Wszystko rozpoczęło się od Wigilii i barszczu z uszkami przygotowanego przez dziadka Ryśka. Rodzina nie mogła się nachwalić, taki był dobry. Tajemnicą smaku okazał się zakwas własnej roboty. Gdy już wyczyścili talerze do dna, zaczęła się większa rozmowa o zakwasach i kiszonkach. Potem przyszły eksperymenty. Tak to Wigilia sprzed dwóch lat może być uważana z początek Zakwasowni. W firmie pracuje prawie dwadzieścia osób, cała rodzina, nie nadążają z produkcją.
Zakwasy i kiszonki stały się modne. To bogactwo witamin, minerałów, ale przede wszystkim mają w swoim składzie probiotyczne bakterie kwasu mlekowego. Kiszonki to genialne źródło właśnie tych probiotyków korzystnie oddziałujących na naszą naturalną florę jelitową. Nieszkodliwe, a wręcz pożądane bakterie, grzyby, wirusy razem z komórkami naszego ciała tworzą superorganizm nazywany dziś przez badaczy holobiontem. Prawie dwa kilogramy człowieka to mikroorganizmy, niektórzy nazywają je nawet nowo odkrytym organem w budowie ludzkiego ciała. Bez tych dobroczynnych drobnoustrojów, bytujących w naszych jelitach, człowiek nie może być zdrowy. Bakterie wpływają nie tylko na kondycję fizyczną, ale też emocje i stan psychiczny. Na świecie ukazuje się coraz więcej badań na ten temat.
Wydaje się, że to spotkanie przy winie. Nic bardziej mylnego. W rodzinie tworzącej Zakwasownię celebruje się picie zakwasów. Zakwas w butelkach do wina pije się z kieliszków do wina. Na zdjęciu od prawej rozmówcy audycji: Ryszard, Mikołaj, Weronika, Magdalena i prowadzący spotkanie Włodek :). Fot.Zakwasownia.
Kiszona kapusta, ogórki znane są w Polsce od wieków, ale kisić można wszystkie warzywa, tak jak to robią na Dalekim Wschodzie. Do Polski przyszła moda na azjatyckie kimchi, tradycyjne danie kuchni koreańskiej składające się z fermentowanych lub kiszonych warzyw. Zazwyczaj jest to po prostu kapusta pekińska, ale liczba wariacji na kimchi jest nieograniczona. W Zakwasowini powstaje kimchi kaszubskie z rzepą.
Fot: Zakwasownia
Włodzimierz Raszkiewicz