Będziemy musieli płacić mandaty zagraniczne. Wchodzi nowa dyrektywa UE

Mandaty zagraniczne mają zacząć być egzekwowane w Polsce. Uderzy to nie tylko w naszych kierowców, którzy za granicą łamią prawo. – Dzięki temu zdyscyplinujemy też kierowców z zagranicy jeżdżących po naszych drogach, uważa Tomasz Strug z portalu Stara Oliwa.
W czwartek wejdzie dyrektywa, zgodnie z którą kraje Unii Europejskiej będą wymieniać się informacjami o mandatach. W Polsce zacznie jednak obowiązywać dopiero od nowego roku. Pomysł ocenili goście Komentarzy Radia Gdańsk.

– Jestem zaskoczony, że do tej pory to nie działało. Tyle lat jesteśmy w Unii, tyle lat istnieje Unia, a okazuje się, że pewne rzeczy są docierane i dogrywane dopiero teraz, dziwił się Tomasz Strug.

– Widząc, jak Polacy jeżdżą za granicą, to myślę, że nie mieli oni wiedzy, że ten system jeszcze nie został wdrożony w Polsce, mówił Strug. – Polak przekraczający granicę samochodem z wyścigowca natychmiast staje się potulnym barankiem, który jedzie jak przepisy nakazują. Za granicą Polak jest niemalże wzorcowym kierowcą.

Zaskoczony opóźnieniem nie był Jarosław Zalesiński z Polski Dziennika Bałtyckiego, bo jak zauważył, poślizgi naszego państwa w przygotowywaniu się do tego, aby dyrektywy unijne zaczęły działać zdarzają się dość regularnie.

Zauważył też, że Unia zaczyna być bliżej obywateli. – Patrząc na poprzednie dyrektywy myślę, że dzieje się powoli coś takiego, że Unia zstępuje coraz niżej. To już nie jest poziom Parlamentu Europejskiego, wyborów co cztery lata i spraw dziejących się gdzieś daleko, tylko zaczyna to coraz bardziej dotykać codziennego życia, uważa Zalesiński.

Jego zdaniem, kolejne dyrektywy mogą sprawić, że poczujemy, że rzeczywiście jesteśmy w Unii. – Myślę, że powolutku, bo ten proces jest bardziej powolny, Unia będzie przygotowywać coś takiego, co nazywa się demosem europejskim, a więc takim zbiorem obywateli, którzy czują się już obywatelami nie tylko własnego kraju, ale i całego kontynentu czy w granicach Unii Europejskiej.

Zaznaczył jednak, że nie wszystkie dyrektywy UE są dla nas przyjemne, będzie więc to miało swoje dobre i złe strony.

Tomasz Strug w nowej dyrektywie widzi wiele dobrego. – To będzie działało w dwie strony. Obcokrajowcy przyjeżdżają też do nas. I u nas z kolei obcokrajowcy, zwłaszcza Niemcy, łamią przepisy, bo mają świadomość tego, że mandaty stąd nie docierają do nich. To pokazuje, że ludzie są ludźmi. To nie jest tak, że Niemcy są dobrze wychowani i zawsze zatrzymują się przed pasami dla pieszych. Oni po prostu boją się nieuchronnej kary. Kiedy tej kary dla nich nie ma – jak w Polsce teraz, jeżdżą jak chcą.

– W ten sposób zdyscyplinujemy też kierowców z zagranicy jeżdżących po naszych drogach, podsumował Strug.

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj