Protesty przeciwko przeniesieniu LPP na Cypr wynikają z polskiej zawiści

– Polak pracuje pół roku, żeby płacić podatki w różnych postaciach. Problem leży po stronie naszego państwa, które pod względem fiskalnym jest ciężkim partnerem. Tak w Komentarzach Radia Gdańsk bronił gdańskiej firmy LPP Roman Daszczyński z Gazety Wyborczej Trójmiasto. Informacja o tym, że firma LPP przenosi swoje znaki towarowe na Cypr i do Zjednoczonych Emiratów Arabskich wzbudziła oburzenie wśród internautów.

Strona „Reserved: Nie kupuję u oszustów podatkowych” ma już prawie 10 000 fanów, a działa zaledwie kilka dni. – To ciekawe, bo większość naszych czytelników poparła ideę władz i zarządu LPP, tłumacząc, że gdyby obciążenia podatkowe w Polsce nie były tak duże, a śruba tak dociskana, to pewnie zarząd firmy nie wykonałby takiego ruchu, zauważył Michał Stąporek z portalu trojmiasto.pl.

Marek Ponikowski z TVP Gdańsk przyznał, że dziwią go głosy oburzonych decyzją LPP, która była do przewidzenia. – To jest konsekwencja tego, że świat się zmienia. Cała gospodarka funkcjonuje w skali globalnej i ci, którzy zarabiają będą starali się przenosić do tych właśnie krajów, gdzie koszty działalności gospodarczej są niższe.

– Oczywiście aspekt patriotyczny jest zrozumiały, bo płacąc tutaj podatki, wspierają sektor publiczny finansów państwa i pośrednio wszyscy skorzystamy z tych pieniędzy, które wpływają do budżetu. Ale racjonalność każdego, kto prowadzi jakiś interes polega na tym, żeby minimalizować koszty, uważa Ponikowski.

Zdaniem Romana Daszczyńskiego, bardziej niepokojąca od działań gdańskiej firmy jest reakcja internautów. – Skrytykowałbym głos internetu, który mówi o oszustach podatkowych. Bo to nie jest żadne oszustwo, tylko legalna działalność, która oczywiście może budzić kontrowersje i jakieś reakcje społeczne, mówił dziennikarz.

Daszczyński stanął w obronie LPP. – To największa firma w Polsce w branży odzieżowej, która została zbudowana absolutnie od podstaw przez ludzi przedsiębiorczych i pomysłowych, więc jest to wielkie osiągnięcie. I to jest firma, która ma zasięg europejski i przygotowuje się do ekspansji światowej, więc to posunięcie może się wiązać ze zdobywaniem nowych rynków. Łatwo jest krytykować, trudniej coś zbudować. Szefowie LPP zbudowali coś wartościowego i należy im po prostu dobrze życzyć.

Dziennikarz przyznał jednak, że martwi go coś innego niż fakt, że firmom zależy na tym, by optymalizować swoje zyski.
– Martwi mnie raczej to, że z roku na rok rośnie w Polsce biurokracja, rosną koszty funkcjonowania państwa i tak naprawdę te pieniądze, jak zostaną, to moim zdaniem będą zmarnowane, pójdą na rozkurz. Problem leży raczej po stronie naszego państwa, które pod względem fiskalnym jest ciężkim partnerem.

– Chcę płacić sensowne podatki, kontynuował Daszczyński. – Polak pracuje pół roku, żeby płacić podatki w różnych postaciach. Dopiero druga połowa roku, to są jego własne pieniądze.

– Powiem krótko: zawiść. Myślę, że ci wszyscy, którzy protestują przeciwko postawie zarządu LPP, pewnie gdyby sami mogli swoje podatki zoptymalizować i przy pomocy sprytnych prawników część tych podatków zapłacić na Cyprze, a nie w Polsce, to pewnie zupełnie inaczej by mówili, ocenił Michał Stąporek.

Prowadzący Komentarze Jacek Naliwajek zaznaczył, że jego również nie dziwi decyzja LPP. Jest mu jednak przykro, że do tego doszło. – Rozumiem firmę od strony zarządzającej. Bo działają w imieniu akcjonariuszy, chcą zwiększyć swoje zyski, chcą zainwestować w sieć kolejnych sklepów. Ale jestem rozżalony. I zastanawiam się w jaki sposób takie firmy, jak LPP zatrzymać w Polsce, żeby chciały tu być.

Obniżając podatki i tworząc system przyjazny dla biznesmenów, skomentował krótko Michał Stąporek.

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj