Abramowicz: Prokuratura nie powinna wtrącać się do sztuki

– Zaprzęganie do walki z artystami  prokuratury w kraju, który chce mówić o sobie, że jest wolny, jest skandaliczne, mówił w Radiu Gdańsk pisarz i historyk Mieczysław Abramowicz. Odniósł się do dochodzenia w sprawie „Adoracji”, pracy Jacka Markiewicza. Warszawska prokuratura wszczęła dochodzenie w jej sprawie. Instalacja, która powstała 20 lat temu, niedawno była pokazywana w Centrum Sztuki Współczesnej w Warszawie. W filmie nagi artysta ociera się o figurę Chrystusa na krzyżu. Dziewięć osób zgłosiło się do prokuratury z tytułu obrazy uczuć religijnych. Goście Komentarzy Radia Gdańsk zastanawiali się, czy prokuratura powinna wyznaczać granice sztuki.

– Wiele z aktów artystycznych ostatnich 20 lat, to nie są wydarzenia, które mi się podobają, wielu artystów nie popieram. Ale kiedy trzeba było podpisywać listy w obronie Nieznalskiej, to to robiłem, bo nie chodziło o konkretne dzieło, tylko o obronę absolutnie przyrodzonej immanentnie wolności artystycznej, mówił Mieczysław Abramowicz.

– Zaprzęganie do walki z artystami i dziełami sztuki – niezależnie od poziomu tych dzieł – sądów, prokuratury i policji jest skandaliczne w kraju, który chce mówić o sobie, że jest krajem wolnym, wolnych ludzi, skomentował historyk. Zdaniem Abramowicza protesty przeciwko artyście spowodowała niewiedza. – Myślę, że jest cała masa ludzi, którzy nie widzieli tego filmu, a są obrażeni, dlatego że dobrze jest być obrażonym i robić zamieszanie.

– Nie widzieli, ale też nie czytają komentarzy Markiewicza do swojej pracy, zgodziła się Maria Klaman z Krytyki Politycznej. – Mamy do czynienia z wyrwaniem jakiegoś skrawka, części dzieła, niezrozumieniem tego dzieła. Ja bym te protestujące osoby zaprzęgła do książek.

Abramowicz zwrócił uwagę, że nie jest trudno obrazić czyjeś uczucia religijne. – Ci, którzy pod „Adoracją” modlili się i protestowali, myślę że podobnie zachowywali by się w Kaplicy Sykstyńskiej, tam jest tyle świństw w różnych obrazach i rzeźbach.

Zdaniem prowadzącego Komentarze Tomasza Olszewskiego, różnica między tymi polega na zamierzonym efekcie. – W Kaplicy Sykstyńskiej nikt nie miał zamiaru obrazić uczuć religijnych. A tutaj występuje domniemanie, że artysta chciał obrazić, choć on sam wprost mówi, że nie.

– W pewnym sensie Markiewicz zachowuje religijność, uważa Maria Klaman. Zachęca do przeczytania wywiadów z Markiewiczem, bo to pomoże w zrozumieniu instalacji. – Jeśli przeczytamy to, co on mówi o swojej pracy, o swoich intencjach, to wiele rzeczy nam się wyjaśnia. Bardzo nie lubię, jak jakaś grupa ludzi jest podpuszczana, przychodzi i protestuje, nie zna zupełnie całości i protestuje tylko dla nieobrażania uczuć religijnych.

Wojciech Suleciński z TVP Gdańsk przyznał, że widzi trochę zbyt dużo prowokacji w polskiej sztuce ostatnich lat. – Czasami potrafimy sobie spokojnie powartościować te prowokacje. Przypomnę reakcję na działania młodego człowieka ASP, który wystawił swoją pracę pod czołgiem na Alei Zwycięstwa. Uznaliśmy, że to była autokreacja a nie to, co w sztuce nazwalibyśmy prawdziwą prowokacją, która służy temu, żeby artysta zbulwersował społeczeństwo po to, aby dialog pomiędzy nim a społeczeństwem uczynić czymś ciekawym i ważnym.

Mieczysław Abramowicz zauważył, że to nie jest tak, że w ostatnich latach jest więcej prowokacji artystycznych niż wcześniej. – Prowokacji artystycznych w latach 60-tych czy 70-tych było równie dużo. Ale to były inne czasy i artystom trudno było się przebić. Jako przykład podał tzw. konceptualistów wrocławskich. – Gdyby dzisiaj wystawiali swoje prace, doszłoby pewnie do rozruchów ulicznych. Wtedy te prace były bardzo kontrowersyjne i bardzo mocno komentowane, ale tylko w środowisku artystycznym, w galeriach i na uczelniach artystycznych.

Zdaniem historyka wynika to z wolności. – Myślę, że to jest pokłosie tego, że żyjemy w wolnym kraju. Bardzo łatwo nam powiedzieć, że coś nam się nie podoba i bardzo łatwo nami manipulować, bo jestem przekonany, że ludzie, którzy modlili się pod „Adoracją” zostali tam przyprowadzeni i zmanipulowani, podsumował Mieczysław Abramowicz.

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj