Czy Wałęsa ma rację, że obraził się na Borusewicza

Lech Wałęsa czeka na przeprosiny Bogdana Borusewicza. Uważa, że Marszałek Senatu powinien publicznie zaprzeczyć, że to on był przywódcą strajku a nie były prezydent. Mówiła o tym w niedawnym wywiadzie dla tygodnika „Wprost” Henryka Krzywonos- Strycharska. Sprawą zająli się nasi komntatorzy.

Irytujące jest dziś, że Wałęsa mówi ja,ja ja – uważa Roman Daszczyński z Gazety Wyborczej Trójmiasto. Dziennikarz dodał, że komentowanie tej sprawy przez byłego prezydenta było niepotrzebne. – Każdy wie, że przywódcą, twarzą strajku był Lech Wałęsa. To on pociągnął za sobą tłumy i robotników. Borusewicz nie mógłby tego zrobić, bo nie był robotnikiem. Miał też miał swoją rolę do odegrania. Był w sztabie, był mózgiem, mówił Roman Daszczyński.

Katarzyna Gramse Matusiak z TVP2 dodawała natomiast, że nie chciałaby, aby taka informacja powędrowała w świat. – Nie byłby dobry komunikat, że znów się o coś w Polsce spieramy. Ale na swój sposób podoba mi się, że Krzywonos wspomniała w wywiadzie o ludziach z drugiego rzędu. O tych wszystkich, o których zapomniano– mówiła dziennikarka.

Z kolei Mieczysław Abramowicz dodał, że należy pamiętać o cichych bohaterach strajku, bo nawet najbardziej charyzmatyczny robotnik, nie dokonałby wszystkiego sam.
Henryka Krzywonos Strycharska powiedziała w wywiadzie dla Wprost, że Wałęsa został wybrany na przewodniczącego, bo miał dar przekonywania. Ale kierował wszystkim Bogdan Borusewicz. Lech Wałęsa nie odpowiedział jednak sygnatariuszce Porozumień Sierpniowych, a Borusewiczowi. Marszałek Senatu pytany bowiem o słowa Krzywonos w Polskim Radiu nie skomentował ich, co Wałęsa ma mu za złe. Były prezydent na swoim blogu napisał: „Czegoś podobnego nie spodziewałem się z Twojej strony. Ty kierowałeś strajkiem- kiepski żart. Na strajkowaniu praktycznie znałeś się jak wół na gwiazdach”. Lech Wałęsa ma nadzieję, że marszałek go przeprosi.

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj