ma nic lepszego na nerwy i serce, hobby zaczął uprawiać po zawale. Lekarz wyraźnie zalecił, a właściwie nakazał mu rzucenie palenia. Marek Fryt zamienił nałóg na hobby. Postanowił, że pieniądze wydawane dotąd na papierosy, będzie przeznaczał na modele do sklejania. W domowej modelarni powstało już 854 modeli w skali 1:35.
To tylko drobna część kolekcji Pana Marka. Pojazdy rozstawione na całym stole to zaledwie 5 procent tego co skleił modelarz. Na pierwszym planie czołg zdobyty przez Polaków w czasie Powstania Warszawskiego.
Marek Fryt podarował naszemu reporterowi model tankietki z 1939 roku. Praca nad nią zajęła 3 dni. Najdłużej modelarz tworzył okręt liniowy z XVIII wieku, praca nad żaglowcem zajęła trzy lata. Na warsztacie jest zawsze jednocześnie kilka modeli.