– Winę za zadymę podczas Marszu Niepodległości ponosi minister Sienkiewicz, uważa Tomasz Gawiński z Tygodnika Angora. W Komentarzach Radia Gdańsk dziennikarz bronił policji wskazując, że zawiódł rząd. Dariusz Szreter z Polski Dziennika Bałtyckiego za sytuację, do jakiej doszło wini policję i rząd. – Polska polityka zagraniczna stała się zakładnikiem nieudolności policji. Należałoby również wskazać ministra Sienkiewicza jako odpowiedzialnego za to. Dziwię się, że minister Sikorski pisze na Twitterze, że skompromitowaliśmy się w Indiach, a nie mówi swojemu rządowemu koledze, że czegoś nie dopilnował, mówił Szreter.
Tomasz Gawiński zgodził się z przedmówcą co do jednego z winnych. – To co wczoraj mówił minister Sienkiewicz, zjeżyło mi włosy na głowie. Mówił językiem, jakby spadł z kosmosu. Zgadzam się, że to jest bardzo miły i dobry człowiek, intelektualista. Ale kompletnie nie ma pojęcia o bezpieczeństwie.
Jednak jego zdaniem, tego dnia policja działała dobrze. Zawinił brak przygotowania ze strony rządu. – Błędem było to, że nie było żadnej strategii, wbrew temu co mówił minister Sienkiewicz. Strategią byłoby przygotowanie się do tego miesiąc wcześniej. Robota operacyjna u podstaw. I mamy wyłapanych wszystkich bandziorów, mówił Gawiński.
– Nie po raz pierwszy ten marsz odbywa się tą trasą, zauważył dziennikarz. – Ci, którzy go przygotowują mają świadomość, że idąc tą trasą: ulicą Spacerową, potem ulicą Belwederską – ta manifestacja otoczyła ambasadę z trzech stron. Ze względów bezpieczeństwa, to jest niedopuszczalne. Gdyby trasa omijała ambasadę, nie byłoby tego podsycania ognia. Bo wiadomo jak na tę bandę, która rzucała działają rosyjskie symbole.
– Ulicę Skorupki, gdzie był squat trasa omijała, a jednak przedarli się przez ochronę, czy też zostali przepuszczeni, odpowiedział mu Szreter.
– To nie spowodowało jednak konfliktu międzynarodowego i nie poszłaby po tym w świat taka wiadomość, jaka poszła po ataku na ambasadę, zauważył Gawiński.
– Mam wrażenie, że rosyjska Ochrana doskonale poradziłaby sobie z tą sytuacją. Wcześniej monitorowałaby, nie mając takich narzędzi elektronicznych jakie mamy dzisiaj, te radykalne grupy, które wówczas zagrażały, potem by rozesłała w grupę swoich agentów, i w momencie, w którym miałoby dojść do aktu terroru, zostałoby to spacyfikowane. Zostaliby wyłapani i aresztowani, uważa prowadzący Komentarze Mariusz Nowaczyński.
Zdaniem Nowaczyńskiego, Polska powinna brać przykład z Zachodu. – W krajach bardziej cywilizowanych, jak Wielka Brytania, gdy wyznacza się trasę przemarszu, nie można nawet metra z tej trasy zejść, bo od razu interweniuje policja.