Manifestacje powinny odbywać się w tym samym czasie, ale nie w tym samym miejscu

– To już nie jest tylko Święto Odzyskania Niepodległości i cieszenia się z wolności. Pokazuje też dysonanse wolności, którą mamy, tego jak wygląda dzisiaj Polska i polskość, mówiła w Komentarzach Radia Gdańsk Maria Klaman z Krytyki Politycznej.
W poniedziałek przez stolicę przejdą dwa marsze. Pod hasłem „Razem dla Niepodległej” przejdzie masz, na który zaprasza prezydent Bronisław Komorowski. Marsz niepodległości organizują z kolei narodowcy z Młodzieży Wszechpolskiej i ONR. Zdaniem gości Tomasza Olszewskiego, nie ma niebezpieczeństwa w tym, że marsze przeszłyby w tym samym czasie, o ile różne byłyby trasy.

Pisarz i historyk Mieczysław Abramowicz odwołał się do historii. – Kiedyś wszystkie manifestacje odbywały się równolegle, w tym samym czasie, ale nie w tym samym miejscu. Tak było w Warszawie i innych miastach w Polsce. Tak samo było na terenie Wolnego Miasta Gdańska 1 maja, kiedy na ulice wychodzili demonstranci reprezentujący różne opcje polityczne. Dopiero po roku 1933, kiedy naziści doszli do władzy tak urządzali swoje demonstracje z okazji 1 maja, żeby się na pewno spotkać z socjalistami i ich pobić.

– Wydaje mi się, że to dobry pomysł, żeby marsze były równoległe i żeby się nie spotykały, jeśli mają się spotkać tylko po to, żeby pokazać agresję. Pytanie, skąd się rodzi ta chęć, aby móc rzucić w siebie kamieniem, zastanawiała się Maria Klaman.

Klaman zwróciła uwagę na to, czym stało się dla nias listopadowe święto. – Patrząc na to, co będzie działo się w Gdańsku, ciekawe jest to, co tak naprawdę obchodzimy tego dnia i co znaczy dla nas niepodległość. To już nie jest tylko Święto Odzyskania Niepodległości i cieszenia się z wolności, natomiast pokazuje też dysonanse tej wolności, którą mamy, tego jak wygląda dzisiaj Polska i polskość. Np. w Warszawie jest jedenaście zgromadzeń, w tym jednym z nich jest protest przeciwko bezrobociu.

– Również to co robi marsz Razem Przeciwko Nacjonalizmowi, który odbędzie się 9.11 w rocznicę nocy kryształowej, jest wskazaniem na pewne zagrożenia, które wynikają z niezdrowego nacjonalizmu. Jeśli mamy wychodzić na ulice podczas święta niepodległości, wolności i patriotyzmu, i słyszeć hasła „Polska dla Polaków”, to jest to dla mnie nieokej, mówiła Klaman.

Piotr Semka, dziennikarz tygodnika Do rzeczy, z którym połączyliśmy się przez Skype wytłumaczył skąd biorą się konflikty. – Wytworzył się splot konfliktów. Demonstracje ONR, moim zdaniem marginalne, ale mogące kogoś bulwersować, były blokowane przez antyfaszystów. To spowodowało bardzo ostry konflikt i bardzo wielu ludzi z prawicy demonstrowało przeciwko blokowaniu. I potem te demonstracje rzeczywiście się rozrosły, w dużej mierze spowodowały wzrost popularności Ruchu Narodowego.

– W zeszłym roku zdania znowu były podzielone, ale aktywność policji była bardzo kontrowersyjna, doszło do zadymy. Moim zdaniem, to nie jest tak, że tego typu rocznic nie można obchodzić w atmosferze spokoju, natomiast jeżeli tworzą się konflikty, to one potem eskalują, podsumował Semka.

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj