Zlecenie na Durczoka. „Wprost przekroczył normy przyzwoitości”

Komentarze Radia Gdańsk poświęcone były w znacznej części sprawie skandalu wokół Kamila Durczoka, szefa Faktów TVN. Tygodnik Wprost opublikował artykuł, w którym zajął się życiem prywatnym dziennikarza. Redakcja tygodnika opisuje m.in jak dziennikarz uciekał z mieszkania, w którym znajdował się podejrzany biały proszek. Tekst jest promowany zdjęciem szefa Faktów na okładce i podpisem „Ciemna strona Kamila Durczoka„. Dziennikarz w wywiadzie dla radia Tok FM przyznał, że był w mieszkaniu ale to, co tam robił to jego prywatna sprawa.Wcześniej Wprost opublikował artykuł o rzekomym mobbingu i molestowaniu w jednej ze stacji telewizyjnych.

Piotr Semka z Tygodnika Do Rzeczy, z którym łączyliśmy się przez Skypa powiedział w Komentarzach Radia Gdańsk, że czeka na wyniki działania komisji TVN, która została powołana w stacji, by wyjaśnić czy był mobbing i molestowanie seksualne wobec podwładnych przez Durczoka. -Trochę dziwie się takim metodom pracy dziennikarzy, którzy przeszukują mieszkanie i robią zdjęcia. Zwróciłem jednak uwagę, że tygodnik zadał pytanie dlaczego po rewizji i zatrzymaniu tego tajemniczego białego proszku policja nie wypowiada się czy był to narkotyk, czy nie. W takich sytuacjach zawsze dziennikarze zastanawiają się, czy mocna pozycja kogoś, kto jest celebrytą nie ma wpływu na jakieś sparaliżowanie śledztwa.

Marek Ponikowski powiedział, że nie jest miłośnikiem dziennikarstwa, które uprawia Kamil Durczok, a już absolutnie tego w jaki sposób robi to tygodnik Wprost. – To wygląda po prostu tak, jakby oni dostali zlecenie na Durczoka. To co zrobili w ostatnim wydaniu tygodnika wymyka się jakimkolwiek kategoriom przyzwoitości. Te zdjęcia z mieszkania, gmeranie w prywatnych rzeczach, to jest obrzydliwe.

Maciej Sandecki z Gazety Wyborczej Trójmiasto powiedział, że również nie jest fanem dziennikarstwa uprawianego przez Kamila Durczoka. – Ale kiedy przeczytałem ten artykuł, to zrobiło mi się go żal. To jest przekroczenie pewnych standardów dziennikarskich. Nie mieliśmy dotąd takiego materiału, gdzie dziennikarze wchodzą do czyjegoś mieszkania i mówiąc wprost grzebią w naszych majtkach, bo tak to trzeba nazwać. To nie jest ten poziom dziennikarstwa, o który nam chodzi. Mam poczucie, że dziennikarze jednego tytułu weszli bezpardonowo do domu dziennikarza innego tytułu. Zrobiono pewną krzywdę człowiekowi, który sam się do tego trochę przyczynił.

W opinii dziennikarza Gazety Wyborczej Trójmiasto, Kamil Durczok wyszedł poza kanon dziennikarstwa, w tym sensie że stał się celebrytą. To jeden z najbardziej znanych dziennikarzy w Polsce. – Walczył na oczach wszystkich z nowotworem, rozstawał się publicznie z żoną, był na okładkach tabloidów. Praca w tak dużej stacji telewizyjnej i odpowiedzialne stanowisko, które piastuje wiąże się z ogromnym stresem powoduje, że on nie zawsze potrafi panować nad emocjami. Ludzie pracujący w takich warunkach często próbują regulować swoje emocje przez różne używki.

Prowadzący audycję Jacek Naliwajek przypomniał, że na razie nie ma wyniku badań substancji, którą znaleziono w mieszkaniu. – Jakieś gadżety erotyczne, nawet mocno wyuzdane nie są przestępstwem, tak jak posiadanie filmów pornograficznych. Nie wiadomo czy było molestowanie w pracy, bo działa komisja.

Marek Ponikowski zauważył, że stacja TVN jest wystawiona na sprzedaż i być może ten skandal jest też elementem gry rynkowej wokół przyszłej transakcji.

Posłuchaj całej audycji:

mat

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj